Zarząd Zakładów Samochodowych Jelcz złożył wniosek o ogłoszenie upadłości firmy. Ostateczną decyzję podejmie sąd.
- Musieliśmy tak postanowić - twierdzi Marek Cieślak, prezes Jelcza. - Liczymy na to, że sąd szybko ogłosi upadłość. Wtedy syndyk sprzeda niepotrzebny majątek i spłaci długi wierzycielom. Przede wszystkim ZUS-owi i urzędowi skarbowemu.
Później, zdaniem prezesa, syndyk powinien spowodować, by podstawowa część zakładu została kupiona przez nowego właściciela. Według Cieślaka, koniunktura w branży transportowej jest dobra i Jelcz ma zamówienia na 80 autobusów. Musi je wyprodukować do maja przyszłego roku.
W czym więc problem?
- Nie mogliśmy pozbyć się niepotrzebnego majątku, bo stanowił on zabezpieczenie naszych zobowiązań - tłumaczy Marek Cieślak. - Nasi wierzyciele nie chcieli się zgodzić na jego sprzedaż, dlatego jedynym dla nas wyjściem było zgłoszenie firmy do upadłości - dodaje. Jeśli jednak syndykowi nie uda się znaleźć nowego właściciela zakładu, 400 osób może stracić pracę.
Jelczańskie Zakłady Samochodowe powstały w 1952 roku, w tym roku obchodzą 55-lecie istnienia. Przez ten czas wyprodukowały ponad 253,5 tys. pojazdów, w tym ponad 63,5 tys. autobusów.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?