Prezent na urodziny

Sto lat temu na Partynicach po raz pierwszy zorganizowano wyścigi konne.
W niedzielę rozpoczyna się kolejne sezon wyścigów konnych. Sezon wyjątkowy, bo w tym roku Wrocławski Tor Wyścigowy obchodzi swoje setne urodziny, a po roku przerwy znowu będzie można obstawiać wyniki gonitw.

Kilkanaście miesięcy temu z obsługi zakładów podczas wyścigów wycofał się Totalizator Sportowy. W tym roku również nie podjął współpracy.
Powód? Bankructwo jednego z trzech polskich torów – warszawskiego Służewca. Finansowanie dwóch pozostałych – Wrocławia i Sopotu okazało się dla Totalizatora nieopłacalne. Dziś problem z zakładami jest już rozwiązany.
– Zgłosiła się do nas firma Totomix – poinformowała nas Małgorzata Szewczyk, odpowiedzialna za marketing na Partynicach. – W tej chwili trwają przygotowania techniczne, mamy nadzieje, że obejdzie się bez usterek i zakłady ruszą w niedzielę o 12.
Wyścigi cieszą się dużym zainteresowaniem. – Sądząc po ilości osób, która dzwoni i dowiaduje się o możliwość obstawiania gonitw, w tym roku powinniśmy mieć dużo graczy. I nie chodzi nawet o wielkie pieniądze. Wytypowanie zwycięskiego konia sprawia ludziom ogromną frajdę – tłumaczy Szewczyk.

Zaczęli na Legnickiej
To współczesność, a historia wrocławskich wyścigów konnych sięga 1832 roku. To wtedy właśnie zarejestrowano Śląskie Towarzystwo Hodowli, Wyścigów Konnych i Wystaw. W krótkim czasie organizacja zyskała ponad czterystu członków – wśród nich była Marianna Orańska, królewna niderlandzka
Pierwsze wyścigi konne zostały zorganizowane rok później, 30 i 31 maja 1833 roku. Odbywały się w parku Szczytnickim.
– Ale prawdziwych początków zainteresowania sportem jeździeckim można doszukiwać się jednak dużo wcześniej – mówi Rafał Eysymontt, historyk. – Już w XVI w. na terenie obecnej ruchliwej ul. Legnickiej, odbywały się gonitwy konne organizowane przez mieszczaństwo. Nagrodą była beczka wina lub wół. Potem zwycięzca na czele pochodu maszerował do Rynku – dodaje.
Połączenie tych dwóch tradycji – mieszczańskiej i arystokratycznej dało początek wyścigom konnym w ich obecnym kształcie. W 1905 roku zakupiono 70 hektarów ziemi na Partynicach. Tor uruchomiono dwa lata później.
Podczas II wojny światowej obiekt nie został zniszczony. Zdewastowana była jednak bieżnia wyścigowa, dlatego pierwsze gonitwy pod biało-czerwoną flagą odbyły się dopiero w 1950 roku.
Powojenne czasy pamięta doskonale Stanisław Przybylak, były kierownik obiektu, a obecnie członek komisji technicznej:
– Na Partynice przyjeżdżali ludzie ze Śląska, Warszawy a także dawni lwowiacy – wspomina. Szczególnie wyścigi upodobali sobie adwokaci – dodaje.

Wielkie wygrane, wielkie przegrane
Największe wygrane sięgały pod koniec lat 70. kilkunastu tysięcy złotych. Bochenek chleba kosztował wtedy około 3 zł.
– Zdarzało się, że ludzie przegrywali naprawdę duże pieniądze, a potem musieli się zapożyczać u kolegów – opowiada Stanisław Przybylak.
Stulecie swojego istnienia Wrocławski Tor Wyścigów Konnych będzie świętował przez cały rok. •
Małgorzata Kaczmar, Paulina Pacuła

Oj, będzie się działo
* sobota 14.04 – impreza jeździecka w parku Południowym:
– pokaz skoków (godz. 12);
– pokazy jeździeckie przygotowane przez straż miejską;
– jazda konna dla wszystkich (na dzieci czeka kucyk Morelka).
* niedziela 15.04. – I dzień wyścigowy (otwarcie sezonu)
– godz. 12: bomba w górę
– 5 gonitw koni półkrwi (gonitwy płaskie i płotowe)
– 2 międzynarodowe gonitwy kłusaków
* w sezonie zaplanowano 19 dni wyścigowych. Największym wydarzeniem będzie Dzień Prezydencki (24.06) i Derby (2.09). Zakończenie sezonu – 21.10.