Giganci tańczą

Zagłębie walczy w stolicy (sobota, 20.30 Canal + Sport) o punkty i nowy kontrakt dla swojego trenera

– Przy Łazienkowskiej serce nie bije mi mocniej. Grałem w Legii, później byłem jej trenerem, ale mecz w Warszawie traktuję normalnie – mówi Franciszek Smuda, szkoleniowiec Zagłębia

To będzie hit tej kolejki. Zespół ze stolicy na wiosnę wygrał wszystkie osiem spotkań, strzelając 20 bramek, a tracąc tylko 2 i pewnie zmierza po tytuł mistrza Polski. Dariusz Wdowczyk, szkoleniowiec legionistów, przestrzega jednak przed nadmiernym optymizmem. – To bardzo dobry zespół, którego grą kieruje trio: Iwański, Łobodziński, Chałbiński. Jesienią w Lubinie, po bramce Sebastiana Szałachowskiego, górą byli piłkarze z Warszawy, wygrywając 1:0.
Smuda stara się robić dobrą minę, ale na pewno mu nie do śmiechu. Rada Nadzorcza Zagłębia wyraziła pozytywną opinię w sprawie przedłużenia kontraktu, ale na tych samych warunkach. A Franz chciałby zarabiać więcej i nie ma się mu co dziwić. Wyprowadził bowiem zespół z ligowego dna i ma sporą szansę, aby zarówno w lidze, jak i w Pucharze Polski, osiągać sukcesy, jakich w Lubinie nie było bardzo dawno. Za dobrą pracę należy się zatem podwyżka.
Ale tak jednak nie rozumują chyba nowe władze Zagłębia. Całym zamieszaniem oburzeni są kibice miedziowych. „Skończy się tak, jak większość myślała. Zwolnią Franka z byle błahego powodu, a zatrudnią Jabłońskiego”. „Jeżeli Smuda odejdzie, to będzie skandal. Musimy bronić Franka”. To tylko niektóre – łagodniejsze wpisy na stronie internetowej www.zaglebie.org.

Co jest grane?
Do negocjacji zainteresowane strony mają wrócić w przyszłym tygodniu. Oby tylko Smuda chciał jeszcze na ten temat rozmawiać.
To jednak nie koniec zmian. Podobno zagrożone są pozycje współpracowników Franza, m.in. Pawła Primela, Wiesława Stańki i odpowiedzialnego za odnowę biologiczną Zygmunta Stanowskiego. Jego miałby zastąpić Sławomir Kardasz, który kiedyś już pracował z piłkarzami z Lubina.

Bez Felipe
W stolicy Zagłębie zagra bez Brazylijczyka Frlixa Felipe, który pauzuje za żółte kartki. – Szkoda, bo ten chłopak wiosną pokazywał się z dobrej strony. Ale, w pierwszym meczu PP, przeciwko Wiśle Płock spróbujemy go chyba na prawej stronie. Bo na tej flance czuje się jednak lepiej – analizuje Smuda.
Będzie to 36. ligowa konfrontacja tych zespołów. Bilans jest korzystny dla Legii, która u siebie nie doznała jeszcze ani jednej porażki. Sobotnie starcie gigantów zapowiada się zatem bardzo emocjonująco. •