Koszykarze BOT Turowa Zgorzelec po niewiarygodnie emocjonującym meczu i dogrywce przegrali w Sopocie z Prokomem Treflem 77:78 w pierwszym pojedynku finału play-off. Druga odsłona finałowej rywalizacji do czterech zwycięstw - już jutro - także w Sopocie (godz. 15, relacja w TV 4)
Na dwie sekundy przed końcem dogrywki BOT Turów przegrywał jednym punktem 77:78 i Dragisa Drobnjak miał szanse na zdobycie dwóch punktów z rzutów wolnych. Dwa razy spudłował (w całym meczu 0/4 z osobistych) i tym samym podopieczni trenera Saso Filipovskiego stracili szansę nie tylko na zwycięstwo, ale nawet na drugą dogrywkę. - Te rzuty wolne zdecydowały. Przez głupie błędy praktycznie przegraliśmy już to spotkanie, ale dzięki nieskuteczności rywala byliśmy górą - podsumował mecz Michael Andersen, najskuteczniejszy zawodnika Prokomu Trefla (17 punktów), który ostatnie akcje oglądał już z ławki rezerwowych, bo miał na koncie 5 przewinień.
Goście mogą czuć się rozczarowani ostatecznym wynikiem ,ale na pewno zasłużyli na słowa uznania za to, co pokazali w meczu inaugurującym finał. Drużyna ze Zgorzelca - po profesorsku prowadzona przez Andersa Rodrigueza, z wielkim liderem - Thomasem Kelat\im - długo nadawała ton rywalizacji. Prokom Trefl dopiero w czwartej kwarcie zdołał przejąć prowadzenie, ale w ostatnich sekundach doskonałe podanie Kelatiego i punkty Drobnjaka dały gościom remis (68:68) i dogrywkę.
W niej prym wiedli gospodarze, którzy regularnie trafiali z rzutów wolnych i wygrywali już 78:69. Ale rzuty za trzy punkty (Ljubotina i Rodriguez) mogły odmienić losy tego pojedynku a obchodzący wczoraj urodziny prezes BOT Turowa, Arkadiusz Krygier, mógł otrzymać doskonały prezent. Może będzie musiał poczekać na niego do niedzieli... .
Spotkanie było fantastyczne i wszyscy, którzy wątpili, że finał może być jeszcze bardziej emocjonujący, niż pojedynki Prokomu z Anwilem w półfinale, musieli zmienić zdanie. BOT Turów był doskonale przygotowany pod względem taktycznym i rywalom - dysponującym bardziej doświadczonym i ogranym w meczach o stawkę składem - trudno było rozwinąć skrzydła.
Teraz już wiadomo, że Turów - mimo dużo mniejszego budżetu - stać na nawiązanie walki z Prokomem. Kluczowe będzie jedno - kto lepiej odbuduje się po tak morderczym pojedynku numer 1 oraz jak taka porażka wpłynie na psychikę zawodników Saso Filipovskiego.
Prokom Trefl Sopot 78
BOT Turów Zgorzelec 77
16:20, 16:12, 19:23, 17:13, 10:9
Prokom Trefl: Andersen 17, Dalamu 14 (1), Besok 12, Slanina 10, Dylewicz 10 (2), Wójcik9 (1), Hukić 4 (1), Nordgaard 2, Pacesas 0, Masiulis 0.
BOT Turów: Kelati 23 (4), Rodriguez 22 (1), Ljubotina 13 (2), Drobnajak 8, Petrović 6, Roszyk 2, Williams 2, Witka 1, Koszarek 0.
Mecz w liczbach
8
takie było najdłuższe prowadzenie BOT Turowa w Sopocie (51:43)
157
przez tyle sekund dogrywki goście nie potrafili zdobyć punktu
61
procent skuteczności rzutów wolnych w całym sezonie ma Dragisa Drobnjak - gdyby z taką skutecznością trafiał wczoraj w Sopocie to BOT Turów byłby zwycięzcą meczu z Prokomem Treflem
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?