Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na Miodowej nie żyje się słodko

Elżbieta Guzowska
Dobra wiadomość: powodzianie z ul. Miodowej, którzy od kilku lat walczą z zapadającymi się podłogami, grzybem na ścianach wreszcie doczekali się remontu felernych budynków.

Dobra wiadomość: powodzianie z ul. Miodowej, którzy od kilku lat walczą z zapadającymi się podłogami, grzybem na ścianach wreszcie doczekali się remontu felernych budynków. Zła wiadomość: decyzja urzędników o przyznaniu ośmiu rodzinom innych mieszkań skłóciła mieszkańców.

Dokąd zostaną wykwaterowani powodzianie jeszcze nie wiadomo. Jak się dowiedzieliśmy w Wydziale Lokali Mieszkalnych i Użytkowych Urzędu Miejskiego we Wrocławiu, decyzja zapadnie lada dzień.

Nie ma lepszych i gorszych

- Dlaczego akurat ci sąsiedzi dostaną inne mieszkania, a my tu nadal mamy tkwić? W czym my jesteśmy gorsi? - denerwuje się Katarzyna Polic-Patkowska. Inni przyznają jej rację. - To nasz budynek jest w fatalnym stanie. Mam dosyć życia w takich warunkach. Nie chcę tu mieszkać! I chcę, żeby wszystkich traktowano sprawiedliwie.

- Nie można tak mówić, że oni lepsi, my gorsi. Gdyby stanęło na tym, że inne dwa budynki będą wykwaterowane, pozostali również mieliby pretensje. I znów mogliby powiedzieć dlaczego oni, a nie my - studzi zacietrzewienie inna sąsiadka.

Stanęło na tym, że napiszą skargę.

Remontujemy po kolei

- Wykwaterujemy rodziny z dwóch budynków, które są w najgorszym stanie technicznym - tłumaczy Izabella Zalewska z Zarządu Zasobu Komunalnego. - I te budynki będą wyremontowane. Następnie do nich, już odnowionych, zostaną przesiedleni lokatorzy z innych domków. I tak, rotacyjnie, wyremontujemy wszystkie domy powodzian.

W tym roku gmina ma pieniądze na modernizację pięciu spośród trzynastu domków przy ul. Miodowej. I do końca roku zamierza tych pięć wyremontować. 1 września rozstrzygnie się przetarg, który wyłoni wykonawcę robót. Te mają ruszyć jeszcze w tym samym miesiącu, a zakończyć się w listopadzie.

- Zakres prac jest duży. Między innymi budynki będą ocieplane, poprawiona zostanie akustyka i wentylacja w mieszkaniach - wylicza Izabella Zalewska z ZZK.

Byle jaka pomoc

O powodzianach z ul. Miodowej pisaliśmy już kilkakrotnie. W trzynastu blidowskich domkach (blidowskich, bo domki przy Miodowej to dar rządu, a swego czasu za rządowy program pomocy powodzianom odpowiadała minister Barbara Blida) żyją 52 rodziny. O fatalnym stanie technicznym domów mieszkańcy alarmowali kogo się da: urzędników, radnych, media. Zapraszali prezydenta do siebie. Pokazywali grzyb na ścianach, wilgoć, odchodzące ściany, popękane podłogi, okna z nawiewem, wysokie rachunki za energię, bo lokale ogrzewane są elektrycznie. Dziecko podskoczy na podłodze, sąsiadowi z dołu spada żyrandol. Ktoś korzysta z toalety, pozostali wiedzą dokładnie kto. Jednemu przeszkadza brak intymności, innemu daje się we znaki głośna muzyka zza ściany. Lista felerów jest długa. Przeprowadzona w ubiegłym roku przez fachowców z Politechniki Wrocławskiej ekspertyza, potwierdziła usterki, zgłaszane przez powodzian.

Mimo rychłego rozpoczęcia remontu i przyznaniu ośmiu rodzinom nowych mieszkań dla Arkadiusza Sikory, radnego SLD, który od półtora roku słał interpelacje w sprawie Miodowej, sprawa nie jest zakończona. Zakończy się gdy wszyscy powodzianie dostaną inne mieszkania.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto