MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Festiwal karnych

Artur St. Rolak, Warszawa
WARSZAWA Piłkarze Zagłębia Lubin przegrali w Warszawie 1:3 z Legią w ostatniej w tym roku kolejce ekstraklasy, a trzy z czterech bramek padły w tej potyczce z rzutów karnych. Lubinianie zakończyli rundę na 14.

WARSZAWA Piłkarze Zagłębia Lubin przegrali w Warszawie 1:3 z Legią w ostatniej w tym roku kolejce ekstraklasy, a trzy z czterech bramek padły w tej potyczce z rzutów karnych. Lubinianie zakończyli rundę na 14. miejscu i wiosną będą się musieli mocno napocić by utrzymać się w elicie...

Przed meczem trybuny przywitały arbitra Zbigniewa Marczyka nieprzyjaznymi gwizdami. Po meczu pożegnałyby go bardzo serdecznie, gdyby nie rzut karny dla Zagłębia Lubin. W ten sposób sędzia stracił sympatię, jaką wcześniej dały mu dwie jedenastki przyznane Legii. Goście mogą oczywiście mieć żal do arbitra, ale szukanie winnych powinni jednak zacząć od samych siebie.
Legia mogła prowadzić po strzale Stanko Svitlicy już w czwartej minucie, lecz Jarosław Krupski pokazał, że zna swój fach. Minutę później było już jednak 1:0 dla gospodarzy. Marek Saganowski czekał na długie podanie w polu karnym Zagłębia „przytulony” do Dymitra Kłobukowa. I gdy piłka nadleciała, napastnik gospodarzy upadł, a sędzia podyktował rzut karny. - Faulu nie było! - zarzekał się po meczu Kłobukow. Innego zdania był trener Wiesław Wojno: - Taki błąd w grze obronnej nie powinien się zdarzać w pierwszej lidze.
- Moim zdaniem takich rzeczy się nie gwiżdże. To był wymuszony karny - stwierdził Krupski i on chyba był najbliżej prawdy. Na pewno Kłobukow nie pomagał Saganowskiemu utrzymać się na nogach, lecz gdyby każde takie przewinienie kończyło się gwizdkiem, to gole padałyby wyłącznie z rzutów karnych.

Jóźwiak na wiwat
W pierwszej połowie już nikt nie zadbał o atrakcje. Sędzia milczał, goście atakowali bardzo nieporadnie, zaś gospodarze zmarnowali dwie doskonałe okazje. W 20 min. napastnicy wymieniali uprzejmości, zamiast decydować się na strzał z pola karnego. Chwilę potem Marek Jóźwiak strzelił, ale chyba na wiwat. Najgroźniej było jednak tuż przed przerwą, kiedy po akcji Dariusza Dudka i świetnym podaniu Jóźwiaka Saganowski wbiegł w pole karne Zagłębia. Gracz Legii chciał zapewne podać do Svitlicy, a podał do... Krupskiego.
O rozrywkę dla golkipera Legii Radostina Stanewa zadbał w tym czasie jedynie Paweł Drumlak. Po jego główce bramkarz Legii szczęśliwie odbił piłkę tak, że trafiła w słupek, a potem pozwoliła się złapać.
W drugiej połowie miejscowi pozwolili rywalom pograć w środku boiska, a sami czyhali na kontry. W 51 min. po szkolnym błędzie Andrzeja Szczypkowskiego na pozycję sam na sam z Krupskim wyszedł Tomasz Kiełbowicz, ale „Kiełbik” chybił. Drugi gol nadal wisiał w powietrzu. W 55 min. szanse zmarnował Svitlica, a siedem minut później Saganowski. W końcu w 66 min. po ładnym podaniu Aleksandra Vukovicia Saganowski trafił do siatki i było 2:0 dla Legii.
Wkrótce koledzy znowu postawili na szybkość „Sagana”, który po raz pierwszy od dawna zagrał od pierwszej minuty. W towarzystwie dwóch obrońców, wbiegł za uciekającą piłką w pole bramkowe Zagłębia. Ruszył do niego także Krupski i wtedy Saganowski upadł. Nadbiegł sędzia i podyktował kolejną jedenastkę. - Wyszedłem do piłki, ale nogę zostawiłem na ziemi, a Marek przewrócił się o nią, kiedy piłka była już na aucie. Być może powinienem zostać w bramce, ale to był odruch - tłumaczył Krupski.
Svitlica po raz drugi trafił z 11 metrów w okienko. Przez chwilę Serb poczuł się jak zdobywca hat-tricka, bowiem w 70. min. wepchnął piłkę do siatki Zagłębia, lecz liniowy był czujny i podniósł chorągiewkę, sygnalizując spalonego.
Przewaga gospodarzy stała się bardzo wyraźna, jednak w końcówce honorowego gola zdobyli goście. Bramkę z... rzutu karnego zdobył Zbigniew Grzybowski, po tym jak wcześniej Marczyk zauważył faul Siergieja Omeliańczuka na Ogierdzie Moskalewiczu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto