Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policja szuka mężczyzny, który potrącił dwóch chłopców. Dzieci są w ciężkim stanie

Katarzyna Kijakowska
Mężczyzny, który uciekł z miejsca wypadku, szuka 30 policjantów.
Mężczyzny, który uciekł z miejsca wypadku, szuka 30 policjantów.
– Boję się o brata – płacze Ilona Mróz, siostra 14-letniego Marka, przy którym w szpitalu czuwają rodzice. Załamany jest też Mieczysław Burzyński, dziadek Pawła, drugiego potrąconego dziecka.

– Boję się o brata – płacze Ilona Mróz, siostra 14-letniego Marka, przy którym w szpitalu czuwają rodzice. Załamany jest też Mieczysław Burzyński, dziadek Pawła, drugiego potrąconego dziecka. – Dlaczego Bóg tak karze naszą rodzinę? – pyta z żalem. – Sześć lat temu straciliśmy już jednego wnuka

Do tragedii doszło w środę, około godziny 19. Marek i jego kolega, 13-letni Paweł, wracali do domu z kościoła. Marek ma przystąpić w tym roku do bierzmowania i ksiądz zaprosił dzieci ze wsi na próbę. – Ale próba się w końcu nie odbyła – mówi Ilona Mróz. – Marek i Paweł wracali do domu na jednym rowerze, gdy najechał na nich ten samochód.
Dziewczyna pamięta, że nagle do ich mieszkania wbiegli sąsiedzi. – Zaczęli krzyczeć, że Marek leży na drodze, że był wypadek -płacze. – Pobiegliśmy na miejsce. Zobaczyliśmy jednego z mężczyzn, którzy jechali tym samochodem. Trzymał Marka za głowę i próbował mu wyjąć język z buzi, bo mój brat się dusił.
Dziadek Pawła Mieczysław Burzyński też nie potrafi ukryć niepokoju. – Sześć lat temu straciliśmy już jednego wnuka. Miał wypadek na rowerze. Nie udało się go uratować. A teraz Pawełka spotkało takie nieszczęście.

Obaj chłopcy mieszkają w starym pałacyku, na terenie dawnego PGR-u w Siekierowicach niedaleko Oleśnicy. Droga, przy której doszło do wypadku, jest kręta i zarośnięta krzakami. To właśnie tu, kilkaset metrów przed ich domem, na jadący rower wjechał fiat 126 p.
– Auto uderzyło z taką siłą, że jeden z chłopców przeleciał kilkanaście metrów nad drogą i dopiero tam upadł – relacjonuje Aneta Sosnowska z Komendy Powiatowej Policji w Oleśnicy. Kierowca samochodu prawdopodobnie chciał uciec z miejsca wypadku. Ślady wskazują, że wjechał w pole i chciał wykręcić z powrotem na drogę. Ale maluch uderzył w przydrożne drzewo. Na miejscu policja zastała tylko jednego mężczyznę – 25-letniego Roberta M.
– Był pijany. Bełkotał. Mówił, że to nie on siedział za kierownicą, tylko kolega – dodaje Sosnowska. Robert M. został zatrzymany.

Sprawca albo świadek
Poszukiwania uciekiniera, 31-letniego Wojciecha P. z sąsiednich Rzędziszowic, trwały całą noc ze środy na czwartek. Na razie bez skutku.
W Siekierowicach wszyscy Wojciecha P. dobrze znają.
– To ten bez ręki – mówią o nim ludzie spod sklepu. – Stracił ją jakieś 13 lat temu. Na zabawie popił i chwycił ręką za drut elektryczny. Niedawno wyszedł z więzienia, bo pięć lat temu rzucił się na ojca z siekierą i trochę go pokiereszował.
W feralną środę Wojciech P. przyjechał do Siekierowic zarezerwować salę na wesele.
– Pogadaliśmy trochę, oni obaj wypili w barze kilka piw, jakąś wódkę i wsiedli do samochodu – opowiada właściciel sklepu. – Podobno Wojtek chciał kupić ten wóz. Wybrali się na próbną jazdę i tak się to wszystko tragicznie skończyło.
Jeszcze wczoraj rano Jerzy Szymczak, prokurator rejonowy w Oleśnicy, zastanawiał się nad publikacją listu gończego za prawdopodobnym sprawcą wypadku. Wniosek złożyła policja. Ale ostatecznie nie zdecydował się. Uznał, że nie można tego zrobić.
– Na tym etapie poszukiwań mężczyzna jest traktowany jako świadek – tłumaczy Beata Tobiasz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Wysoki i szczerbaty
Funkcjonariusze liczą na to, że ktoś rozpozna Wojciecha P. Uciekinier jest wysoki, szczupły, ma krótkie, czarne włosy, wygolone po bokach. Jest szczerbaty. No i nie ma prawego przedramienia.
Wojciech P. zapadł się pod ziemię. Szuka go 30 policjantów, którzy przeczesują okolicę. Na razie bezskutecznie.
Nawet dwa psy policyjne nie podjęły jeszcze żadnego tropu.

Ich stan jest ciężki
W środę wieczorem potrąceni chłopcy w ciężkim stanie zostali przewiezieni do szpitala w Oleśnicy. Byli nieprzytomni. W czwartek rano jednego z nich przewieziono do Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego przy ul. Traugutta
we Wrocławiu. Tam przeszedł ciężką operację. Miał pękniętą czaszkę i krwiaki na mózgu. O stanie Marka i Pawła lekarze nie chcą się wypowiadać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto