MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Marczyk zaszalał

Michał Karpiński
LUBIN Piłkarze Zagłębia Lubin przegrali 1:4 na własnym stadionie z Wisłą Kraków w III kolejce ekstraklasy. Lubinianie byli słabsi, ale przegrali za wysoko.

LUBIN Piłkarze Zagłębia Lubin przegrali 1:4 na własnym stadionie z Wisłą Kraków w III kolejce ekstraklasy. Lubinianie byli słabsi, ale przegrali za wysoko. Między innymi dzięki sędziemu Zbigniewowi Marczykowi, który nie po raz pierwszy pokazał, że do pracy z gwizdkiem się kompletnie nie nadaje.

Spotkanie Zagłębia z Wisłą miało dodatkowy smaczek. Chodzi oczywiście o czterech nowych piłkarzy ekipy z Lubina, którzy do niedawna wkładali na siebie koszulki Wisły. To samo dotyczy trenerów, wszak Adam Nawałka i Andrzej Iwan niemal całą swoją karierę związali byli z klubem z Krakowa. Ostatnia historia meczów obu drużyn dowodziła, że padnie wiele bramek - to się sprawdziło. Z kolei Nawałka stwierdził, że przygotuje dla Wisły kilka niespodzianek, a krakowianie niczym go nie zaskoczą. To się nie sprawdziło...

Ciekawie od początku
Od początku spotkania piłkarze obu drużyn raz po raz stwarzali groźne sytuacje pod bramką rywala. Zaczęło się już w 4 minucie kiedy bramkarz Zagłębia Jarosław Krupski wyjściem poza pole karne uratował swój zespół od utraty gola, a na jego bramkę biegł już Maciej Żurawski. Kilka minut później celnie strzelał Bogdan Zając, ale dopiero sytuacja z 17 minuty poderwała kibiców z trybun. Zbigniew Grzybowski w sytuacji sam na sam z francuskim bramkarzem Wisły Angelo Huguesem strzelił w róg bramki, ale golkiper gości wybił ją na róg. Kilka minut później było 1:0 dla Zagłębia, ale wiele z tej bramki lubinianie mogą zawdzięczyć... sędziemu Zbigniewowi Marczykowi. Marczyk podyktował karnego za faul Arkadiusza Głowackiego, na jego imienniku Klimku, ale przewinienie miało miejsce metr przed polem karnym. To pierwszy błąd Marczyka, drugi zaś to fakt, że Głowacki nie ujrzał nawet żółtej kartki, choć jego korki z impetem wylądowały na udzie Klimka. Chwilę potem Zbigniew Grzybowski celnie trafił z jedenastu metrów i było 1:0 dla Zagłębia. Kolejna akcja w meczu przyniosła wiślakom wyrównanie. Nigeryjczyk Kalu Uche precyzyjnie dośrodkował na głowę prawie dwumetrowego Jacka Paszulewicza i ten prawie jak treningu bez trudu umieścił piłkę w siatce.
Do końca pierwszej połowy trwała wymiana ciosów. Najlepszą sytuację dla Wisły zmarnował Żurawski (jego strzał obronił nogami Jarosław Krupski), a dla Zagłębia Arkadiusz Klimek, który w 29 minucie strzelił wysoko nad poprzeczką mając przed sobą tylko Huguesa. Groźne strzały oddali również Artur Andruszczak i Olgierd Moskalewicz. Do przerwy zatem był remis 1:1.

Dominacja Wisły
Po zmianie stron niemal cały czas groźnie atakowała Wisła, a lubinianie wciąż gubili się w ataku pozycyjnym. Już kilka minut po przerwie gola mógł zdobyć krakowianin Marcin Kuźba (wrócił do Polski po grze w Szwajcarii i Francji), ale z 14 metrów nie trafił w bramkę Zagłębia. Kolejne groźne strzały Kuźby i Kamila Kosowskiego też mijały bramkę gospodarzy. W 65 minucie jednak Marczyk podyktował drugiego karnego., Tym razem dla Wisły i słusznego, bo Artur Andruszczak faulował Marcina Baszczyńskiego i Żurawski zdobył prowadzenie dla Wisły. W tym momencie niespodziewanie z lubinian uszło powietrze i w zasadzie do końca meczu nie zagrozili poważniej bramce Huguesa. Wiślacy strzelali za to kolejne bramki, czasem z pomocą Marczyka. W 71 minucie zauważył coś nieprawidłowego w interwencji Bogdana Zająca. Ciężko było się dopatrzyć faulu, czy zagrania ręką ekswiślaka w polu karnym. Marczyk wskazał jednak na wapno i po uderzeniu Żurawskiego było 3:1. W 76 minucie rzut wolny z 17 metrów dla Zagłębia wykonywał Grzybowski. Mur jednak dziwnym trafem ustawiony był na 11 metrze, więc nijak nie był odległy od miejsca strzału o przepisowe 9 metrów i 15 cm „Grzybek” trafił więc oczywiście w wybiegającego z muru kraksa i za moment po pięknej kontrze Żuławski ustalił wynik meczu na 4:1. Pod koniec Marczyk jeszcze raz wszystkich zadziwił swym „kunsztem” i najpierw jak najbardziej słusznie odgwizdał czwartego w tym meczu karnego (!) - Enkeleida Dobiego ściął Maciej Stolarczyk, lecz po chwili kazał wybijać piłkę od bramki Huguesowi...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto