Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pozbawiony opieki chłopczyk zginął, wypadając z okna na drugim piętrze.

Artur Szałkowski
W tym miejscu zginął Michałek.
W tym miejscu zginął Michałek.
Jego matka była w tym czasie w kawiarni Lokatorzy budynku przy ul. Mickiewicza nadal nie mogą otrząsnąć się z szoku. Tak bardzo przez nich lubiany 3,5-letni Michałek nie żyje.

Jego matka była w tym czasie w kawiarni
Lokatorzy budynku przy ul. Mickiewicza nadal nie mogą otrząsnąć się z szoku. Tak bardzo przez nich lubiany 3,5-letni Michałek nie żyje. Był środek nocy i spali, kiedy tuż obok rozgrywała się tragedia.
Na chodniku obok domu, po upadku z wysokości kilkunastu metrów, na mrozie konało dziecko

Od tragicznego wypadku minęło kilka godzin. Nadal jednak przy ul. Mickiewicza widać ślady dramatu, który rozegrał się w nocy z soboty na niedzielę.
– Nie mogę dojść do siebie po tym, co się wydarzyło. Znałam to dziecko bardzo dobrze. Mieszkaliśmy w tym samym domu. Michałek był rówieśnikiem i najlepszym kolegą mojego synka – opowiada ze łzami w oczach Wioletta Misek.
Kobieta przyniosła ze sobą reklamówkę, do której zebrała zakrwawiony śnieg. – Nie można po nim deptać – mówi.
Dziecko bez opieki
Michałek mieszkał ze swoją mamą oraz jej konkubentem. Z relacji sąsiadów wynika, że tworzyli dobrą i zgraną rodzinę.
– Niczego im do szczęścia nie brakowało. Nigdy nie słyszałam, żeby się kłócili. Nigdy też nie widziałam ich pijanych – mówi sąsiadka Maria Kleina.
Relacje sąsiadów potwierdza policja. Mimo to, właśnie alkohol stał się pośrednią przyczyną tragedii.
Makabryczne odkrycie
– Z naszych ustaleń wynika, że feralnego wieczoru konkubent poszedł do swojego brata i pił z nim alkohol. Natomiast matka po ułożeniu dziecka do snu wyszła do kawiarni na umówione spotkanie z koleżanką – informuje Jerzy Rzymek z policji.
Około północy do przebywającej w kawiarni kobiety dołączył jej partner i właśnie wtedy zorientowali się, że mały jest bez opieki. Natychmiast wrócili do domu.
Kiedy zbliżali się do budynku, zauważyli, że na chodniku leży Michałek. Początkowo myśleli, że dziecko otworzyło drzwi i wyszło przed dom. Krew na chodniku nie pozostawiała jednak złudzeń. Chłopczyk wychylił się przez okno i spadł z drugiego piętra. Kilka minut później na miejscu była już wezwana przez matkę karetka pogotowia ratunkowego.
– Upadając, dziecko doznało rozległych obrażeń czaszki i uszkodzeń kręgosłupa. Było w stanie śmierci klinicznej. Mimo natychmiast podjętej reanimacji nie udało się uratować chłopca. Zmarł w drodze do szpitala – informuje Henryk Maciąg, lekarz pogotowia ratunkowego.
Badanie konkubenta alkomatem wykazało, że ma w wydychanym powietrzu 1,35 promila. Prosto z miejsca tragedii trafił do policyjnej izby wytrzeźwień. Nie przebadano natomiast matki.
Matka w szoku
– Była w tak wielkim szoku, że niemogła dmuchać w alkomat. Otrzymała dawkę środków uspokajających i została przewieziona do szpitala. Obecnie jest pod opieką swoich rodziców – mówi Rzymek.
Za pozostawienie dziecka bez opieki i doprowadzenie do jego śmierci matka Michałka może zostać skazana od 2 do 12 lat więzienia.

To nie pierwszy raz
Podobny wypadek miał miejsce w sierpniu 2001 roku. Przy ul. Niepodległości z okna na trzecim piętrze wypadł wówczas 2-letni chłopiec. Dziecko było w mieszkaniu z matką, która spała i nie wiedziała o jego wspinaczce na okienny parapet. W krytycznym stanie malca przewieziono na szpitalny oddział intensywnej terapii. Po trwającej kilka dni śpiączce chłopiec odzyskał przytomność, a po rehabilitacji wrócił do zdrowia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto