Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odwróć tabele - Śląsk na czele

Michał Lizak
Przed wyjazdem do Włocławka pisaliśmy, że spotkanie w hali Mistrzów będzie prawdziwym testem przebudowanej ekipy ASCO Śląska. Egzamin został oblany w takim stylu, że, trzymając się terminologii szkolnej - wrocławianie ...

Przed wyjazdem do Włocławka pisaliśmy, że spotkanie w hali Mistrzów będzie prawdziwym testem przebudowanej ekipy ASCO Śląska. Egzamin został oblany w takim stylu, że, trzymając się terminologii szkolnej - wrocławianie nie powinni być nawet dopuszczeni do poprawki.
Na początku meczu nic nie zapowiadało srogich batów, jakie ostatecznie zebrali podopieczni trenera Andreja Urlepa. Gospodarze, co prawda, imponowali skutecznością rzutów z dystansu (w pierwszych czterech akcjach zaliczyli 3 trójki, a w inauguracyjnej kwarcie trafili pięć takich rzutów), ale mimo wszystko wrocławianie wciąż byli w grze. Głównie za sprawą Jareda Homana, który pod koszami - przynajmniej w ataku - robił, co chciał.
Gdy w drugiej odsłonie, po punktach aktywnego w ataku Kamila Chanasa, gracze ASCO Śląska prowadzili nawet 29:26, wydawało się, że ten mecz może być przełomem, że we Włocławku stać gości na dobry wynik. Ale to było tylko złudzenie. Wystarczyło zdjąć z parkietu Torrella Martina i gospodarze - niczym ekspresowy pociąg - odjechali na bezpieczny dystans.
Po przerwie wrocławianie praktycznie nie stanęli już w ogóle do walki. Co prawda, wyszli na boisko, ale w rolach zdecydowanie drugoplanowych. Anwil trafiał, dominował na tablicach i bawił się koszykówką. Wrocławianie byli tylko tłem, a punkty rzucali po indywidualnych i często przypadkowych akcjach. Dość powiedzieć, że wszystkie punkty w trzeciej kwarcie (8) zdobył dla gości Homan.
Swoje pięć minut w ostatniej odsłonie miał Radosław Hyży, ale jego punktowy serial (wcielił się w rolę Homana i porządził pod koszami) nie mógł odwrócić wyniku pojedynku.
We wrocławskiej ekipie zawiedli rozgrywający. Rashid Atkins w niczym nie przypomina zawodnika, który przed rokiem z powodzeniem prowadził Prokom Trefl w eurolidze. Zaległości kondycyjne to jedno, ale proste straty wynikające raczej z braku koncentracji i zaangażowania - to drugie. Robinson momentami przypominał jeźdźca bez głowy. Niby chciał, niby próbował, ale przypominało to bardziej bicie głową w ścianę niż przemyślane akcje w ataku. Tomczyk - ostatnio najpewniejszy punkt ataku - we Włocławku nie zdobył punktu, wręcz uciekając od akcji rzutowych. Martin błyszczał w pierwszej połowie - w drugiej wyraźnie zgasł.
Inna sprawa to zaangażowanie wrocławian. Skuteczność rzutów można mieć albo nie - wszystko zależy od dyspozycji dnia. Ale to, co wrocławianie wyprawiali w walce o zbiórki, wołało o pomstę do nieba. Anwil kilka razy z rzędu rozgrywał ataki, bo po niecelnych rzutach i tak piłka wracała do włocławian. W takiej sytuacji końcowy wynik jest najmniejszym wymiarem kary, jaki podopieczni Urlepa mogli w hali Mistrzów zapłacić.
"Odwróć tabelę - zobaczysz Śląsk na jej czele" - krzyczeli we Włocławku fani Anwilu. Wrocławianie, po raz pierwszy od lat, wylądowali na ostatniej pozycji w lidze. Dziś ASCO Śląsk leci do Aten na mecz ULEB Cup z Panioniosem. Z formą z soboty czekają tam wrocławian kolejne baty.

Powiedzieli
ALES PIPAN, trener Anwilu
Zagraliśmy świetny mecz - zarówno w ataku, jak i w obronie. Kluczem do zwycięstwa było wyłączenie najgroźniejszych zawodników rywala.

ANDREJ URLEP,
trener ASCO Śląska
Ten mecz dla Anwilu był jak finał play-off - i widać to było na parkiecie. My zagraliśmy dobre 15 minut - potem dominowali gospodarze. W 3. kwarcie dobili nas grą na tablicach - zaliczyli 8 zbiórek w ataku, budując wyraźną przewagę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto