Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To jeszcze nie koniec!

Michał Lizak
Thomas Kelati był wczoraj zdecydowanie za szybki i zbyt sprytny dla rywali. Zmieniali się obrońcy, którzy próbowali go powstrzymać, a on i tak robił swoje. Tym razem ograł Tomasa Pacesasa.   FOT. marcin oliva sotoi
Thomas Kelati był wczoraj zdecydowanie za szybki i zbyt sprytny dla rywali. Zmieniali się obrońcy, którzy próbowali go powstrzymać, a on i tak robił swoje. Tym razem ograł Tomasa Pacesasa. FOT. marcin oliva sotoi
Finał ekstraklasy koszykarzy: BOT Turów Zgorzelec - Prokom Trefl Sopot 86:71 (1-3) Koszykarze ze Zgorzelca urządzili sobie wczoraj prawdziwą kanonadę i praktycznie rozstrzelali rywali.

Finał ekstraklasy koszykarzy: BOT Turów Zgorzelec - Prokom Trefl Sopot 86:71 (1-3)

Koszykarze ze Zgorzelca urządzili sobie wczoraj prawdziwą kanonadę i praktycznie rozstrzelali rywali. Gracze trenera Saso Filipovskiego trafili 15 razy za trzy punkty - przy takiej skuteczności nikt nie mógł ich zatrzymać
Dla Zgorzelca to był historyczny dzień - ekipa BOT Turowa odniosła pierwsze zwycięstwo w finale play-off i pokazała, że ma charakter i nie poddaje się nawet w beznadziejnej - zdawałoby się - sytuacji. Bo przed meczem numer 4 w odwrócenie losów tego finału nie wierzył chyba nikt poza szatnią gospodarzy.

Pokazali, że chcą

Przed meczem w mniejszym stopniu dyskutowano tym razem o taktyce czy dyspozycji zdrowotnej graczy, ale przede wszystkim pytano, czy koszykarzom Turowa będzie się chciało jechać 12 godzin do Sopotu, na mecz numer 5 oraz czy Prokom chce zdobyć mistrzostwo u siebie czy jednak na wyjeździe. Gospodarze pokazali, że odległość im nie przeszkadza a na wakacje - mimo że są jak najbardziej zasłużone - wcale się nie spieszą. A Prokom? Pytanie czy chciał kończyć 4-0 czy nie nie ma sensu. Niezależnie od tego, jak bardzo tego chciał, to po prostu nie mógł. Bo z tak dysponowanymi gospodarzami po prostu nie dało się wygrać.
Już pierwsza kwarta rozwiała wszelkie wątpliwości. Podopieczni trenera Saso Filipovskiego nie tylko twardo grali w defensywie, ale też z niewyobrażalną łatwością zdobywali kolejne punkty. Świetnie grali z kontrataku (powrót do obrony w wykonaniu Prokomu pozostawiał wiele do życzenia) a do tego doszła także niewiarygodna skuteczność z dystansu. W pierwszej połowie Turów zaliczył 10 trójek (na 15 prób - 67 procent skuteczności). W drugiej dołożył do tego jeszcze pięć kolejnych rzutów z dystansu. To była prawdziwa kanonada.

Egzekutor Kelati

Thomas Kelati nie robił sobie nic ze zmieniających się obrońców - ogrywał każdego, kogo do zadań defensywnych wysyłał trener Eugeniusz Kijewski. A jak trzeba było rzucać przez ręce, to i tak nie robiło mu to kłopotu. Był jak wytrawny egzekutor, który po prostu wykonuje z zimną krwią założenia dobijając rywali. - To było dla nas fantastyczne spotkanie, niemalże mecz idealny. Było 3-0 i chcieliśmy zrobić wszystko, by nie pozwolić rywalom na świętowanie w naszej hali. Nasi kibice zasługują na taką radość ,jaką dzisiaj mogli przeżywać. Znowu dobrze broniliśmy a do tego doszedł doskonały atak. I to jest sposób na Prokom Trefl. Tak samo musimy zagrać w meczu numer 5 - wtedy na pewno wrócimy na szóste spotkanie do Zgorzelca - mówił po meczu Thomas Kelati. Jego zasług nie można umniejszać, ale faktem jest, że z Prokomem nie wygrał sam Kelati. Świetny mecz rozegrał Krzysztof Roszyk, w ważnym momencie włączył się i dął punkty spod kosza Lance Williams, wreszcie - jak na reprezentanta Polski przystało - swoje trzy grosze dorzucił Łukasz Koszarek. I to był klucz do sukcesu.

Zróbcie to jeszcze raz

To niewiarygodne, ale Prokom w trzeciej kwarcie przegrywał już różnicą blisko 30 punktów. Końcowy wynik z pewnością nie odzwierciedla przewagi gospodarzy.
Teraz rywalizacja przenosi się do Sopotu. wielkim faworytem jest Prokom Trefl, ale na pewno koszykarze BOT Turowa pojadą tam z dużo większą wiarą w siebie. Bo wiedzą, na jak wiele ich stać.
W drodze do Zgorzelca widziałem wczoraj wczesnym rankiem autobus z Sopotu z olbrzymim napisem "Zróbcie to jeszcze raz". To kibice Prokomu Trefl jechali świętować czwartą wygraną w finale i czwarte mistrzostwo Polski z rzędu. Miny po meczu musieli mieć nietęgie. Teraz takim samym busem mogą przejechać się w przeciwnym kierunku kibice BOT Turowa. Choć może lepiej nie zapeszać?

Kelati MVP?
W końcówce w Zgorzelcu mieliśmy już prawdziwe święto, a kibice długo wiwatowali na część Thomas Kaletiego. "MVP, MVP, MVP" - fani Turowa nie mieli wątpliwości, kto jest najlepszym graczem tych finałów. Tyle tylko, że taką nagrodę otrzymuje zwykle gracz zwycięskiego zespołu. A więc - licząc na tytuł - Amerykanin z Erytrei będzie musiał swoje popisy przedłużyć jeszcze o trzy kolejne mecze.

Liczba meczu

28

tyle punktów zaliczył wczoraj Thomas Kelati. Lider BOT Turowa trafił jednego z dwóch osobistych, wszystkie rzuty za dwa (3) oraz aż 7 z 12 prób za trzy (58%). Do tego miał 6 asyst, 3 przechyty i 2 zbiórki. Po raz ostatni porównywalny wynik w finale zanotował przed dwoma laty rozgrywający Anwilu Joe Crispin (28 punktów, 8/14 za 3).

BOT Turów Zgorzelec 86
Prokom Trefl sopot 71
26:15, 23:16, 18:16, 19:24
BOT Turów: Kelati 28 (7), Roszyk 17 (2), Koszarek 8 (2), Petrović 8 (2), Rodriguez 7 (1), Drobnjak 7, Witka 5 (1), Williams 4, Stimac 2, Pluta 0.
Prokom: Hukić 15 (1), Besok 11 (1), Dylewicz 10 (2), Slanina 10, Dalmau 9 (2), Wójcik 9, Nordgaard 3 (1), Masiulis 2, Andersen 2, Pacesas 0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto