Jeszcze Gwardia nie zginęła

Polska Liga Siatkówki Porażka jak zwycięstwo. Wrocławianie przywieźli punkt ze stolicy
– Momentami graliśmy tak, jakby koncert dawała najlepsza orkiestra. Nawet nasz kierowca, niemający nic wspólnego z siatkówką, mówił, że od tych emocji omal nie wyskoczyło mu serce
– cieszył się trener Jacek Grabowski po meczu z Politechniką.

Niewielu liczyło na jakąkolwiek zdobycz gwardzistów na inaugurację PLS. Tymczasem zespół był nawet bliski wywiezienia z Warszawy trzech oczek. Prowadził już przecież 2:1 w setach.

Nerwobóle z przejęcia
Dobrym manewrem okazało się pominięcie przy ustalaniu wyjściowej szóstki młodziutkiego Bartosza Janeczka, mistrza Europy kadetów sprzed dwóch lat, który bardzo przeżywał swój debiut w PLS. – Emocje go roznosiły, nawet dostał jakichś nerwobóli pod łopatką. Cały kipiał i chciał przeskoczyć siatkę. Trochę był zaskoczony, że odesłałem go do kwadratu, ale to była dobra decyzja. Chciałem żeby najpierw zobaczył, jak rywale blokują, jak zagrywają, trzymając go pod bronią. I już w pierwszym secie udanie zmienił Korzenia (Marcina Ciesielskiego – WoK), grającego naprawdę poprawnie. Chłopcy też mówili, że to był dobry ruch. Gdyby Bartek od razu wszedł na boisko, mogłoby się skończyć dwoma czapami, atakiem w pół siatki i odesłaniem do bazy – obrazowo tłumaczył Jacek Grabowski.

Kopali zagrywką
Klucz do sukcesu? – Momentami graliśmy na 200 procent możliwości, ostro kopiąc zagrywką. Celowali w tym Bartek Janeczek, Martin Sopko, Maciek Krupnik, również Olo Januszkiewicz. A Mały (Mariusz Dutkiewicz) z Gulczasem (Romanem Gulczyńskim) urozmaicali serwy brazylijkami – tłumaczył dalej szkoleniowiec.
O zespole dobrze świadczy fakt, że nie poddał się po pierwszej kwarcie, przegranej w samej końcówce. W drugiej odsłonie panował wręcz niepodzielnie – 5:1, 17:9, 25:15. W trzeciej również – 18:10, 25:12. W kolejnej role się, niestety, odwróciły i doszło do tie-breaka. – Tę część wygrali Rybak z Chudikiem. Pierwszy zdobył zagrywką dwa asy i gospodarze nam odskoczyli – tłumaczył trener Grabowski. Gwardziści przegrywali 2:5 i 9:13, ale udało im się zniwelować straty do oczka (12:13). Na więcej Rybak już nie pozwolił.

Reguły gry według Skry
Punktów nie zdobyli w pierwszej kolejce rywale wrocławian w walce o utrzymanie się w PLS. Delecta Bydgoszcz uległa w Łuczniczce Jastrzębskiemu Węglowi (0:3), a Jadar Radom – Skrze Bełchatów (0:3). Dla przypomnienia, kto tu rządzi, bełchatowianie rozpoczęli mecz od prowadzenia 10:0. W piątek, w ramach
2. kolejki ligi wicemistrzów (świata), w Radomiu zagra Gwardia. •

AZS Politechnika Warszawa 3
Gwardia Wrocław 2
25:23; 15:25; 12:25; 25:21; 15:13
Politechnika: Chudik, Siebeck, Kowalczyk, Kulikowski, Rybak, Jurkiewicz, Maciejewicz (libero) – Szulc, Malicki, Drzyzga.
Gwardia: Krupnik, Dutkiewicz, Ciesielski, Gulczyński, Sopko, Januszkiewicz, Szymczak (libero) – Marciniak, Janeczek.

• Inne mecze 1. kolejki: Delecta Bydgoszcz – Jastrzębski Węgiel 1:3 (19:25, 25:23, 20:25, 20:25), Wkręt-Met AZS Częstochowa – Resovia Rzeszów 3:2 (25:21, 24:26, 25:17, 22:25, 15:6), PZU AZS Olsztyn – Mostostal Kędzierzyn 3:0 (25:18, 25:21, 25:18), Jadar Radom – Skra Bełchatów 0:3 (14:25, 18:25, 24:26).

1. Bełchatów 1 3 3:0

Olsztyn 1 3 3:0
3. Jastrzębie 1 3 3:1
4. Warszawa 1 2 3:2

Częstochowa 1 2 3:2
6. Wrocław 1 1 2:3

Rzeszów 1 1 2:3
8. Bydgoszcz 1 0 1:3
9. Radom 1 0 0:3

Kędzierzyn 1 0 0:3

• W następnej kolejce (22.12) grają:
Radom – Wrocław (17.), Kędzierzyn – Częstochowa (17.), Bydgoszcz – Olsztyn (18.), Rzeszów – Warszawa (18.); 23.12: Bełchatów – Jastrzębie (15.).