MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Stare psy nie zawiodły

Wojciech Koerber
WROCŁAW - Ja to się cieszę, że przyjechał Adams. Nikt nie powie, że wygraliśmy z Lesznem, bo Australijczyka nie było - mówił nam przed (zaznaczmy - przed!) piątkowym spotkaniem Atlasa w Lesznie prezes WTS-u Andrzej ...

WROCŁAW - Ja to się cieszę, że przyjechał Adams. Nikt nie powie, że wygraliśmy z Lesznem, bo Australijczyka nie było - mówił nam przed (zaznaczmy - przed!) piątkowym spotkaniem Atlasa w Lesznie prezes WTS-u Andrzej Rusko, pilnując jednocześnie prac polowych trwających na leszczyńskim torze. Jak wiemy, Atlas pokonał Unię z Adamsem 47:43!

Przed ostatnim biegiem był remis 42:42, ale startujący w nim Greg Hancock i Jacek Krzyżaniak myśleli - podobnie jak większość wrocławskiej ekipy - że... rywale prowadzą 43:41. Taki właśnie rezultat pojawił się na tablicy wynikowej, bo miejscowi łudzili się, że w 14. biegu Adams wyprzedził na kresce Roberta Dadosa. Słabe nagłośnienie na trybunie głównej i w parkingu spowodowało jednak, że faktyczny wynik znali tylko kibice siedzący blisko głośników, na linii mety i... przed telewizorami Polsatu Sport, relacjonującym spotkanie na żywo.

Koniec fatum

- To prawda, nie znałem wyniku, ale to nie było istotne. Wiedziałem, że Greg i Jacek muszą po prostu wygrać ostatni wyścig podwójnie - mówił nam tuż po meczu trener Marek Cieślak. - Może to i lepiej, że nie znaliśmy wyniku. Nie było przynajmniej kunktatorstwa. „Krzyżak” sam przyznał, że w innym wypadku mógłby nie zdecydować się na taki atak na pierwszym łuku. I jeszcze jedna ważna rzecz. Zdarzały się nam ostatnio porażki w wyjazdowych spotkaniach, w których prowadziliśmy już różnicą 8-10 pkt. W Lesznie było już 32:22 na naszą korzyść, ale później zrobiło się gorąco. Dobrze, że przerwaliśmy to ciążące nad nami fatum - dodawał prezes Rusko. My dodajmy, że w ostatnim biegu Krzyżaniak perfekcyjnie ściął po przegranym starcie do krawężnika wychodząc za plecy Hancocka, choć w podjęciu takiej decyzji bardzo pomogli mu Ułamek i Okoniewski, których poniosło na zewnętrzną. „Krzyżak” - przy swoim doświadczeniu - nie mógł tego nie wykorzystać.

Atlas z liderem

Jak pamiętamy, po zimowym skompletowaniu składu Atlasa trener Cieślak zażartował, że wrocławski zespół stworzyły cztery młode wilki (Dados, Jędrzejak, Nicholls, Słaboń) oraz dwa stare psy (Hancock i Krzyżaniak). - Po meczu trener wreszcie mógł powiedzieć, że stare psy nie zawiodły - cieszył się szef WTS-u. Co ważne, wrocławianie wreszcie mieli lidera z prawdziwego zdarzenia (Hancocka oczywiście) i wydaje się, że w kolejnych spotkaniach tego atutu nie stracą. Przed tygodniem „Herbi” stanął przecież - po dwóch latach - na podium GP. Amerykanin jest w formie.

3:0 dla Nichollsa!

W Lesznie po raz kolejny Scotta Nichollsa zastąpił Lee Richardson. Anglik nie błyszczał, ale wygrał ważny 13. wyścig. To także zasługa Hancocka, który przed tym biegiem pożyczył Anglikowi swój gaźnik. Richardson nie może być jednak pewny kolejnych, częstych występów w barwach Atlasa. W sobotę Nicholls wrócił bowiem na angielskie tory i to w rewelacyjnym stylu. Jeżdżąc w specjalnym usztywniającym bucie na kontuzjowanej kostce, zdobył aż 14 pkt. (w,3,3,3,3,2) w meczu Coventry - Ipswich (49:41), ratując swój zespół przed pogromem. Dla zwycięzców 7 pkt.+2 (2,1,2,1,1) wywalczył... Richardson, który trzykrotnie przyjeżdżał na metę za Scottem. To był bardzo obiecujący występ Nichollsa. Wnioski będzie można wyciągnąć dopiero po kilku kolejnych, ale czasem tak bywa, że stosunkowo niegroźna kontuzja i odpoczynek korzystnie wpływają na formę sportowca (przykładem... 2-krotny mistrz olimpijski w skokach Simon Ammann). A Nicholls - pomijając kłopoty sprzętowe - miał prawo być przemęczony ciągłymi podróżami i startami w trzech ligach oraz Grand Prix. Szefowie i trener WTS-u muszą pomyśleć teraz, na kogo postawić w meczu z Polonią Bydgoszcz (21.07) - na Nichollsa czy Richardsona.

Hancock jak Adams
* Rufin Sokołowski
* Prezes Unii Leszno
- W piątek spotkały się dwie równorzędne drużyny. Obawiałem się tego spotkania, ale nie przypuszczałem, że będziemy mieli aż tak wielkie problemy. Wrocławianie przewidzieli chyba, jaki będzie tor, natomiast dla nas był on zbyt przyczepny. Swoje zrobili Ułamek, Okoniewski i Kasprzak, natomiast słabszy dzień miał Adams i to zaważyło na naszej porażce. Powiedziałbym, że Adams pojechał tym razem jak zazwyczaj Hancock, a Hancock - jak przeważnie Adams. Nie płaczemy nad rozlanym mlekiem i jedziemy dalej. Jeśli chodzi o publikę, to więcej kibiców mieliśmy na meczach z Polonią Piła i Polonią Bydgoszcz. Na Atlasa przyszło około 11-12 tys.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto