Gdy wrocławscy wioślarze szykowali się wczoraj po południu do ostatniego w tym sezonie wyścigu po Odrze, z nieba sypał gęsty śnieg. Iście zimowa aura nie odstraszała jednak wodniaków i do rywalizacji o puchar Wrocławia stanęło aż sześć osad.
- Pływam od 40 lat, i bywało, że do kajaków siadaliśmy w grudniu. Ale w takich warunkach nie zdarzyło mi się jeszcze wiosłować. Na pewno będzie ekstremalnie - mówił chwilę przed startem Andrzej Pawlak z klubu kajakowego Wiadrus. Chwilę później przy głośnym dopingu kilkudziesięciu kibiców załogi kanadyjek opłynęły wyspę Słodową. Wygrała osada klubu Pegaz w składzie Piotr Gancarz i Artur Smiityk.
W tym samym czasie na ulicach miasta kierowcy przeżywali nie mniej ekstremalne chwile. Intensywne opady sprawiły, że w ciągu godziny jezdnie pokrył biały puch, który szybko przeistoczył się w mokre błoto. Było ślisko, a wielu kierowców nie założyło jeszcze zimowych opon.
- Dzisiaj najczęstszy powód kolizji i wypadków to poślizg i wjeżdżanie w tył auta jadącego przed nami - relacjonował nam w niedzielę oficer dyżurny wrocławskiej drogówki. Prawdziwa lawina kolizji nastąpiła po godz. 13. Do 16.30 w samym Wrocławiu było ponad czterdzieści stłuczek.
Nie lepiej było na drogach regionu. Autostrada A4 była wprawdzie przejezdna, ale za to bardzo śliska. Co chwilę rozpędzone auta lądowały w rowach.
W regionie wałbrzyskim i Kotlinie Kłodzkiej doszło do kilkunastu kolizji, a opóźnienia autobusów dochodziły do 20 minut. W ciągu kilku godzin na górskie drogi spadło kilkanaście centymetrów białego puchu.
Mimo że blisko trzydzieści piaskarek kursowało od rana, jazda była trudna. W Wałbrzychu najciężej było przejechać przez ulicę Świdnicką i Strzegomską. Trudno jeździło się też na stromych podjazdach przy Kosteckiego i Żeromskiego.
Autobusy PKS utknęły na drogach w Gostkowie i Sierpnicy. Droga krajowa nr 8 była cały czas przejezdna. Na drodze wojewódzkiej z Kłodzka do Wałbrzycha od Nowej Rudy przez prawie całą niedzielę leżał śnieg.
- Tam mieliśmy najwięcej problemów - mówi Piotr Cyran z wałbrzyskiego MPK. Nie lepiej wyglądała sytuacja na górskich drogach lokalnych. Dojazd do Sokolca w Górach Sowich bez łańcuchów na kołach przez kilka godzin był niemożliwy. Tam na jezdni leżało ponad 20 cm śniegu.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?