ŻUŻEL
Rozmowa ze Sławomirem Drabikiem, kontuzjowanym żużlowcem Atlasa
* W piątek wróciłeś z Ipswich, ale na mecz kolegów do Leszna nie pojechałeś. Dlaczego?
- Trzeba było się poprzytulać w domu. A poważnie to ledwo wróciłem i już miałem problemy. Wieczorem po drodze zjadłem coś nieświeżego i po prostu mnie zwinęło. Musiałem jechać do szpitala, zrobili mi sondę i dopiero puściło.
* A z kręgosłupem coraz lepiej?
- Pomału do przodu. To fakt, robię już pompki, ale dwie, trzy góra. Na rowerku pedałowałem około dziesięciu minut. Wagę utrzymałem, ale mięśnie ostatnio zdychały i potrzeba czas na ich odbudowanie.
* W Anglii spędziłeś ponad trzy tygodnie. To musiała być kosztowna rehabilitacja.
- Zabieg na jednym urządzeniu kosztuje 30 funtów, na dwóch – 60. Miałem je codziennie. Do tego doszły koszty spania, jedzenia i zebrała się niezła sumka. Ten wyjazd kosztował mnie 20 tysięcy złotych. Generalnie Anglia jest nudna. A język? Żeby go podszkolić, trzeba poświęcić cztery, pięć godzin dziennie, a ja nie mam do tego charakteru. Ale trochę z Angolami pogadałem. Pod koniec coś już łapałem, a to bardzo wciąga.
* Dr. Simpsonowi powiedziałeś do zobaczenia?
- To bardzo w porządku człowiek. Mój menedżer zaprosił go na kawę do Częstochowy i chyba przyleci, bo nie odmówił. Zrobił mi specjalny, plastikowy gorset, w którym będę jeździł. To konkretna kamizelka, nie zwykły pas, który widziałem u Jacka Golloba. Ale też Jacek miał mniej poważną kontuzję od mojej.
* Kiedy wracasz na tor?
- Za tydzień, dwa chciałbym spróbować. Przy ruchach jeszcze delikatnie czuję kręgosłup, dlatego te kilka dni chcę poczekać. Tym bardziej, że żebra też były paskudnie złamane.
* Zaczniesz w Częstochowie, czy we Wrocławiu?
- Sullivan to ja się nie nazywam, żeby trenować w Częstochowie. Ten klub mnie nie interesuje. Przyjadę do Wrocławia, ewentualnie do Opola. Szkoda tylko, że chłopakom nie udało się wygrać w Toruniu i w Bydgoszczy, bo Tarnów byśmy mieli na wyciągnięcie ręki.
* Jeśli Unia przegra za tydzień w Częstochowie, zostaną do odrobienia cztery punkty, ale w drugiej kolejce play off tarnowianie przyjadą do Wrocławia. Wystarczy pokonać ich na koniec na wyjeździe i może być tytuł...
- No to trzeba wracać. Ale najpierw sprawdzę czy mi się ręce nie będą otwierać w czasie jazdy. Nie chcę nikomu zrobić krzywdy.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?