Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niemcy chcą naszych inżynierów

Ryszard Żabiński
- Jeśli po skończeniu studiów nie znajdę firmy, w której mógłbym zarobić od 3 do 5 tysięcy złotych, wyjadę z Polski - mówi Paweł Mihułka, student IV roku elektroniki Politechniki Wrocławskiej.

- Jeśli po skończeniu studiów nie znajdę firmy, w której mógłbym zarobić od 3 do 5 tysięcy złotych, wyjadę z Polski - mówi Paweł Mihułka, student IV roku elektroniki Politechniki Wrocławskiej.- W grę wchodziłyby Niemcy, bo mam tam rodzinę - dodaje.

Od 1 listopada polscy inżynierowie i specjaliści będą mogli o wiele łatwiej zatrudnić się u naszego zachodniego sąsiada. Niemiecka Federalna Agencja Pracy zrezygnuje z obowiązującego dotąd wymogu sprawdzania, czy na stanowisko, o które ubiega się obcokrajowiec, nie ma niemieckich kandydatów. To znacznie uprości procedury.
- Niemiecki rząd przyjął takie rozwiązanie już kilka miesięcy temu, ale dopiero teraz wchodzi ono w życie - tłumaczy Radosław Knap z Banku Danych o Inżynierach. - Niektórzy niemieccy pracodawcy mogą jeszcze o nim nie wiedzieć.
Nasi sąsiedzi nie mieli wyjścia. Z powodu dotychczasowych obostrzeń na rynku pracy mają niewykorzystane moce produkcyjne, na czym tracą rocznie ok. 20 mld euro. Gotowi są płacić nawet do 10 tys. euro miesięcznie. Mimo to, jak wynika z sondażu Banku Danych o Inżynierach, tylko ok. 7 procent naszych specjalistów jest gotowych wyjechać do Niemiec. O wiele chętniej wybraliby się do Wielkiej Brytanii czy krajów skandynawskich.
- Jeśli się już jedzie pracować w Niemczech, to trzeba mieć fach w ręku, być kimś w swoim zawodzie - tłumaczy Paweł Mihułka. - W przeciwnym razie człowiek jest traktowany z góry, marginalizowany. Ja się takiego wyjazdu nie boję. Jeżeli w Polsce zaoferują mi półtora tysiąca złotych na miesiąc, to wyjeżdżam.
Tymczasem inżynierowie w Polsce, zaraz po studiach, bez znajomości języka, zarabiają przeciętnie ok. 2 tys. złotych brutto. Ludzie w wieku 31-35 lat mogą liczyć średnio na ok. 6 tys. złotych brutto, a gdy mają 51-59 lat - na 8 tys. Jednak zarobki polskich specjalistów za granicą są trzykrotnie wyższe. W Szwecji inżynier po studiach może zarobić, przeliczając na naszą walutę, ok. 13 tys. złotych. Dlatego młodzi ludzie chcą wyjeżdżać, ale na ich liście życzeń Niemcy znajdują się na dalszym miejscu.
Wiele jest tego przyczyn - słaba znajomość języka niemieckiego, bariery związane z historią oraz wizerunek Polaka jeżdżącego do Niemiec i wykonującego najprostsze prace.
- Dolny Śląsk jest jednym z najszybciej rozwijających się regionów w Polsce - mówi Radosław Knap. - Liczne nowe inwestycje powodują, że ten region potrzebuje coraz więcej inżynierów z innych części kraju - tłumaczy. I dodaje, że to ma też dobre strony- na stanowiska inżynierów trafi więcej kobiet, większe szanse na lepszą pracę będą też mieli absolwenci wyższych uczelni.
- Mimo to część polskich specjalistów zapewne trafi do Niemiec, choć nie będzie to jakaś wielka fala. Zarobki w wysokości 10 tysięcy euro są realne, ale tylko dla najlepszych specjalistów - wyjaśnia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto