Rozszarpani przez Jastrzębie - Gwardziści wciąż bez zwycięskiego seta w lidze

Wynik meczu oddaje wszystko. Szkoda gadać. Ja czuję się podwójnie zbity, bo przecież w tej hali grałem przez kilka ładnych sezonów i zależało mi na dobrym występie. Nad taką porażką 0:3 nie mogę przejść do porządku dziennego. To mój trzeci spieprzony weekend – nie owija w bawełnę środkowy Gwardii Jakub Markiewicz po wyjazdowej przegranej z Jastrzębskim Węglem 0:3 (18:25, 17:25, 20:25).
Gwardziści faktycznie mają nad czym dumać. W żadnym z trzech spotkań nie potrafili zdobyć 60 punktów, nie mówiąc o wygraniu seta. W sobotę nie dawali sobie rady również z rezerwami gospodarzy. W drugim secie Igor Prielożny wprowadził na boisko Marcina Wikę (za Grzegorza Szymańskiego), Jakuba Bednaruka (za Lassepeteriego Laurilę) i Arkadiusza Terleckiego (za Daniela Plińskiego), a mimo to gwardziści uciułali tylko 17 oczek.

– Kulejemy niestety z przyjęciem, do tego nie kończymy piłek na skrzydłach, biją nas wszyscy. Na pewno powrót Maćka Krupnika troszeczkę nam pomoże, ale musimy się poprawiać w elementach, w których mamy rezerwy. Tymczasem kręcimy się w okolicach 50, 60 punktów w meczu – dodaje Markiewicz.
W następnej kolejce ekipa Jacka Grabowskiego podejmie Mostostal Kędzierzyn. Czy biorąc pod uwagę klasę rywala, zmieni się podejście zespołu do tej potyczki? – To się na pewno nie zmieni. Bo zawsze wychodzimy po to, żeby wygrać. Trzeba podnieść głowę i walczyć. Co z tego, że rywale są wyżsi, silniejsi i lepiej atakują. Trzeba im przeciwstawiać ambicję, podwójną mobilizację itd. Szczęściu trzeba pomóc – kończy Markiewicz.

Jastrzębski Węgiel 3
Gwardia Wrocław
25:18, 25:17, 25:20
Widzów 800.
Węgiel: Pliński, Laurila, Szymański, Stefanow, Kadziewicz, Konstantinow, Rusek (libero)
– Wika, Terlecki, Bednaruk, Siezieniewski.
Gwardia: Jarząbski, Chudik, Poskrobko, Markiewicz, Ciesielski, Gulczyński, Mierzejewski (libero) – Zając, Dutkiewicz.