Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PGE Turów - ASCO Śląsk, czyli derby przez duże D

Michał Lizak
Fot. Paweł Relikowski
Fot. Paweł Relikowski
Dziś w kasach będzie do kupienia zaledwie 100 biletów. Co zdecyduje: wrocławski kontratak czy obrona Zgorzelca? Zgorzelec od kilku dni żyje już konfrontacją z ASCO Śląskiem, a środowe zwycięstwo wrocławian z ...

Dziś w kasach będzie do kupienia zaledwie 100 biletów. Co zdecyduje: wrocławski kontratak czy obrona Zgorzelca?

Zgorzelec od kilku dni żyje już konfrontacją z ASCO Śląskiem, a środowe zwycięstwo wrocławian z mistrzem Polski, Prokomem Treflem Sopot (92:85) sprawiło, że emocje powinny być jeszcze większe. Z jednej strony wrocławianie mający za sobą serię 8 ligowych zwycięstw z rzędu (w naszej lidze nikt nie może pochwalić się podobnym wynikiem), z drugiej zaś wicemistrzowie Polski, którzy przez ostatnie 13 dni rozegrali zaledwie jedno spotkanie - i to we własnej hali w Zgorzelcu. Tak długo nie odpoczywali od bardzo dawna - powinni więc być z jednej strony zrelaksowani i świetnie przygotowani, zaś z drugiej - spragnieni gry.
Mecz w hali przy ul. Maratońskiej na pewno obejrzy komplet widzów. Z zakupem biletów na wszystkie ligowe pojedynki są kłopoty, a już taki mecz, jak derby ze Śląskiem, chcą zobaczyć wszyscy. Dziś w sprzedaży znajdą się jeszcze ostatnie wejściówki (stojące). Ale będzie ich śladowa ilość - zaledwie 100 sztuk.
Na szczęście wszystkim, dla których nie starczy miejsca w hali, pozostanie transmisja telewizyjna - mecz na żywo pokaże Polsat Sport (początek o g. 18).
W ASCO Śląsku opadła już euforia po triumfie z mistrzem kraju. Od razu po zakończeniu tamtego spotkania wszyscy gracze podkreślali, że to zwycięstwo nic im nie da, jeśli nie będą wygrywać w kolejnych pojedynkach z zespołami z czołówki. - Jeden mecz to zaledwie dwa punkty - niezależnie od tego, czy wygrywasz z mistrzem czy ostatnim zespołem w tabeli - podkreślał jeden z bohaterów pojedynku z Prokomem, Rashid Atkins.
Tym razem jest jednak inaczej - dzisiejsza konfrontacja to dla obu zespołów pojedynek o przynajmniej cztery oczka i pewne miejsce w pierwszej czwórce. PGE Turów, wygrywając dziś z ASCO Śląskiem, praktycznie zapewni sobie wyższe miejsce przed fazą play--off. W tej chwili oba zespoły mają tyle samo punktów, ale wicemistrzowie Polski rozegrali o jeden mecz mniej. Tak naprawdę mają więc o dwa oczka więcej (zyskają je najprawdopodobniej po odrobieniu zaległości). Wygrywając z ASCO Śląskiem, powiększą przewagę do trzech punktów, a tak naprawdę nawet do czterech - bo wyżej będą w tabeli także mając taki sam dorobek jak wrocławianie (mieliby dwa zwycięstwa w sezonie zasadniczym).
Sytuacja jest więc jasna - marząc o wyższej pozycji przed play-off niż czwarta - podopieczni trenera Kurtinai-tisa muszą wygrać. Ta sytuacja powinna dodać jeszcze smaku rywalizacji.
W ostatnich dniach wydawało się, że oba dolnośląskie kluby stoczą nie tylko walkę o ligowe punkty, ale też o polskiego środkowego Łukasz Obrzuta, który zdecydował się pożegnać z ligą NBDL i chce na pół roku wrócić do Polski. - Nic nie wiem o tym, by ktokolwiek z ASCO Śląska rozmawiał w sprawie pozyskania tego gracza. Może były jakieś kontakty agentów z trenerem Kurtinaitisem, może ktoś składał jakieś propozycje, ale dla mnie takiej sprawy po prostu nie ma - mówi zdziwiony prasowymi publikacjami Łukasz Orzeł, dyrektor sportowy ASCO Śląska.
Szef PGE Turowa, Arkadiusz Krygier, przez ostatnie dni był na urlopie, ale wiadomo, że w Zgorzelcu taką możliwość rzeczywiście biorą pod uwagę. To dość zastanawiające, bo trener Saso Filipovski, po pierwsze, lubi długo pracować z graczami i z takimi głównie się wiąże (Obrzut za pół rok chce znowu walczyć o NBA i do Polski wraca tylko na kilka miesięcy), a poza tym w Zgorzelcu mało wykorzystywany jest nawet Harding Nana (przed rokiem gwiazda ligi w Polpaku). Więc gdzie ma znaleźć się miejsce dla Obrzuta? Ten problem dzisiaj - w obliczu derbów - schodzi jednak na dalszy plan.
Fachowcy nie chcą wskazywać faworyta tego pojedynku. - ASCO Śląsk ma więcej atutów w ataku, a PGE Turów ma mocniejszą obronę. Wynik będzie więc zależał od tego, kto narzuci rywalowi swój styl gry. A możliwa jest zarówno dominacja wrocławian, jak i ekipy ze Zgorzelca - podkreśla Andrzej Kowalczyk, trener Atlasa Stali. Tomasz Jankowski, były kapitan reprezentacji, obecnie komentator Polsatu Sport, więcej szans daje wrocławianom: - Stawiam na Śląsk, bo w środę zachwycił mnie polot tego zespołu, wielka chęć gry i łatwość zdobywania punktów. Choć jeśli znowu zawiedzie Jared Homan, to mogą mieć problemy.
Na ekipę gospodarzy stawia natomiast trener Prokomu Trefla - Tomas Pacesas. - Śląsk u siebie i na wyjeździe to dwa różne zespoły. Kibice, własna hala, atmosfera to wszystko dodaje tej drużynie energii. Poza tym oni byli tak zmobilizowani na spotkanie z nami, że ciężko będzie to powtórzyć. Chyba że tym razem w roli głównej wystąpią rezerwowi i oni odciąża Atkinsa, Martina czy Stevicia. Poza tym Turów miał sporo czasu na odpoczynek i przygotowania - to także może mieć duże znaczenie - przewiduje litewski szkoleniowiec mistrzów Polski.

Jak pokonać Turów

radzi Radosław Czerniak, trener Górnika Wałbrzych, który jako ostatni wygrał w lidze z ekipą ze Zgorzelca.
Inne muszą być rady dla mojego zespołu, inne dla ASCO Śląska. Pewne jest, że trzeba ograniczyć poczynania ofensywnego duetu Logan-Kelati. Bez nich ekipa ze Zgorzelca zawsze ma problemy, bo sam Rodriguez nie jest wystarczającym zagrożeniem. Poza tym wielkie znaczenie ma agresywna walka pod koszami - jeśli bezpańskie piłki padną łupem podopiecznych trenera Saso Filipovskiego, to trudno marzyć o końcowym sukcesie. W naszym wypadku swoje zrobił także fakt, że wicemistrzowie Polski po prostu nie mieli swojego dnia - wypadli słabiej niż zwykle. Ale my też - agresywną obroną i wielką wolą walki przez pełne 40 minut, sporo błędów na nich wymusiliśmy.

Jak pokonać Śląsk

radzi Arkadiusz Koniecki, były trener Kotwicy Kołobrzeg, zespołu, który jako ostatni pokonał wrocławian.
Dla nas kluczem do zwycięstwa okazała się bardzo agresywna defensywa, czasem nawet na granicy ryzyka faulu, oraz wykorzystanie do maksimum największych atutów, czyli graczy podkoszowych. Nie wiem czy taką samą taktykę przyjmie trenera PGE Turowa - bo on ma inaczej zbudowany zespół i groźni są przede wszystkim zawodnicy występujący dalej od kosza, to oni zdobywają najwięcej punktów. Poza tym trzeba zauważyć, że od tamtego meczu minęło sporo czasu, zespół ASCO Śląska jest teraz o wiele mocniejszy i podbudowany zwycięstwami. Mimo wszystko nie wskazywałbym tu żadnego faworyta, bo w tej lidze każdy wynik jest możliwy - zwłaszcza w pojedynku tak silnych drużyn.

8 - zwycięstw z rzędu mają na swoim koncie wrocławianie. Ostatni raz przegrali w listopadzie 2007 roku

9-3 dla Zgorzelca. To bilans meczów PGE Turowa z ASCO Śląskiem w ostatnich czterech sezonach

2 - mecze we własnej hali przegrali w tym roku podopieczni Saso Filipovskiego (Anwil i Górnik)

4-3 to bilans wrocławian w tegorocznych ligowych spotkaniach wyjazdowych

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto