Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak zatrzymać Kelatiego?

Michał Lizak
– Po sezonie przede wszystkim będę chciał spróbować swoich sił w lidze letniej NBA, bo gra na zawodowych parkietach jest dla mnie najważniejsza. Jeśli jednak wrócę do Polski, będę chciał grać dla Sasy Filipovskiego – twierdzi  lider BOT Turowa Thomas Kelati. fot. Paweł Relikowski
– Po sezonie przede wszystkim będę chciał spróbować swoich sił w lidze letniej NBA, bo gra na zawodowych parkietach jest dla mnie najważniejsza. Jeśli jednak wrócę do Polski, będę chciał grać dla Sasy Filipovskiego – twierdzi lider BOT Turowa Thomas Kelati. fot. Paweł Relikowski
Takie pytanie muszą sobie zadawać nie tylko koszykarze Prokomu Trefla, rywale BOT Turowa w finale play-off. Z podobnym problemem zmagają się także szefowie klubu ze Zgorzelca.

Takie pytanie muszą sobie zadawać nie tylko koszykarze Prokomu Trefla, rywale BOT Turowa w finale play-off. Z podobnym problemem zmagają się także szefowie klubu ze Zgorzelca. Bo kibice w tym mieście nie wyobrażają sobie sukcesów ich zespołu bez Thomasa Kelatiego

Niedziela to był bez wątpliwości jego dzień. Thomas Kelati zdobył 28 punktów, przy świetnej skuteczności (1/2 za 1, 3/3 za 2, 7/12 za 3), a do tego dodał 6 asyst, 3 przechwyty i 2 zbiórki. - Czułem się świetnie - rzucałem i piłka wpadała do kosza. To było niewiarygodne. Ale nie tylko ja grałem dobrze. To było zwycięstwo całego zespołu - zagraliśmy świetnie w ataku, ale do tego doszła też dobra obrona. wierzę, że tak też będzie w czwartek w Sopocie. Wtedy możemy wygrać kolejny raz. I wcale ja nie muszę być najlepszym strzelcem - byleby mój zespół odniósł zwycięstwo - skromnie mówi Thomas Kelati. - On to może zrobić ponownie - dodaje trener Saso Filipovski.

Rezerwowy z Belgii

Gdy BOT Turów pozyskał tego gracza niewiele osób widziało w nim przyszłą gwiazdę. Rok wcześniej grał w Belgii, w zespole Mons Dexia i niczym szczególnym tam nie imponował (trudno w to uwierzyć, ale zaliczał średnio 13 minut gry i zaledwie 4,5 punktu). - Podczas występów na uniwersytecie byłem uznawany za dobrego gracza, może nawet na miarę NBA. Przed draftem (nabór do ligi NBA - przyp. M.L.) byłem na testach w czterech klubach - Los Angeles Clippers, Sacramento Kings, Golden State Warriors i San Antonio Spurs. Ostatecznie zdecydowałem się na grę w Europie ze względów finansowych, choć występy w NBA są nadal moim celem. W Belgii nie czułem się dobrze - nie dostałem szansy, stąd słabe statystyki - przyznaje Kelati.

Bo trener uwierzył...

- Szukając zawodników do mojego zespołu patrzyłem przede wszystkim na ich charakter i opinie innych trenerów, a nawet rywali. Nie tylko na same statystyki. Już po przyjeździe podobało mi się, że Thomas bardzo chce pracować, uczyć się i z dnia na dzień staje się lepszym graczem. Po prostu w niego uwierzyłem - opowiada trener BOT Turowa Saso Filipovski.
Sam Kelati teraz szeroko uśmiecha się na wspomnienie Belgii. - Liga polska jest silniejsza niż belgijska. Widać ja lepiej czuję się w towarzystwie lepszych graczy - żartuje lider BOT Turowa. Jego klubowy trener nie ma wątpliwości: - Na pewno jest teraz lepszym graczem. Ale jeśli myśli o występach na poziomie europejskich pucharów czy Euroligi musi ustabilizować formę. Do tej pory takie mecze, jak ostatni z Prokomemm Treflem zdarzały mu się od czasu do czasu. Choćby w rywalizacji z ASCO Śląskiem. Ale jako zawodnik europejskiego formatu musi tak grać o wiele częściej. Stać go na to i wierzę, że może pokazać to już w czwartek w Sopocie - mówi Filipovski.

Najpierw liga letnia

Trudno teraz oceniać szanse na przedłużenie umowy z Kelatim. - Teraz chce myśleć tylko o finale. Po jego zakończeniu porozmawiam z agentem o wszystkich propozycjach i na pewno zagram w lidze letniej NBA. Zawodowa liga jest wciąż dla mnie najważniejsza. A BOT Turów? Dlaczego nie - nie miałbym nic przeciwko przedłużeniu kontraktu - zdradza Kelati. - Byłbym głupcem, gdybym powiedział, że nie chcę takiego gracza w swoim zespole. Ale to, czy Thomas z nami zostanie, zależy od wielu rzeczy - ucina rozmowę o przyszłości trener Filipovski.
Jeśli Kelati zdecyduje się na dalsze występy w BOT Turowie na pewno będzie musiał dostać podwyżkę. I to pewnie nie małą. W gronie agentów już teraz mówi się, że może liczyć na poważne oferty - ponad 100 tysięcy euro za sezon - z klubów euroligowych. Tylko czy tam trafi na trenera, który mu zaufa? - Doświadczenia z Belgii i Polski nauczyły mnie, że trener, który wierzy w gracz to podstawa sukcesu i dobrych występów. Dlatego jeśli wrócę do Polski - będę chciał grać dla Sasy - otwarcie mówi Kelati. A Filipovski ma już na przyszły sezon ważny kontrakt w Zgorzelcu.

Cytat:

Teraz nie czas na rozmowę o kontraktach na następny sezon. Najpierw niech skończy się finał - potem porozmawiamy o przyszłości.

Arkadiusz Krygier, prezes BOT Turowa

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto