Kardela wrócił

POLKOWICE Od wczoraj Jacek Kardela, były - przez 4 lata - prezes Sportowej Spółki Akcyjnej Zagłębie Lubin, jest pełnomocnikiem burmistrza Polkowic Emiliana Stańczyszyna do spraw tworzenia SSA Górnik Polkowice. Najpewniej w połowie stycznia zostanie też pierwszym prezesem zarządu SSA Górnik.

- Z moich obserwacji wynikało, że problem Górnika w ekstraklasie tkwi także w kwestiach organizacyjnych i personalnych - wyjaśnia powody decyzji burmistrz Emilian Stańczyszyn. - Klubowi potrzebne było wzmocnienie personalne. Jacek Kardela sprawdził się w roli szefa sportowej spółki w Lubinie, sprawnie kierując SSA przez 4 lata w trudnych warunkach finansowych. Po rozmowie z Kardelą uznałem, że będzie to osoba, która w odpowiedni sposób pokieruje sprawami organizacyjnymi przy tworzeniu SSA. Taka spółka powinna powstać do 15 stycznia. Nie ukrywam, że w momencie jej powstania chciałbym panu Kardeli zaproponować stanowisko prezesa zarządu spółki - dodaje burmistrz.

Nigdzie nie pracował
Kardela po odwołaniu go ze stanowiska prezesa zarządu SSA Zagłębie w czerwcu ub. roku, poza krótkim okresem pracy w jednej ze spółek gminnych Lubina, do tej pory nie pracuje nigdzie. W sądzie okręgowym w Legnicy toczy się sprawa z jego powództwa przeciwko Zagłębiu Lubin o nieprzestrzeganie kontraktu menedżerskiego i okresu wypowiedzenia z pracy. Kardela na mocy prawa i zawartych umów o pracę domaga się sporego odszkodowania od klubu. Po raz pierwszy w Polkowicach pojawił się przy okazji meczu Pucharu Polski Górnika z Lechem Poznań.
- Propozycja burmistrza Stańczyszyna była bardzo konkretna i w zasadzie przyjąłem ją bez zastanawiania się - mówi Jacek Kardela. - Nie ukrywam, że mam wielką satysfakcję, iż efekty mojej pracy w Zagłębiu zostały docenione. Zaznaczam, że w tej chwili nie jestem pracownikiem ani Urzędu Gminy Polkowice, ani Górnika. Dostałem jednak kompleksowe pełnomocnictwa do wglądu w dokumentację i wszystko co związane jest z powstaniem spółki prawa handlowego. Począwszy od struktury spółki a na tzw. etatyzacji kończąc. Sytuacja Górnika - z tego co się orientuję - jest niemal komfortowa, bo klub nie ma żadnych zobowiązań wobec podmiotów zewnętrznych, wobec Skarbu Państwa. W tej chwili nie interesują mnie sprawy personalne w Górniku, a mówienie o tym co będzie po 15 stycznia określiłbym jako tylko i wyłącznie spekulacje prasowe - twierdzi Kardela.

Całkowite zaskoczenie
W siedzibie Górnika nikt nie chciał komentować nominacji Kardeli. Nieoficjalnie mówi się jednak o całkowitym zaskoczeniu i o tym, że to początek daleko idących zmian personalnych. Nie jest tajemnicą, że więcej niż ciepło o okresie współpracy z Kardelą wyraża się obecny coach Wisły Płock - Mirosław Jabłoński. Przy okazji swojej wizyty w Lubinie - jeszcze jako trener Amiki Wronki - „Jabłuszko” wyznał, że chętnie popracowałby w klubie kierowanym przez Kardelę. Czy to oznacza, że w styczniu Jabłoński otrzyma ofertę od Górnika Polkowice? Wielu zwolenników ma też inna koncepcja. Otóż kiedy Jabłoński nie będzie mógł odejść z Płocka w połowie sezonu, w styczniu zespół objąłby duet: Bogdan Pisz - Andrzej Słowakiewicz. I oni rozpoczęliby przebudowę zespołu oraz przygotowywanie gruntu dla trenera Jabłońskiego. Innych personalnych zmian nie należy się spodziewać. Artur Sikorski zostałby albo wiceprezesem zarządu, albo dyrektorem spółki, a Mariusz Jurak nadal miałby kierować sekcji.
Na wydarzenia w Górniku nerwowo zareagowali decydenci KGHM-u. Nie jest tajemnicą, że np. na prezesa Stanisława Speczika, szefa miedziowego koncernu, osoba Kardeli działa niczym czerwona płachta na byka. Od kilku miesięcy stosunki między Emilianem Stańczyszynem a władzami KGHM-u - mówiąc delikatnie - były bardzo chłodne. Po nominacji Kardeli prysła chyba nadzieja na jakąkolwiek współpracę między KGHM-em a Górnikiem.