Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ręce, które liczą

Alicja Giedroyć
Fot. Marek Grotowski Zapytany o swoją działalność Andrzej Kaczorowski twierdzi, że nie leczy. Jednak na swoich stronach internetowych i w materiałach reklamowych mówi o tym wprost
Fot. Marek Grotowski Zapytany o swoją działalność Andrzej Kaczorowski twierdzi, że nie leczy. Jednak na swoich stronach internetowych i w materiałach reklamowych mówi o tym wprost
Żeby zostać doktorem, trzeba tylko wydać odpowiednio dużo pieniędzy Czy Andrzej Kaczorowski, który od lat prowadzi we Wrocławiu popularny gabinet hipnoterapii i twierdzi, że leczy najcięższe przypadki, popełnia ...

Żeby zostać doktorem, trzeba tylko wydać odpowiednio dużo pieniędzy
Czy Andrzej Kaczorowski, który od lat prowadzi we Wrocławiu popularny gabinet hipnoterapii i twierdzi, że leczy najcięższe przypadki, popełnia przestępstwo? Ustala to właśnie policja ze Starego Miasta. Doniesienie w tej sprawie złożyła Dolnośląska Izba Lekarska

Po jednej z publikacji prasowych na temat pana Kaczorowskiego uznaliśmy, że to już przesada – mówi dr Maciej Przestalski, szef Komisji Etyki DIL. – Ten człowiek posługuje się tytułem doktora i zapewnia, że leczy. Sprawdziliśmy: nie jest zarejestrowany w żadnej izbie lekarskiej w Polsce, nie ma więc do tego prawa. Ustawy o zawodzie lekarza i o zakładach opieki zdrowotnej nie pozostawiają tu miejsca na spekulacje. Leczyć może tylko lekarz. Pan Kaczorowski nim nie jest, nie ma medycznego wykształcenia, więc naszym zdaniem popełnia oczywiste przestępstwo.
Wrocławski hipnotyzer nie chciał z nami rozmawiać na ten temat. Powiedział tylko, że nie łamie prawa, bo nie podlega przepisom dotyczącym izb lekarskich, gdyż do nich nie należy. Zapewnił, że nigdy nie podaje się za doktora medycyny ani też nie twierdzi, że kogokolwiek leczy. Dla Macieja Przestalskiego nie ma jednak wątpliwości, że w języku polskim określenie „doktor” kojarzone jest z tytułem lekarskim. Zwłaszcza gdy używa się go w kontekście różnego rodzaju terapii.
Wyleczy nawet AIDS
– To jest mylące, wiele osób uważa go za lekarza – mówi Maciej Przestalski. – Nadużywa w ten sposób zaufania chorych. Zwłaszcza, że hipnoza, którą stosuje, należy do metod medycznych.
Jeden z publicznych pokazów hipnozy stosowanej przez Kaczorowskiego opisaliśmy kilka tygodni temu. Zwracaliśmy wtedy uwagę, że hipnotyzer nie pyta nawet o zgodę swoich „pacjentów” na taki zabieg i właściwie nie wiadomo, czemu mają służyć te estradowe popisy. Zdaniem psychologa dra Kazimierza Szczerby, stosującego hipnozę w swoim gabinecie od kilkudziesięciu lat, może być ona tylko jednym z elementów terapii. Sama w sobie, jeśli nie jest wykonywana przez fachowca, może rodzić wręcz zagrożenie.
– Jeśli podczas seansu hipnotycznego uda się dotrzeć np. do traumatycznych przeżyć, dopiero wówczas zaczyna się praca terapeutyczna – podkreśla dr Szczerba.
Psycholog uważa, że zasady etyki nie pozwalają na hipnotyzowanie dzieci, najbardziej podatnych na taki wpływ. Uzdrowiciel się tym nie przejmuje: byliśmy świadkami, że dzieci są częstymi obiektami jego zabiegów.
Nie jest też prawdą, że Kaczorowski nie twierdzi, że leczy. Wręcz przeciwnie: takiego sformułowania używa bez najmniejszej żenady w swoich materiałach reklamowych.
Na stronach internetowych informuje, że „skutecznie leczy i uzdrawia ze wszelkich chorób i schorzeń, takich jak np. choroby serca, nadciśnienie, zawały, wylewy, wrzody układu pokarmowego, zapalenie okrężnicy, przewlekły nieżyt oskrzeli, astma, alergia, nowotwory”. Wśród licznych schorzeń wymienia także te, wobec których współczesna medycyna jest bezradna, jak choćby AIDS.
To nie żarty, to organizacja
Wiarygodności dodaje mu podpieranie się kontaktami ze światem medycznym. „Hipnozę skutecznie stosuje od 1988 r. w gabinetach lekarskich” – czytamy w reklamówce. Gabinet prowadzi wspólnie z żoną, która jest lekarzem. W niektórych materiałach występuje ona tylko pod panieńskim nazwiskiem. Ostatnio przeniósł swoją siedzibę z ul. Ruskiej do pomieszczeń polikliniki przy ul. Grabiszyńskiej – znanej i niegdyś renomowanej placówki medycznej. Gabinet w poliklinice – to także brzmi poważnie.
Kaczorowski podaje, że jest inżynierem, pedagogiem, psychologiem. Nie potrafił jednak sobie przypomnieć, kiedy i gdzie kończył któreś z tych licznych studiów. Z informacji DIL wynika, że pracował jako stolarz. Posługuje się tytułem: Professor Doktor & Great Master-Expert of Spiritual Healing” (czasem bez ostatniego członu). Taka tytułomania nie bierze się z niczego. Nasz uzdrowiciel jest związany z największą polską organizacją, która nadała sobie prawo do weryfikowania paramedyków i nieźle na tym zarabia. NFSH of Poland – Naczelna Izba Uzdrowicielska w III RP działa w Kartuzach. NFSH to organizacja uzdrowicieli zarejestrowana w Wielkiej Brytanii. Niestety, nie odpowiedziała nam na pytanie, czy ma w Polsce swoją filię.
Kartuska NFSH tworzy strukturę analogiczną do organizacji lekarskich. Powołuje uzdrowicieli krajowych i wojewódzkich (Kaczorowski jest uzdrowicielem wojewódzkim na Dolny Śląsk, był także uzdrowicielem krajowym). Jego żona pełni funkcję „krajowego konsultanta lekarskiego”. Organizacja opiera się na terenowych jednostkach – wojewódzkich izbach uzdrowicielskich (Kaczorowski jest szefem dolnośląskiej). NFSH prowadzi także Światową Akademię Nauk Leczenia i Uzdrawiania, której rektorem jest Andrzej Mankiewicz – bliski współpracownik i przyjaciel Andrzeja Kaczorowskiego (wrocławski hipnotyzer swego czasu był także rektorem jego „uczelni”). Ambitny program nauczania, obejmujący nawet „katedry” typowe dla konwencjonalnej medycyny (anatomia, fizjologia, biochemia, biofizyka, farmakologia), nie powinien przerażać chętnych do zdobycia certyfikatu oraz „naukowego” tytułu.
Idolem Bill Gates
– Uczymy tych przedmiotów tylko w takim zakresie, jaki jest potrzebny uzdrowicielowi – wyjaśnił nam Andrzej Mankiewicz. Podając się za osobę chętną do studiowania, zdradziliśmy mu swoje wątpliwości. Oto nie mamy, zdaje się, żadnych mocy uzdrowicielskich, nie udało się nam skończyć studiów na politechnice, bo były za trudne. Nie kryliśmy, że pomysł nauki wziął się z chęci zarabiania w taki sposób.
– Nie szkodzi – zachęcał nas Mankiewicz. – To nie jest wiedza zarezerwowana dla wybitnych. Każdy może się tego nauczyć, nie trzeba mieć żadnych predyspozycji.
Trzeba za to mieć pieniądze. Studia są płatne, a zdobywanie kolejnych tytułów wiąże się z coraz wyższymi sumami. Tytuł bakałarza (Bachelor) otrzymuje się po wpłaceniu 1 tys. dolarów, ale Bachelor/Master/Doktor kosztuje już 5 tys. Na pocieszenie – uzdrowicielem można zostać w eksternistycznym systemie, nie trzeba nawet odbywać odległych podróży.
Według Mankiewicza, do jego organizacji należy już ponad tysiąc osób. Zapewne wydatki przez nie poniesione szybko się zwracają. Wizyta u uzdrowiciela kosztuje 100-300 zł. Może więc dlatego w NFSH lansuje hasło: „Uzdrowiciel w każdym domu”, a jeden z honorowych numerów przyznał najbogatszemu człowiekowi w świecie, Billowi Gatesowi. W Kartuzach powstaje także Dom Uzdrowiciela Globalnego w III RP imienia Billa Gatesa. Ma być siedzibą Naczelnej Izby Uzdrowicielskiej. Andrzej Kaczorowski należy do ścisłej czołówki sponsorów tej inwestycji.
Czy wrocławskie organy ścigania dopatrzą się w jego działalności przestępstwa?
Wrocławska policja, pod nadzorem prokuratury, zajmuje się sprawą od kilku miesięcy.
– Na razie nie ma zarzutów, wciąż przesłuchujemy świadków i poszkodowanych – powiedział nam Paweł Petrykowski z biura prasowego dolnośląskiej policji.

Tylko lekarz
Zgodnie z ustawą o zawodzie lekarza, w Polsce świadczenia zdrowotne, polegające na rozpoznawaniu i leczeniu chorych, może wykonywać tylko osoba legitymująca się dyplomem lekarza i zaświadczeniem uprawniającym do wykonywania zawodu na terenie RP.
Lawina uzdrowicieli
Według szacunkowych danych, w Polsce działa ok. 70 tysięcy różnego rodzaju uzdrowicieli. To połowa liczby lekarzy w naszym kraju. Większość uzdrowicieli rejestruje po prostu działalność gospodarczą. Wielu posługuje się świadectwami ukończenia kursów z zakresu paramedycyny, członkostwa w różnego rodzaju stowarzyszeniach, certyfikatami Naczelnej Izby Uzdrowicielskiej, przez medyczne środowisko uważanej za samozwańczą.
Nikła szkodliwość?
Znachor z okolic Przeworska nastawiał kręgi i dyski poprzez wkładanie do odbytu kija leszczyny. Inny zalecił odstawienie leków i głodówkę dziecku choremu na cukrzycę. Był murarzem, więc nie mógł wiedzieć, że to grozi śmiercią pacjenta. Izby lekarskie w całej Polsce odnotowują przypadki zaniechania leczenia na skutek działania uzdrowicieli, co – zwłaszcza w chorobach nowotworowych – jest bardzo groźne. Większość doniesień do prokuratury wobec paramedyków kończy się jednak umorzeniem dochodzenia ze względu na nikłą szkodliwość społeczną.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto