MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Gdy nogi masz jak z waty

Andrzej Lewandowski
OPOLE Piłkarze Śląska Wrocław przegrali z Odrą w Opolu 0:2 i spadli na trzecie miejsce w tabeli. Arbiter przerwał mecz, gdy szalikowcy Śląska wybiegli na boisko.

OPOLE Piłkarze Śląska Wrocław przegrali z Odrą w Opolu 0:2 i spadli na trzecie miejsce w tabeli. Arbiter przerwał mecz, gdy szalikowcy Śląska wybiegli na boisko. Policja przy użyciu armatki wodnej wygoniła wrocławian z zajmowanego przez nich sektora.

Takie wejście na stadion może ci się przyśnić w najgorszych snach. Wychodzisz z budynku klubowego mając po obu stronach zamaskowane postacie, z tarczami w rękach, długimi pałkami w dłoniach, karabinami na plecach i pojemnikami z gazem za pazuchą. Jak się potem okazało obecność policji na tym meczu była konieczna.

Gwarant nie za gwarantował

Mecze Odry na opolskim stadionie ochrania firma „Gwarant”. Tym razem nie była w stanie zapewnić bezpieczeństwa. - Będziemy musieli ich pogonić. Biorą 11 tys. Za mecz i nic nie potrafią – powiedział klubowy szef bezpieczeństwa. Okazało się, że już przed meczem szalikowcy obu zespołów zagrali z ochroniarzami w kotka i myszkę. Gdy wrocławianie zaczęli wznosić okrzyki ochroniarze pobiegli do nich, a spora grupa opolan wdarła się na stadion bez biletów. Za chwilę ten sam manewr powtórzono. Krzyczeli tym razem opolanie, więc ochroniarze pobiegli do nich, a na stadion swobodnie wbiegali szalikowcy z Wrocławia.

Sprowokowani

Sam mecz przebiegał spokojnie do 50 minuty. Obie grupy chuliganów ograniczyły się jedynie do wznoszenia wrogich okrzyków. Demonstrując natomiast pirotechniczne pokazy, po których stadion spowijały kłęby dymu. W pewnym momencie ta w miarę spokojna zabawa jednak ich znudziła. Opolanie zaczęli demontować ogrodzenie chcąc przedrzeć się na przeciwległą trybunę zajmowaną przez fanów Śląska. To samo czynili wrocławianie i kiedy spora ich grupa wybiegła na boisko, natychmiast do akcji przystąpiła policja. Na murawie pojawiła się armatka wodna, lejąc wrocławian strugami wody. Na trybuny wbiegł też oddział policji w pełnym rynsztunku spychając wrocławian do tzw. klatki. Ponieważ nie było szans, by pomieścić w niej 800 osób, część wygoniono na miejsca bez krzesełek na wirażu. Przerwa w meczu trwała 18 minut.

Bezsilni piłkarze Śląska

Sam mecz wrocławianie przegrali zasłużenie. Co prawda gdyby w pierwszych minutach wspaniałe okazje wykorzystali Marcin Wielgus i Andrzej Ignasiak pojedynek mógłby się ułożyć inaczej, jednak wystarczyła jedna szybka kontra i Odra prowadziła 1:0. Marcin Rogowski przeprowadzi l rajd prawą stroną, zakończony dośrodkowaniem na pole karne, a zamykający akcję Grzegorz Kochanowski głową pokonał Radosława Janukiewicza. Po starcie gola przewagę uzyskali wrocławianie, jednak absolutnie nic z niej nie wynikało. Podobnie działo się przez pół godziny drugiej połowy, choć widać było, że nogi odmawiają już graczom Śląska posłuszeństwa. I w końcu stało się. Rogowski odebrał piłkę Tęsiorowskiemu, a gdy otrzymał ją z powrotem po odegraniu od Żymańczyka, ponownie wyraźnie wyprzedził „Tęsiora” i strzelił celnie w długi róg. W kolejnych kilku minutach Odra mogła strzelić dalsze gole. Bardzo szybki Rogowski mijał wrocławian niczym gepard żółwie i Janukiewicz dwukrotnie musiał ratować sytuację wybiegiem. Raz dopisało wrocławianom szczęście, gdy po kapitalnym uderzeniu Tomasza Jagieniaka uratowała ich od straty gola poprzeczka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto