Grzegorz Koterski w galerii Na Solnym

Dawno nie było takiego tłumu, jak na piątkowym wernisażu wystawy
i Grzegorza Koterskiego pod prowokacyjnym tytułem „Tam i z powrotem – malarstwo? grafika? kicz?” i wcale nie dlatego, że autor jest członkiem elitarnego The Royal South Australian Society ot Art. Do wrocławskiej galerii Na Solnym przyszło trochę znajomych autora, którzy chcieli obejrzeć wystawę byłego wrocławianina, a dziś Australijczyka, i zamienić z nim parę słów. W końcu Koterski był jedną z najpopularniejszych postaci wrocławskiego środowiska plastycznego w latach 70. ubiegłego wieku. Pierwszą indywidualną wystawę miał w wrocławskim BWA w roku 1971, a w Australii solo pokazał swoje prace dopiero w roku 1990.
Grzegorz powiesił i porozkładał w galerii swoje najbardziej charakterystyczne prace z całej twórczości. Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień. Są tu znakomite grafiki – własność wrocławskiego Muzeum Narodowego i najnowsze prace pokazywane w ubiegłym roku na wystawie w Adelajdzie, gdzie artysta mieszka na stałe. Co nie przeszkadza, że jego ukochanym miastem – jak deklaruje wszędzie – jest Wrocław, może dlatego, iż urodził się w... Inowrocławiu. Mnóstwo na tej wystawie plastycznych żartów i gadżetów, ale i w nich widać jak na dłoni perfekcyjny warsztat znakomitego plastyka.
Na wernisażu pojawił się też brat artysty, Marek Koterski, reżyser i scenarzysta filmowy, ale prac starszego brata nie chciał komentować.