Nieprzemakalna skarbówka

Związkowcy czekają na wyjaśnienia ministerstwa finansów

Związkowcy ze skarbówki zażądali od Generalnego Inspektora Kontroli Skarbowej ujawnienia wyników kontroli przeprowadzonej w Dolnośląskim Urzędzie Skarbowym. Grożą, że jeśli nie otrzymają wyjaśnień w tej sprawie, to zwrócą się do prokuratury, NIK oraz inspekcji pracy. W sprawę zaangażowała się Solidarność oraz Federacja Związków Zawodowych Pracowników Skarbowych.
- Czekamy do końca roku, potem wyślemy monit, a jak nie pomoże to podejmiemy radykalne kroki - twierdzi Tomasz Ludwiński, przewodniczący sekcji krajowej pracowników skarbowych NSZZ Solidarność.
Jak będzie wyglądał protest? O tym wspólnie zdecydują oba związki zawodowe.
- Uważamy, że ministerstwo stara się zatuszować bałagan, który panuje w tym urzędzie. Zdajemy sobie sprawę, że prędzej czy później ci, którzy ujawnili nieprawidłowości, zostaną utrąceni - wyjaśnia Ludwiński.
W piśmie do inspektora związkowcy stwierdzili, że w DUS manipuluje się dokumentami. Chodzi głównie o regulamin oceniania pracowników, który - mimo zapewnień naczelnika urzędu - nadal nie został przedstawiony urzędnikom.
- W grudniu dowiedzieliśmy się, że znamy go... od stycznia.To jakaś bzdura - mówią pracownicy DUS. - Na początku roku organizowano tylko spotkania dotyczące dokumentacji skarbowej i trybu rozliczania podatników.
A jednak kierownicy działów, których szefostwo poprosiło o poświadczenie na piśmie tego faktu, zrobili to bez mrugnięcia okiem. Wpisy pojawiły się kilka tygodni temu, ale widnieje pod nimi data styczniowa.
- Dzięki temu kierownictwu urzędu udało się zbagatelizować zarzut ministerstwa w tej sprawie - twierdzą związkowcy.
Obie związkowe centrale chcą, by inspektor odniósł się także do zarzutów o nepotyzm (popieranie rodziny) przy naborze kadry do DUS.
Na razie ministerstwo finansów nie komentuje pisma. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że związkowcy z Federacji Związków Zawodowych Pracowników Skarbowych zostali wezwani na dywanik do Izby Skarbowej we Wrocławiu.