MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ten pierwszy raz - Orange Ekstraklasa Zagłębie rozbite w Gdyni 0:3

Michał Karpiński
Statystyki przemawiały za miedziowymi. Piłkarze z Lubina nigdy z Arką nie przegrali. Dodatkowo gdynianie w tym sezonie jeszcze nie zwyciężyli. Niestety, obie te serie w bardzo brutalny dla Zagłębia sposób zakończyły się ...

Statystyki przemawiały za miedziowymi. Piłkarze z Lubina nigdy z Arką nie przegrali. Dodatkowo gdynianie w tym sezonie jeszcze nie zwyciężyli. Niestety, obie te serie w bardzo brutalny dla Zagłębia sposób zakończyły się w sobotę

Gdynianie nie dość że wygrali w tym sezonie po raz pierwszy, to zdobyli w tym meczu tyle bramek, co w poprzednich siedmiu. Co się stało, że Zagłębie wypadło tak blado? Wygląda na to, że spory wpływ na to miała absencja dwóch etatowych środkowych obrońców. Manuel Arobleda pauzował drugi raz za czerwoną kartkę z meczu przeciwko ŁKS-owi. Zabrakło także – dość niespodziewanie – Michała Stasiaka, który naciągnął mięśnie brzucha. Parę stoperów utworzyli więc Vidas Alunderis oraz Petr Pokorny. I nie wyglądało to najlepiej. – Defensywa zagrała słabiej niż zwykle – przyznawał po meczu i Edward Klejndinst, trener Zagłębia.

Niciński kontra koledzy
Nie tylko defensywą wygrywa się jednak spotkania, co pokazali gospodarze, strzelając aż trzy gole. Mimo że na początku meczu Zagłębie prezentowało odważną piłkę, wkrótce straciło gola. Niedoszły piłkarz Zagłębia (klub negocjował z nim za czasów Franciszka Smudy) Radosław Wróblewski zagrał do byłego gracza miedziowych Grzegorza Nicińskiego, a ten huknął w lewy róg bramki Mariusza Liberdy i padł gol.
Zagłębie było liczone, podniosło się, ale po chwili otrzymało cios nokautujący. Ledwie trzy minuty później, po rzucie rożnym i asyście Krzysztofa Przytuły, trafienie zaliczył Janusz Dziedzic, który bez trudu z kilku metrów znów pokonał bezradnego Liberdę. Lubinianie grali tak słabo, że już na przerwę mogli schodzić z bagażem trzech goli. Strzelcem trzeciego mógł być Tomasz Sokołowski II. Jego uderzenie trafiło jednak w poprzeczkę.

Coś tu nie gra
Lubinianie przyzwoicie wypadli tylko w II połowie. Groźnie strzelali Maciej Iwański, Michał Chałbiński, a w końcówce jeszcze Marko Jovanović czy Pokorny. Mimo to, drugie 45 minut wygrała także Arka, dla której wynik ustalił Damian Nawrocik, dobijając własny strzał po pierwszej, dobrej interwencji Liberdy.
– W drugiej połowie zagraliśmy lepiej, z większym animuszem, ale o wyniku końcowym zadecydowała pierwsza część spotkania, która wszystko ustawiła – ocenił Klejndinst, dodając: – Wypada mi tylko pogratulować wspaniałego meczu piłkarzom Arki. Wiedzieliśmy, że ten zespół gra zdecydowanie lepiej, niż wskazuje na to jego dorobek punktowy.
Mówi się, że tak się gra, jak przeciwnik pozwala. Szkoda tylko, że tak przeciętny zespół jak Arka nie pozwolił na wiele Zagłębiu, które w pięknym stylu odprawiło niedawno z kwitkiem lidera z Bełchatowa. Coś tu chyba nie gra. •

Arka Gdynia 3
Zagłębie Lubin 0
do przerwy 2:0
Bramki: Niciński (19), Dziedzic (22), Nawrocik (78). Sędziował: T. Mikulski (Lublin). Żk: Przytuła, Nawrocik – Alunderis, Visević, Iwański. Widzów: 4000.
Arka: Witkowski – Sokołowski II, Jawny, Sobieraj, Kowalski – Ława, Moskalewicz (84 Pilch), Przytuła (84 Bazler) – Wróblewski (61 Nawrocik), Niciński, Dziedzic.
Zagłębie: Liberda – Filipe, Pokorny, Alunderis, Visević (76 Jovanović) – Łobodziński, Iwański, Szczypkowski, M. Bartczak, Jackiewicz (46 Piszczek) – Chałbiński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Milik już po operacji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto