MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Lepsi od Turowa

Michał Lizak
Rozmowa z Adamem Wójcikiem z Prokomu • Po porażkach z Kotwicą Kołobrzeg w lidze i TAU Ceramiką w Eurolidze – wydawało się, że Prokom jest w dołku.

Rozmowa z Adamem Wójcikiem z Prokomu
• Po porażkach z Kotwicą Kołobrzeg w lidze i TAU Ceramiką w Eurolidze – wydawało się, że Prokom jest w dołku. Efektowna wygrana ze Zniczem Jarosław (105:45), a przede wszystkim zwycięstwo z Climamio w Bolonii zmieniło chyba sytuację?
– Na pewno tak – gdy się wygrywa wszystko wygląda dużo lepiej. My wciąż się docieramy, nie gramy jeszcze tego, na co stać ten zespół. Ale wszystko zmierza w dobrym kierunku. Takie wygrane – zwłaszcza ta w Bolonii – podbudowują drużynę.

• Czy to oznacza, że jesteście pewni wygranej z BOT Turowem?
– W naszej lidze niczego nie można być pewnym. Wiemy, że jesteśmy silniejszą drużyną, mamy dłuższą ławkę rezerwowych. Powinniśmy wygrać, a czy to się uda – zobaczymy na parkiecie. Na pewno Turowa nie zlekceważymy, choć uważam, że po prostu jesteśmy lepsi.

• Co będzie decydowało o wyniku konfrontacji w Zgorzelcu?
– Przede wszystkim nie możemy pozwolić rywalom, by narzucili nam swój styl gry. Musimy zatrzymać ich szybki atak, zmusić do gry pozycyjnej i wykorzystać nasze atuty. Na zmęczenie Euroligą nie ma się co oglądać. Po pierwsze – na razie nie daje nam się ono za bardzo we znaki. Po drugie – mamy na tyle szeroki skład, że dwa mecze w tygodniu to nie jest taki wielki kłopot.

• O Prokomie często mówi się, że to zespół troszeczkę sfrustrowanych, świetnie zarabiających gwiazd. Jak to wszystko wygląda od środka?
– Jest zupełnie odwrotnie, niż przedstawia to prasa. Mamy fajny zespół – nie tylko pod względem sportowym. Nikt nie ma ani manier gwiazdy, nie widzę też żadnej frustracji.

• Głośno było o karach, jakie szefowie Prokomu nałożyli na graczy i trenerów.
– To raczej nie miało wpływu na naszą postawę. Po prostu potrzebowaliśmy trochę czasu – to wszystko.
• Latem był Pan liderem kadry – za rok wybiera się Pan z kadrą na finały do Hiszpanii?
– Na takie decyzje przyjdzie jeszcze pora. Teraz ważny jest klub – o reprezentacji pomyślę po lidze. Ale jeśli nie zdarzy się nic niespodziewanego, to raczej nadal będę grał w drużynie Andreja Urlepa.

• Nie ciągnie Pana trochę do domu, czyli do Wrocławia?
– Ciągnęło, ciągnęło i przyciągnęło – w końcu przed meczem z Turowem byłem jeden dzień w domu (Prokom po powrocie z meczu Euroligi w Bolonii przez dobę był we Wrocławiu – przyp.
M.L.). Poza tym byłem tutaj na wakacjach, więc aż tak bardzo nie tęsknię.

• Nie męczy Pana to, że wszyscy wciąż zwracają uwagę na Pana wiek?
– Nie – bo nie czuję się na swoje 36 lat. Fizycznie jest tak samo, jak kilka lat temu. Metryka to tylko metryka – nie jest istotne, ile ma się lat, ale co można zrobić na parkiecie. A ja wiem, że mogę jeszcze pograć na wysokim poziomie.

• A jaka jest recepta na sportową długowieczność?
– (śmiech). A jest coś takiego? Nie wiem – ja jej nie mam. Każdy człowiek ma inny organizm. Jeden eksploatuje się szybciej – drugi wolniej. Ja mam chyba ten drugi. I bardzo mi to pasuje (śmiech). Poza tym trzyma mnie przy sporcie ciągła możliwość gry o najwyższe cele. Gdy się ciągle wygrywa – łatwiej zmusić się do pracy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto