Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Transferowa karuzela rozkręciła się na dobre, choć - póki co - trudno na nią wskoczyć ligowym szarakom.

Wojciech Koerber
Fot. Tomasz Hołod Nicki Pedersen planuje skok na kasę jednego z polskich klubów. Który da mu się ogołocić?
Fot. Tomasz Hołod Nicki Pedersen planuje skok na kasę jednego z polskich klubów. Który da mu się ogołocić?
W pierwszej kolejności trzeba z niej wyłapać najgrubsze ryby. A w minionym sezonie najgrubszą był Nicki Pedersen. M.in. dlatego, że... zrzucił blisko 10 kilogramów, więc lżej mu było jechać po złoto IMŚ.

W pierwszej kolejności trzeba z niej wyłapać najgrubsze ryby. A w minionym sezonie najgrubszą był Nicki Pedersen. M.in. dlatego, że... zrzucił blisko 10 kilogramów, więc lżej mu było jechać po złoto IMŚ. I teraz się ceni. Przez rok jazdy w polskim klubie pragnie zarobić 2 miliony złotych. W Rzeszowie takich pieniędzy nie dostanie.
- Kwota, jakiej Nicki zażądał, faktycznie jest astronomiczna. W sumie nie chodzi o to, co na ten temat myślą osoby trzecie, ale o dobro sportu. Pamiętam, że kiedyś była w Gorzowie taka firma Mars AGD. Psuła rynek, oferując zawodnikom nie wiadomo co, tyle że w połowie sezonu jej szef zbankrutował, a klub chylił się ku upadkowi - przypomina prezes Marmy Rzeszów, Marta Półtorak. Sporo w tym racji, bo w tamtym okresie gorzowianie faktycznie kusili największe gwiazdy cenami z Marsa. I to ich zgubiło. Pani prezes nie bez kozery posłużyła się tym przykładem, wszak to właśnie Stal przygotowała dla mistrza świata bajeczną, czy też bajońską, ofertę.
A kto mógłby zastąpić Pedersena w Rzeszowie? Według niektórych Hans Andersen, choć w tym temacie szefowa klubu milczy jak grób, schodząc z linii ciosu. Pytanie, czy Hans lubi dalekie przejazdy. Od dawna mówi się bowiem, że w Rzeszowie panuje świetna atmosfera, tyle że to koniec świata, a podróże męczą. - Dla tych, którzy nie chcą u nas jeździć, może to być łatwym pretekstem. Tyle że w dobie rozwoju komunikacji nie wyolbrzymiałabym tego problemu. Jeśli ktoś chce lecieć do Anglii, to z naszego stadionu na lotnisko ma 10 minut. No, co innego Szwecja, bo do promu faktycznie daleko - mówi Półtorak. Musi jednak pamiętać, że po niedzielnych meczach w Polsce zawodnicy przenoszą się z reguły właśnie do Szwecji - na wtorkowe mecze. Choć są i tacy, którzy w poniedziałek startują jeszcze na Wyspach.
Do wzięcia wciąż jest także polska gwiazda, Tomasz Gollob. I wciąż - jak zawsze o tej porze roku - czeka na zaległe pieniądze z tarnowskiej Unii. Jeździ sobie po kraju i rozmawia, mimo że najchętniej wróciłby do Bydgoszczy. Ta jednak spadła do I ligi, więc ze sportowego widzenia byłoby to pchanie głowy pod gilotynę. I Gollob o tym wie. A może liczy, że zadłużone Jaskółki nie otrzymają licencji uprawniającej do jazdy w ekstralidze, po czym przejmą ją (licencję, rzecz jasna) bydgoszczanie.
A co we Wrocławiu? Trener Marek Cieślak mówił nam kilka dni temu, że wielka trójca: Jason Crump, Hans Andersen i Kenneth Bjerre winna zostać. I tego się trzymajmy. Na razie ten ostatni znalazł sobie nowy klub w Szwecji. Po tym jak złamał rękę Robertowi Kościesze, musiał opuścić Piraternę Motala, gdzie stał się persona non grata. I uciekł do Masarny Avesta. Do beniaminka Elitserien - Lejonen Gislaved trafił natomiast Krzysztof Słaboń. Średnio był zadowolony z tegorocznej współpracy z Rospiggarną Hallstavik, którą reprezentował tylko w ośmiu spotkaniach.
Pewne jest, że w WTS-ie pozostaną młodzieżowcy Filip Sitera i Maciej Janowski, na których Marek Cieślak zamierza stawiać. A Czech chce mu się przypominać nawet zimą, wysyłając sygnały z Australii. 29 grudnia rozpoczyna starty w indywidualnych mistrzostwach tego kraju.
- Jakby tak przejrzeć tegoroczne starty Sitery, to na Stadionie Olimpijskim nigdy nie zszedł poniżej punktowego poziomu Holdera. On ma pewne braki, ale jest rozwojowy, bo odważny i bojowy. No i rodzina, na czele z dziadkiem, ładuje w niego pieniądze, więc ma zaplecze. A Janowski? To największy talent od lat, jaki widziałem. Na Klubowym Pucharze Europy w Miszkolcu walnął w dechy, noga go bolała, a mimo to jechał później jak z nut. Crump to widział, Hancock to widział, i wszyscy klepali chłopaka po plecach - zaznacza trener Marek Cieślak.
Nicki Pedersen planuje skok na kasę jednego z polskich klubów. Który da mu się ogołocić?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto