Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powrót Dyzmy

Jacek Antczak
fot. akpa
fot. akpa
Jak hochsztapler i prostak mógł zostać bohaterem naszych czasów? Dzięki znakomitym aktorom i najlepszemu polskiemu serialowi. Od jutra, co sobotę, kolejne odcinki razem z naszą gazetą Kariery Nikodema ...

Jak hochsztapler i prostak mógł zostać bohaterem naszych czasów? Dzięki znakomitym aktorom
i najlepszemu polskiemu serialowi. Od jutra, co sobotę, kolejne odcinki razem z naszą gazetą
Kariery Nikodema Dyzmy

Dymsza, Wilhelmi i Pazura wcielili się w rolę Nikodema Dyzmy – cwaniaczka, gbura i hochsztaplera, który dochodzi do najwyższych stanowisk w państwie, bo nikt nie zauważa, kim naprawdę jest. I dlatego Dyzma to bohater uniwersalny i nieśmiertelny.
Do naszej gazety, co sobotę, dołączać będziemy płyty z odcinkami słynnego serialu Jana Rybkowskiego z niezapomnianą rolą Romana Wilhelmiego.

Kariera Nikodema powieściowego
Dyzmę wymyślił Tadeusz Dołęga-Mostowicz. Syn prawnika, późniejszy autor „Znachora”, „Profesora Wilczura” i „Doktora Murka”, zaczynał karierę w latach 20. jako zecer. Później był korektorem i reporterem prorządowego szlachecko-ziemiańskiego dziennika „Rzeczpospolita”. W swoich tekstach występował przeciwko Piłsudskiemu. To nie podobało się otoczeniu marszałka. Chłopcy z sanacyjnej bojówki napadli go, wywieźli do lasu, pobili i wrzucili do glinianki. Niedługo potem Mostowicz zerwał z dziennikarstwem i zaczął publikować „Karierę Nikodema Dyzmy”, w której co tydzień ujawniał głupotę rządzących i kompromitował towarzysko-polityczne układy. Tak, tak, już 70 lat temu, w 1932 roku, czytelnicy pasjonowali się karierą bezrobotnego Nikodema, który znalazł na ulicy zaproszenie na przyjęcie urządzane przez premiera i poszedł się porządnie najeść. „Kariera...” przyniosła autorowi rozgłos, a każda kolejna powieść gigantyczne na owe czasy honoraria. Dochodziły do nich tantiemy za ekranizacje, bo książki Mostowicza są niemal gotowymi scenariuszami z żywą akcją i znakomicie nakreślonymi bohaterami. Rzecz jasna film o Dyzmie nie mógł w międzywojniu trafić na ekrany. Zbyt wielu VIP-ów się tam odnajdywało. Zresztą w socjalizmie było tak samo.

Kariera Nikodema komicznego
Jan Rybkowski wyreżyserował kinową wersję „Kariery...” w 1956 roku. Ludwik Starski napisał scenariusz zdecydowanie komediowy – trochę po to, by ludziom ówczesnej władzy przypadkiem uśmiech nie zamarł na ustach. Dyzmę zagrał Adolf Dymsza. Najsłynniejszy w dziejach polski komik być może znał nawet pierwowzory postaci – w latach 30. był przecież gwiazdą warszawskich teatrów, kabaretów i scen rewiowych. Dyzma nie był jego najwybitniejszą kreacją. Ze względu na realia polityczne nie był to też film na miarę ambicji reżysera, który 24 lata później przyłożył się do serialu z Wilhelmim. Ale wspomnijmy, że w kinowej „Karierze...” asystentem reżysera był 26-letni wówczas Stanisław Bareja, a boya hotelowego zagrał jeszcze młodszy Roman Polański. Wersja z lat 50. cieszyła się jednak popularnością.
Podobnie zresztą jak najnowszy film pt. „Kariera Nikosia Dyzmy” z Cezarym Pazurą w roli głównej, który wielkiej kreacji nie stworzył. A jego ulubione powiedzenie: „Jakby mieli, k..., mózg, zamiast tego pier... styropianu” nie wytrzymuje porównania z krótkim i budzącym szacunek: „Rozumie się. No” w wykonaniu Romana Wilhelmiego. Dyzmy doskonałego.

Kariera Nikodema Wilhelmiego
Serial „Kariera Nikodema Dyzmy” z 1980 roku telewizja powtarzała 12 razy. To rekord. Zresztą drugim serialem wszech czasów są „Alternatywy 4”, w którym Wilhelmi, wcielając się w dozorcę Anioła, też właściwie zagrał Dyzmę. Tyle że na miarę socjalistycznego bloku (dosłownie i w przenośni), a nie całej historii Polski. Co sprawia, że „Kariera...” sprzed 25 lat zrobiła karierę niczym współczesna „M jak miłość”?
„Wałkują ten serial w telewizorze bezlitośnie. Czy ta historia jest aż tak porywająca, a bohater aż tak kultowy? Podobały mi się, co prawda przekręty Dyzmy, ale prostakiem pozostawał i nie kumałam, dlaczego na niego tak leciały wszystkie babki. Naprawdę lubią takich cwaniaków? O urodę też chyba nie chodziło, bo Roman Wilhelmi jest przecież jednym z najbardziej obleśnych polskich aktorów! – recenzuje Agatha na filmowym forum internetowym.
„To arcydzieło i niebywały popis kunsztu aktorskiego jednego z najwybitniejszych polskich aktorów. Nie masz zielonego pojęcia o filmie, więc nie zabieraj głosu. Skoro nie rozumiesz przesłań tego filmu, to lepiej przenieś się na oglądanie Reksia. Ten film jest pod każdym względem doskonały”– odpierają atak Agathy miłośnicy serialu.
Ta rozmowa internautów wiele mówi o emocjach, jakie nadal budzą zarówno serial, jak i aktor, który zagrał w nim życiową rolę. A mało brakowało, by nie zagrał. „Kiedy przeglądaliśmy scenariusz, powiedziałem: bierz to. Odparł, że już nigdy nie zagra w serialu, bo „Czterej pancerni” kosztowali go kilka lat zastoju. W dniu, w którym musiał podjąć ostateczną decyzję, powiedziałem, że postąpił słusznie, odrzucając rolę, bo producenci znaleźli już Dyzmę. Błysnęło mu oko. Kto? – Jeśli nie ty, to jest tylko jeden aktor, który zrobi to dobrze – Jerzy Stuhr. Blefowałem. Godzinę później Roman przyjął rolę”– tak o kulisach serialu opowiadał przyjaciel aktora, reżyser Maciej Domański autorowi biografii zmarłego 14 lat temu artysty.
Wilhelmi nie miał konkurentów, bo był idealnym kandydatem na Dyzmę. Od zawsze ekspresyjny i poruszający, najczęściej wcielał się w brutali z charakterem, bohaterów często złych, ale zawsze przyciągających uwagę. To on był Mackie Majchrem w „Operze za trzy grosze” Brechta i Faustem Goethego. Prywatnie był męskim typem, z warszawskim poczuciem humoru i przebojowością mafiosa. Swobodnie traktował kobiety i alkohol. Polityka go nie obchodziła.
Tuż przed Nikodemem zagrał brawurowo Mc Murphy’ego w „Locie nad kukułczym gniazdem”, a po serialu partnerował Grażynie Barszczewskiej w „Dwoje na huśtawce”. Aktorka (w Dyzmie zagrała Ninę, jego miłość) opowiadała, że po spektaklu „z mieszaniną zachwytu, zazdrości, uwielbienia i zaskoczenia powiedział mi komplement, jakiego nigdy w życiu od nikogo nie słyszałam: Grażyna! – Ty... ty... chu...!”.
Tadeusz Dołęga-Mostowicz, pisząc „Karierę Nikodema Dyzmy”, nie mógł wiedzieć, że dzięki telewizji jego opowieść trafi „pod strzechy”, a jego bohater po wsze czasy będzie ostrzegał Polaków – uważajcie, kto wami rządzi, nie dajcie się wrobić. Szkoda, że z tej lekcji wciąż nie wyciągamy wniosków. •

* Rok 1980
W serialu Dyzmę gra Roman Wilhelmi (tu z Jerzym Bończakiem w roli Krzepickiego). Reżyseruje ponownie Jan Rybkowski z Markiem Nowickim. Aktorzy grają genialnie i film staje się kultowy

* Rok 2002
W „Karierze Nikosia Dyzmy” główną rolę gra Cezary Pazura.
U Jacka Bromskiego Lew Rywin jest wicepremierem.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto