Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świeniewicz: To jak praca w kamieniołomach

Wojciech Koerber
Dorota Świeniewicz, siatkarka Icaro Majorka Fot. Dariusz Gdesz
Dorota Świeniewicz, siatkarka Icaro Majorka Fot. Dariusz Gdesz
Z siatkarką reprezentacji Polski, Dorotą Świeniewicz, rozmawia Wojciech Koerber Jak się żyje na Majorce? Niektórzy myślą, że jak w raju, a to jednak nie tak do końca.

Z siatkarką reprezentacji Polski, Dorotą Świeniewicz, rozmawia Wojciech Koerber

Jak się żyje na Majorce?
Niektórzy myślą, że jak w raju, a to jednak nie tak do końca. Wbrew panującej opinii, nie przyjeżdża się tu po to, by wypoczywać i leżeć na słońcu. Jest ciepło, ok. 22 stopni, a w rezydencji obok jest basen. Nie miałam jednak jeszcze okazji, by się w nim wykąpać. Trenujemy ciężko dwa razy dziennie, a wolna jest tylko niedziela. I to też nie zawsze, bo przecież wszędzie musimy latać samolotami. A w sobotę po meczu czasem brakuje połączeń.

A Pani jeszcze, delikatnie mówiąc, za samolotami nie przepada.
To prawda, boję się latać niesamowicie, ale z synkiem Julkiem to co innego. Jest tak absorbujący, że nawet nie mam czasu, by pozwolić sobie na jakieś czarne, katastroficzne myśli.

Świat Doroty Świeniewicz w ogóle kręci się wokół Julka. To z jego powodu nie poleciała Pani na Puchar Świata do Japonii? Bo np.Jerzy Matlak uważa, że powód był inny. Że Marco Bonitta zbyt rzadko dawał Pani powąchać boisko.
Nic z tych rzeczy. Ja po prostu nie chciałam zabierać Julka w tak długą i męczącą podróż, a tym bardziej zostawiać go na tak długi czas samego. Nie chciałam raz jeszcze przeżywać tego, co spotkało mnie po powrocie z Grand Prix. Wtedy Julek zwyczajnie mnie nie poznał. To był dla mnie straszny stres i niesamowicie przykre przeżycie. Nie chcę wyjść na marudę, ale naprawdę nie jest łatwo to wszystko pogodzić.

Teraz macie dla siebie wystarczająco dużo czasu?
Mogę go wykąpać, a nawet zaśpiewać wieczorem kołysankę. Mały skończył właśnie osiem miesięcy, waży już 10 kg i kupujemy mu ciuchy na 80 cm. On już chodzi w chodziku, zaczyna otwierać szafki, robić w nich „porządki”. Na szczęście jest ze mną od 11 października. Niania, pani Małgosia, to była siatkarka, więc jest przyzwyczajona do podróży, a karierę musiała skończyć z powodu kontuzji. Nie miała wcześniej wielkich doświadczeń z dziećmi. Ale zaczyna się z Julkiem dogadywać.

Próbowała Pani konsultować z koleżankami decyzję o odpuszczeniu Pucharu Świata?
Nie było kiedy. Zresztą, nie chciałam zawracać im tym głowy po mistrzostwach Europy. Rozmawiałam o tym z Marco. Wiem, że niektórzy zdążyli już mnie obrzucić błotem, ale jedno obiecuję i podtrzymuję: nadal jestem do dyspozycji trenera i reprezentacji. Jeśli zajdzie taka potrzeba, stawię się na kolejnym zgrupowaniu.

A jeśli koleżanki nie wywalczą olimpijskich przepustek, to wtedy pożegna się Pani z reprezentacją?
Na razie o tym nie myślę. Wierzę, że dziewczyny przywiozą z Japonii te paszporty. Ajeśli nie, to będziemy jeszcze miały jedną bądź dwie szanse.

Czego, lub kogo, brakuje teraz naszemu zespołowi? Bo jeśli przegrał już dwukrotnie, to znaczy, że brakuje.
Ciężko mi się wypowiadać, ponieważ nie widziałam jeszcze żadnego naszego spotkania. Ja tu po prostu nie mam dekodera Polsatu. Jestem tylko w kontakcie SMS-owym z Mileną Sadurek. Marek (Brandt, menedżer kadry i ojciec Julka) też przysyła mi SMS-y. A gdy rozmawiamy, to już o osobistych sprawach.

Pani koleżanki rozegrają w Japonii jedenaście spotkań w ciągu czternastu dni, co wydaje się morderczą dawką. Do czego to można porównać?
Do ciężkiej pracy w kamieniołomach. Proszę pamiętać, że do tego dochodzą jeszcze kilkugodzinne podróże i stres związany z przelotami. A nie wszystkie dziewczyny kochają samoloty. Wierzę jednak, że ta cała praca nie pójdzie na marne. Ja wciąż śnię o igrzyskach...

A cel pozasportowy?
Dobrze wychować Julka.

Na siatkarza?
O tym już on sam zdecyduje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto