WROCŁAW
Ostatnie dwa mecze mocno pokrzyżowały szyki szefom Idei Śląska. Dobrze zagrali bowiem gracze planowani „do odstrzału”, spory potencjał potwierdził także nowicjusz Alvin Jonson. A ktoś z Wrocławia przecież musi wyjechać...
Przed tygodniem wszystko wydawało się jasne. We Wrocławiu był już rozgrywający Alan Gregow zaś w drodze do Polski środowy Alvin Jones. Tymczasem grający w Idei Śląsku Richard Lugo i Kestutis Marciulionis byli już - używając terminologii rodem z Big Brother’a - nominowani do opuszczenia zespołu. W sobotę jednak obaj rozegrali świetne spotkanie z Polonią Warszawa, zaś w środowym pojedynku z Ulkerem Stambuł potwierdzili, że naprawdę mogą wnieść sporo dobrego w grę mistrza Polski. Dotyczy to przede wszystkim Lugo, który szybko stał się wręcz ulubieńcem kibiców. Nieźle zaprezentował się także Alvin Jones. I tutaj zaczyna się problem, bo ktoś z zespołem musi się pożegnać...
Na kogo wypadnie...
Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. W drużynie - zarówno w rozgrywkach ligowych, jak i w Eurolidze - może występować tylko dwóch graczy „pozaeuropejskich”. Idea Śląsk ma zaś w tej chwili trzech takich zawodników - Randy’ego Holcomba (ostatnio nie grał z powodu choroby), Richarda Lugo i Alvina Jonesa. Oczywiście wszyscy trzej mogliby zostać w drużynie, ale na parkiet w każdym meczu mogłoby wybiegać tylko dwóch z nich. Jest to rozwiązanie bardzo korzystne z punktu widzenia trenera Jacka Winnickiego, bowiem w zależności od potencjału przeciwnika mógłby wystawiać do gry inny duet, ale mało prawdopodobne ze względów finansowych. W takim wypadku zawsze trzeba przecież płacić sporą pensję jednemu zawodnikowi tylko za to, by oglądał mecze w roli kibica. Dlatego takie rozwiązanie jest mało prawdopodobne. Mimo wszystko wydaje się więc, że z drużyną pożegna się Lugo, który dwa najlepsze mecze rozegrał mając już „nóż na gardle”. Holcomb i Jones w najbliższych dniach mają indywidualne treningi we Wrocławiu, zaś Lugo - podobnie jak inni podstawowi gracze - dostał cztery dni wolnego i wyleciał do Wenezueli. Wiele wskazuje na to, że do Idei Śląska już nie wróci, a miejsce dla dwóch „pozaeuropejczyków” zajmą Amerykanie.
Co dalej z Ray’em?
Mecz z Ulkerem wyraźnie pokazał, jak wielką stratą dla Idei Śląska jest brak Rajmondasa Miglinieksa. Kontuzja pachwiny uniemożliwiła jednak Łotyszowi grę z Turkami i po raz kolejny wiele zależało od zaledwie 19-letniego Roberta Skibniewskiego. Polak znowu był najlepszym z trójki rozgrywających - Kestutis Marciulionis nie zawiódł, ale też nie zachwycił, zaś gry Alana Gregova nie wypada nawet oceniać, bowiem w sumie był na parkiecie przez zaledwie 4 minuty. Marciulionisowi kończy się (i tak przedłużany) okres testów. Wszystko wskazuje na to, że decyzja o jego zatrudnieniu (być może -ponownie na krótki, miesięczny kontrakt), będzie zależała od... stanu zdrowia Miglinieksa. Łotysz wyjechał wczoraj na zgrupowanie reprezentacji przed meczami eliminacyjnymi. Łotysze już za 5 dni grają kluczowe spotkanie (także, a może przede wszystkim dla Raya) przeciwko... Polsce w Rzeszowie. Tymczasem Miglinieks jeszcze przez dwa tygodnie powinien mieć przeprowadzane zabiegi we wrocławskiej klinice dr. Czamary. Występ w spotkaniu z Polską mógłby skończyć się odnowieniem kontuzji i zaprzepaszczeniem trzytygodniowego leczenia. A w dalszej perspektywie także... utratą pracy we Wrocławiu, bowiem okres leczenia i rehabilitacji mógłby być bardzo długi. Niewykluczone więc, że prezes Grzegorz Schetyna z decyzją o przyszłości Marciulonisa (a może także poszukiwaniem innej opcji na pozycję podstawowego rozgrywającego) wstrzyma się do wyjaśnienia reprezentacyjnej sytuacji Ray’a.
echodnia.eu Pożegnanie Pawła Paczkowskiego z Industrii Kielce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?