Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital pod młotek

Leszek Kosiorowski
– Spróbujemy jakoś ułożyć się z komornikiem – mówi starosta Żełabowski.
  FOT. MARCIN OLIVA SOTO
– Spróbujemy jakoś ułożyć się z komornikiem – mówi starosta Żełabowski. FOT. MARCIN OLIVA SOTO
LUBAŃ Pielęgniarki toczą nieustępliwe boje z władzami powiatu o powrót do pracy w szpitalu, a może się okazać, że nie będą miały gdzie wracać. Wkrótce komornik będzie licytował sprzęt medyczny.

LUBAŃ

Pielęgniarki toczą nieustępliwe boje z władzami powiatu o powrót do pracy w szpitalu, a może się okazać, że nie będą miały gdzie wracać. Wkrótce komornik będzie licytował sprzęt medyczny. Jeśli znajdzie się kupiec, nie pozostanie nic innego, jak zamknąć szpital, a budynek sprzedać, żeby zdobyć pieniądze na odprawy.

Sprzęt medyczny jest własnością Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w likwidacji. Dzierżawi go spółka Łużyckie Centrum Medyczne, która przejęła od SPZOZ-u zarządzanie szpitalem. Centrum nie ma długów. SPZOZ w likwidacji jest zadłużony na ponad 32 miliony złotych i nie ma żadnych szans na spłatę.
Likwidator Ryszard Brzozowski mówi, że komornik szedł na rękę szpitalowi i odwlekał egzekucję należności.

– Wierzyciele piszą na niego donosy do prokuratury, że działa na ich szkodę – mówi Ryszard Brzozowski.
Wśród dwustu pięćdziesięciu wierzycieli, którzy starają się odzyskać swoje długi poprzez komornika, znaleźli się i tacy, którzy postanowili na drodze sądowej przymusić go do licytacji sprzętu medycznego.

– Taka decyzja zapadła. Jest ona bardzo groźna dla szpitala – twierdzi likwidator.

– Mam nadzieję, że załoga nie dopuści do licytacji – mówi starosta Lucjan Żełabowski.
Wśród wierzycieli jest ponad sto pielęgniarek, które od prawie czterech tygodni okupują siedzibę starostwa.

– To pan, panie starosto, jest winny – atakuje Ewa Gutek, przewodnicząca związku pielęgniarek.
Protestujące kobiety żądają uznania, że są zatrudnione w Łużyckim Centrum Medycznym. Sąd pierwszej instancji przyznał im rację. Pomimo to, starosta nie chce ustąpić. Twierdzi, że Łużyckiego Centrum Medycznego nie stać na ich zatrudnienie. Jeśli załoga centrum zwiększy się o ponad 100 osób, szpital znowu (tyle, że pod nowym szyldem) zacznie się zadłużać.
Na zakończonej w piątek późnym wieczorem sesji Rady Powiatu, Ewa Gutek zaproponowała kompromis: w zamian za powrót do pracy pielęgniarki zawieszają swoje roszczenia komornicze i żądanie wypłaty podwyżki o 203 złote.
– Po naszym powrocie do szpitala należy opracować nową siatkę płac, by nie było różnic pomiędzy nami, a tymi pielęgniarkami, które w szpitalu już pracują – mówi Ewa Gutek.
Jej propozycja nie doczekała się odpowiedzi. Powołano jedynie zespoły robocze (z udziałem pielęgniarek, pracowników starostwa i radnych), które jeszcze raz mają spróbować znaleźć kompromis.

Szpital na zero

W szpitalu, zarządzanym przez Łużyckie Centrum Medyczne, pracuje około 265 osób. Jak powiedziała prezes centrum Janina Hulacka, placówka wykazuje dodatni wynik finansowy. Wyjście na zero było możliwe dzięki zmniejszeniu zatrudnienia po przekształceniu w spółkę ŁCM. Zwiększenie zatrudnienia (czyli przyjęcie protestujących pielęgniarek) wpędziłoby szpital w długi. Dlatego wątpliwe, czy władze powiatu ustąpią w sporze z siostrami. Będą raczej czekać na werdykt sądu drugiej instancji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto