MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

O to chodziło!

Michał Lizak
WROCŁAW Nareszcie! Mistrzowie Polski pewnie wygrali z Anwilem Włocławek 87:69. Przed meczem nawet najwięksi optymiści nie byli skorzy do przewidywania tak efektownej wygranej wrocławian.

WROCŁAW Nareszcie! Mistrzowie Polski pewnie wygrali z Anwilem Włocławek 87:69. Przed meczem nawet najwięksi optymiści nie byli skorzy do przewidywania tak efektownej wygranej wrocławian.

Mistrzowie Polski mogą mówić o pechu. Przez długi okres trwały przepychanki z PLK, aby zmniejszyć karę nałożoną na Dominika Tomczyka (ostatecznie zamiast w czterech meczach pauzował w trzech). Tymczasem na skutek starcia z Siergiejem Monią w spotkaniu z CSKA Tomczyk doznał kontuzji kręgosłupa (miał nastawiany jeden z kręgów, zabiegi trwały w sumie prawie trzy dni!) i nie tylko nie mógł wystąpić w sobotnim, ale nawet nie mógł obejrzeć go z ławki rezerwowych. Uraz jest bowiem na tyle bolesny, że zawodnik nie może... siedzieć. Według optymistycznego scenariusza zagra już jednak w środowej potyczce z Prokomem Treflem. Poza tym w nie najlepszej kondycji psychicznej był Paweł Wiekiera, który w sobotę rozbił... samochód (na szczęście jemu nic się nie stało). Tymczasem rywale mieli do dyspozycji wracającego po kontuzji Damira Krupaliję (świetny występ - najlepszy z wysokich graczy Anwilu) i z kluczowych graczy brakowało im tylko Armandsa Skele (obserwował jednak pojedynek z ławki rezerwowych).

Popis Amerykanów
Początek spotkania to popis wrocławskich Amerykanów. Pod koszami rządził i dzielił Acie Earl (praktycznie zniszczył Krisa Langa, który przy nim nie zdobył nawet punktu!). Wrocławski środkowy przyzwyczaił już chyba kibiców, że sporo punktów zdobywa w ekwilibrystycznych wręcz pozycjach. Sean Colson ponownie był czasem zbyt wielkim indywidualistą, ale dopóki trafiał trudno było mu coś zarzucić. W pierwszej połowie Amerykanie zdobyli 18 z 24 punktów Idei Śląska, a wrocławianie prowadzili 24:17. W drugiej odsłonie przewaga rozsądnie grających mistrzów Polski urosła nawet do 14 pkt. (43:29), ale dwie trójki Anwilu szybko ją poważnie uszczupliły. Fatalnie wrocławianie rozegrali końcówkę pierwszej połowy. W ciągu zaledwie kilku sekund stracili 4 pkt. (przechwyty Tomasa Pacesasa i trójka równo z końcową syreną).

Znowu Zielony!
W trzeciej kwarcie goście, wśród których przebudził się Andrzej Pluta (kryty przez Dainiusa Adomaitisa nie zrobił nawet sztycha w pierwszej połowie) i goście doprowadzili do remisu. Wrocławian z opresji wyprowadził Maciej Zieliński. W końcówce tej odsłony kapitan Idei Śląsk trafił trójkę, a po chwili dodał jeszcze celny rzut z dystansu. rywali dobił jednak 5 sekund przed końcowa syreną. Najpierw zablokował rzucającego za trzy punkty Plutę, przechwycił piłkę i po pokonaniu całego boiska zdobył 2 pkt! Mądrze grający Śląsk zwolnił tempo akcji (choć parę razy były poważne problemy z wyprowadzeniem piłki przy agresywnym kryciu rywali) i w 34 min. wygrywał już 77:60. Wypełniona po brzegi hala Orbita oszalała z radości, a trener Jacek Winnicki mógł przy linii końcowej krzyczeć: - O to chodziło! I jemu, i nam...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Milik już po operacji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto