Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Desant z Piły za darmo

Paweł Rusiecki
- Kamień spadł mi z serca, bo bałem się, że będę musiał zostać w Pile – przyznał 21-letni Robert Miśkowiak, który wczoraj podpisał, podobnie jak Tomasz Gapiński, dwuletni kontrakt z Atlasem.

- Kamień spadł mi z serca, bo bałem się, że będę musiał zostać w Pile – przyznał 21-letni Robert Miśkowiak, który wczoraj podpisał, podobnie jak Tomasz Gapiński, dwuletni kontrakt z Atlasem. Obaj mają przejść do Wrocławia za darmo, choć będąca w stanie likwidacji Polonia Piła żąda za nich ponad 400 tys. zł

Za Gapińskiego, który wcześniej zrezygnował z prawie 120 tys. zł długu (dzięki temu obniżono wysokość jego kwoty transferowej) Polonia chciała niecałe 80 tys. zł. Miśkowiak miał kosztować prawie cztery razy więcej (315 tys. zł.) Wrocławianie twierdzą jednak, że tych pieniędzy płacić pilskiemu klubowi nie będą musieli. Mało tego. Za pozyskanie dwóch utalentowanych zawodników nie zapłacą ani złotówki. Powołują się bowiem na artykuł 245 regulaminu sportu żużlowego, sugerując że mogli odejść z upadającego klubu za darmo.
- Mamy dwie niezależne opinie dotyczące stanu prawnego naszych nowych zawodników. W ich świetle obaj byli zawodnikami wolnymi – tłumaczył prezes Andrzej Rusko.

Nie dla łysej głowy

Z taką wersją nie zgadzają się oczywiście pilscy działacze. - Pieniądze za Gapińskiego i Miśkowiaka muszą trafić na konto komornika, który zajął karty tych zawodników. Jeśli tak się nie stanie, to transfery będą nieważne – stwierdził likwidator Polonii Romuald Mencel.
Szefowie Atlasa są jednak przygotowani na to, że wyjaśnieniem sprawy zajmie się Trybunał PZMot-u. - Nie boimy się żadnego rozstrzygnięcia. Mamy roszczenia do Piły (wierzytelności odkupione od Sławomira Drabika) i one zacznie przewyższają kwotę, którą winszuje sobie Piła – podkreślał prezes WTS-u, przypominając, że Polonia nie postępowała uczciwie ze swoimi zawodnikami. Rok temu Jarek Hampel musiał temu zrzec się 200 tysięcy złotych długu, żeby odejść do Wrocławia za przyzwoite pieniądze. - Zrezygnował z kwoty, którą zwykły człowiek może zarabiać przez 8 lat. Dlatego teraz Gapiński i Miśkowiak nie przychodzą do nas dla moich pięknych oczu, bo takich nie mam czy łysej głowy trenera. Przychodzą dlatego, że jesteśmy wiarygodni – podkreślał prezes Rusko.

Szczęka opadała
Dla zawodników z Piły wiarygodność była chyba najważniejszą kwestią w rozmowach z nowym klubem. Ostatnich lat spędzonych w upadającej Polonii dobrze nie wspominam. - Praktycznie przez dwa sezony nie płacili nam. Brakowało nie tylko na sprzęt, a nawet na to, żeby pojechać na zawody. To wina dawnych działaczy, którzy podpisywali astronomiczne kontrakty. Jak pokazano nam za ile miał jeździć Jacek Gollob, to nam szczęki poopadały, bo było to chyba więcej niż wynosił budżet całego klubu – skarżył się Gapiński.
- We Wrocławiu będę chciał godnie zastąpić Tomasza Jędrzejaka – dodawał popularny Gapa, który na podpisanie kontraktu przyjechał z dziewczyną – Joanną. - A ja zrobię wszystko, żeby zastąpić jako junior Jarka Hampela. Moim celem jest także awans do finału IMŚ juniorów – przyznał z kolei Miśkowiak.

Rześki Drabik

Trener Marek Cieślak z zadowoleniem opowiadał o przygotowaniach kondycyjnych swoich zawodników do sezonu, w którym sam brał udział. - Jesteśmy po obozie w Cetniewie i zawodnicy są naprawdę w gazie. Nie było zawodnika, który olewałby treningi. Widać to po szybko spadającym tętnie, gdy byli po ciężkich zajęciach – mówił szkoleniowiec, dodając, że na treningach znakomicie radzi sobie najstarszy obecnie zawodnik Atlasa – Sławomir Drabik. - Sławek tak zasuwa, że Jarek Hampel zaczął mnie pytać, ile on ma lat. Myślał, że 32. A ja mu na to - co, książek nie czytasz, przecież jemu stuknęło już 38. Jarek nie mógł uwierzyć – opowiadał z uśmiechem trener Cieślak.
Po sfinalizowaniu transferów Miśkowiaka i Gapińskiego wrocławianie mają już gotowy skład na nowy sezon. - To będzie bardzo fajna drużyna. Może nie będziemy mieli wielkich mistrzów, ale zawodników mamy młodych i utalentowanych. A cel sportowy? Najpierw niech awansują do górnej czwórki po pierwszej fazie rozgrywek, a później to zobaczymy – oceniał M. Cieślak. - Najważniejsze, żeby dobrze się rozwijali, a wtedy efekt będzie widoczny – dodawał zadowolony.

W pakiecie do Lublina
Z Atlasem przynajmniej na najbliższy rok pożegnali się Robert Dados i Dariusz Śledź. Obaj zostali wypożyczeni do I-ligowego TŻ Lublin. - Uzgodniliśmy, że za dwóch lublinianie zapłacą nam w trzech ratach 75 tysięcy złotych – przyznał prezes Rusko, podkreślając, że po raz pierwszy od dłuższego czasu wrocławianie zakończyli okres transferowy na plusie. I to całkiem sporym. Oprócz 75 tys. zł za Dadosa i Śledzia po stronie wpływów trzeba doliczyć 326 tys. zł. za transfer Jędrzejaka do KM Ostrów Wlkp. Czy ta kwota wystarczy, żeby zaspokoić wymagania finansowe dwóch nowych zawodników?
- Kontrakty Gapińskiego i Miśkowiaka są na poziomie kontraktów wszystkich pozostałych naszych zawodników. Jedynym, który ma trochę wyższy kontrakt jest Hampel – przyznał prezes.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto