Taniec bankrutów
Osiemdziesiąt przedsiębiorstw z naszego regionu ogłosiło upadłość w ubiegłym roku. Daje to nam trzecie miejsce w kraju. Czy to powód do zmartwień?
– Wręcz przeciwnie – uważa Janisław Muszyński, kanclerz Loży Dolnośląskiej Business Centre Club. – To jest tak, jak na polowaniu, gdy trzeba odstrzelić słabą zwierzynę. W biznesie muszą odpaść ci, którzy nie przynoszą zysku i żyją na koszt innych.
Ubiegły rok przyniósł dwie bardzo znaczące upadłości. Z torbami poszło Dolnośląskie Przedsiębiorstwo Przemysłu Drzewnego z Wrocławia, które zatrudniało 300 osób. W momencie upadłości jego długi sięgały 50 milionów złotych, więc Agencja Rozwoju Przemysłu odmówiła firmie 30 milionów złotych wsparcia. Firma miała m.in. 40 tartaków i składów drewna. Dzisiaj majątkiem zarządza syndyk.
O wiele lepiej upadłość zniosła fabryka maszyn Famago w Zgorzelcu. 350 miejsc pracy udało się uratować dzięki Kopeksowi, który zapłacił za zakład ponad 12 mln zł.
– Na potrzeby firmy szkoliliśmy nawet nowych spawaczy z uprawnieniami – mówi Teresa Piotrowska, dyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy w Zgorzelcu. – Inwestor dostał też dotacje do miejsc pracy.
Według ekspertów z firmy Euler Hermes, najbardziej zagrożony upadłością jest sektor produkcyjny. W ubiegłym roku upadło ponad 220 firm. Nielekko jest także w branży spożywczej, odzieżowej i obuwniczej.
Sytuacja jednak się poprawia. W ubiegłym roku w Polsce upadło najmniej firm od ośmiu lat. Najgorszy był rok 2002 – wtedy w tarapaty finansowe wpadło ponad 1800 przedsiębiorstw.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?