MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nic nie strzeliłem

Michał Karpiński
WROCŁAW Byłemu napastnikowi Zagłębia Lubin – Zbigniewowi Grzybowskiego nie jest do śmiechu. Wszystko dlatego, że trenerzy wymagają od niego bramek – a on nie zdobył jeszcze w meczach ligowych dla Burghausen ...

WROCŁAW Byłemu napastnikowi Zagłębia Lubin – Zbigniewowi Grzybowskiego nie jest do śmiechu. Wszystko dlatego, że trenerzy wymagają od niego bramek – a on nie zdobył jeszcze w meczach ligowych dla Burghausen żadnej bramki. Czy wkrótce wróci do Polski?

* Jak się panu wiedzie w Niemczech?

- Pod względem sportowym nie jest najlepiej, gdyż mam bardzo małe szanse na grę w podstawowym składzie i trochę mnie ta cała sytuacja frapuje. Trener często, nawet gdy przegrywamy, ściąga napastnika i wpuszcza za niego pomocnika, a mi nie daje szansy. Owszem zarabiam tu dobre pieniądze. Może nie dużo lepsze niż w naszej ekstraklasie, ale lepsze. Ja jednak chcę grać. Dla mnie regularne występy na boisku są ważniejsze.

* Czyli szykuje się powrót do Polski?

- Jest to bardzo prawdopodobne. Mój menedżer szuka mi już wstępnie nowego klubu, ale być może będzie to drużyna z Niemiec.

* Plotkuje się, że być może trafi pan do Lecha Poznań?

- Osobiście nie miałbym nic przeciwko temu, wiem że w tej chwili panuje w tym klubie dobra atmosfera, a na stadion przychodzi mnóstwo kibiców.

* W tej chwili grzeje pan ławę, a jak wyglądała w pana wykonaniu runda wiosenna?

- Początkowo nie mogłem się przebić do składu, ale pod koniec rundy już grałem.

* Ile zdobył pan do tej pory goli dla Burghausen?

- W lidze żadnego. Zaliczyłem jedynie trzy asysty. Szkoleniowiec wymaga jednak ode mnie bramek i dlatego nie gram. A muszę powiedzieć, że napastnicy którzy grają w pierwszym składzie mają odpowiednio 2 i 3 bramki,, więc też nie za wiele. Obecnie zajmujemy miejsce w środku tabeli, z niewielką stratą do miejsca dającego awans. Na to się jednak raczej nikt nie liczy.

* A jak panu się podoba w Burghausen?

- To bardzo ładne 18-tysięczne miasteczko, także dużo mniejsze od mojego rodzinnego Tczewa, czy Lubina. Jest tu wiele zabytków, w tym dosyć znany zamek.

* Jakie warunki stworzył panu klub? Dostał pan n. p. samochód?

- No auto sam sobie załatwiłem (śmiech). A w zarobkach mam dodatkową kwotę przewidzianą, na opłacenie wynajęcia mieszkania.

* Rodzina jest zadowolona?

- Raczej tak. U mnie na przykład jest jeszcze bariera językowa, bo przecież dla piłkarza ważna jest komunikacja na boisku, czy słuchanie wskazówek trenera. A ja ostatnio trochę zaniedbałem naukę języka. Chyba jestem trochę leniwy i pewnie dlatego postępów nie widać. W Niemczach urodziła mi się moja druga córka – Julia, która ma sześć miesięcy i od razu dodam, że paszport ma tylko i wyłącznie Polski! Żona nie musi pracować, a druga córka 4-letnia Oliwia zaczęła chodzić do przedszkola. Mimo wszystko jednak już tęsknimy za Polską, za Lubinem.

* Czy w Burghausen mieszkają jacyś Polacy?

- Tak. Już się z nimi zaprzyjaźniliśmy. Bardzo nam pomagają i po prostu jest tu Grzybowskim raźniej.

* A kontaktuje pan się z innymi polskimi zawodnikami, grającymi w Niemczech?

- Często rozmawiam z moim byłym kolegą z Zagłębia – Darkiem Żurawiem, który znów gra w I składzie Hannoveru. Kiedyś wspólnie wybraliśmy się na testy do tego klubu. Jemu się udało tam zaczepić, mi tak dobrze nie poszło (śmiech).

* Niedawno można było „Grzybka” zobaczyć na stadionie Zagłębia...

- Skorzystałem z dwóch dni wolnych i obejrzałem nawet mecz ze Stasiakiem Opoczno. Było bardzo sympatycznie, zresztą przy sztucznym świetle te mecze w Lubinie wyglądają zupełnie inaczej. Jest fajna atmosfera. Z Burghausen do Lubina mam jednak 700 km i osiem godzin trzeba spędzić w aucie, tak więc za często na Dolnym Śląsku nie bywam.

* A jak pan przeżył spadek tego klubu?

- Oj bardzo ciężko. W końcu spędziłem w tym klubie 6 lat i darzę go ogromnym sentymentem. Szkoda, że taki klub jak Zagłębie musiał spaść do II ligi. On powinien grać w czołowe miejsca w ekstraklasie!

* Dlaczego doszło do degradacji?

- Myślę, że zadecydowała atmosfera w zespole. Za dużo było w nim podziałów – tak w skrócie powiem.

* Wracając do pana obecnego miejsca pracy to jak pan oceni poziom niemieckiej II ligi?

- Uważam, że jest zbliżony do tego jaki prezentują średniaki z naszej ekstraklasy. Ale tu nie ma łatwego chleba. Na treningach i podczas meczów jest mnóstwo walki. Trzeba być silnym fizycznie, ale i psychicznie.

* To prawda, że Jacek Krzynówek jest największą gwiazdą 2. Bundesligi?

- Bez wątpienia. Jest w świetnej formie, strzela dużo bramek i w zasadzie nie powinien grać w II lidze. Wkrótce jednak będzie już bronił barw Leverkusen.

* Na koniec rozmowy życzymy panu, by o Zbigniewie Grzybowskim wkrótce znów było głośno.

- Też sobie tego życzę. Do końca rundy pozostało jeszcze 7 spotkań. Ja tak łatwo się nie poddam. Mam tu jeszcze w Niemczech coś do udowodnienia. Jeśli jednak to się nie uda, to mam zamiar rozwiązać kontrakt i od stycznia grałbym już w innym klubie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto