Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pieniądze działają jak magnes

Łukasz Pałka
fot. Paweł Relikowski
fot. Paweł Relikowski
Rozmowa z Ivanem Pilipem, wiceprezesem Europejskiego Banku Inwestycyjnego, byłym ministrem finansów Czech • Gdzie – jako biznesmen – inwestowałby Pan najchętniej: w Polsce, Czechach czy na ...

Rozmowa z Ivanem Pilipem, wiceprezesem Europejskiego Banku Inwestycyjnego, byłym ministrem finansów Czech

• Gdzie – jako biznesmen – inwestowałby Pan najchętniej: w Polsce, Czechach czy na Słowacji?
– Każdy kraj ma przyzwoity wzrost gos-podarczy, tanią siłę roboczą, należy do Unii Europejskiej. O wyborze decydują szczegóły. Dlatego firmom jest zawsze bardzo trudno podjąć decyzję, a walka jest zacięta.

• Ale różnice są?
– Oczywiście, przede wszystkim polski rynek jest o wiele większy od słowackiego czy czeskiego. Czechy z kolei, co nie jest bez znaczenia, mają większe tradycje związane z przemysłem i budową fabryk. Mają też najlepsze drogi. Słowacja ma najmniejszy rynek i nie najlepszą infrastrukturę. Ale ma za to niskie podatki i blisko współpracuje z Austrią.

• Inwestorzy, którzy przychodzą do jakiegoś kraju, zawsze domagają się pomocy publicznej, gotówki, zwolnień podatkowych. To dobry sposób na ich przyciągnięcie?
– Jako ekonomista odpowiem, że to niedobry pomysł, bo może zdeformować rynek. Ale jako polityk twierdzę, że tak. Każdy kraj musi dawać pieniądze inwestorom, bo inni dają. Bez takiej pomocy firmy nie przyjdą. To trochę tak, jak z dotacjami dla rolnictwa. Możesz nie dawać, ale wtedy nie przetrwasz.

• Pomoc publiczna to dyskryminacja małych i średnich firm?
– Byłbym ostrożny z takimi stwierdzeniami. Małe firmy także korzystają przecież z przyciągania dużych inwestorów. Mogą z nimi współpracować jako kooperanci.

• A nie boi się Pan, że inwestorzy, którym skończą się pieniądze i ulgi, przeniosą swoje fabryki od nas do krajów, które taką pomoc im zaoferują?
– Taka możliwość oczywiście istnieje, ale do takiej sytuacji wcale nie musi dojść, jeżeli kraj jest atrakcyjny nie tylko ze względów finansowych. Poza tym nie wszystkie fabryki jest łatwo przenieść. Zwłaszcza te, które korzystają z nowoczesnych technologii i wykształconej kadry.

• W takim razie, co powinniśmy robić, żeby do takiej sytuacji za kilkanaście lat nie doszło?
– Ludzie i drogi to dwie najważniejsze sprawy, o które już teraz trzeba zadbać. Firma, której zapewni się dobrą infrastrukturę i świetnych pracowników, nie ucieknie.

Komu pożyczają:
Ivan Pilip, jako wiceprezes EBI, odpowiada za trzy kraje: Polskę, Czechy i Słowację. Bank ten to unijna instytucja, która wykłada pieniądze na duże projekty związane z konkurencyjnością przedsiębiorstw, nowymi technologiami, transportem i telekomunikacją. W ciągu ostatnich 15 lat wielkość pożyczek udzielonych Polsce sięgnęła 10 miliardów euro.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto