Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ćwierć wieku samotności

Alicja Hamkało
Sędzia podkreślał wyjątkowy cynizm zabójcy wrocławskiej doktorantki. Nie na dożywocie, jak chciała prokuratura, ale na 25 lat więzienia skazał w piątek sąd Piotra Łazora za zamordowanie wrocławskiej doktorantki.

Sędzia podkreślał wyjątkowy cynizm zabójcy wrocławskiej doktorantki.

Nie na dożywocie, jak chciała prokuratura, ale na 25 lat więzienia skazał w piątek sąd Piotra Łazora za zamordowanie wrocławskiej doktorantki. - Piotruś, kochamy cię, choć raz zbłądziłeś - zawołała do oskarżonego tuż przed wyrokiem jego krewna. - Jesteśmy z tobą, cokolwiek się stanie.

Sąd podkreślał wyjątkowy charakter tej sprawy. 28-letnia ofiara i 29-letni zabójca byli kuzynami, mieszkali w jednym domu na Sępolnie.

- Do tej zbrodni nie musiało dojść, ale los okazał się niesprawiedliwy dla tej młodej, niewinnej kobiety - mówił sędzia Alojzy Zawadzki.

31 sierpnia wieczorem Piotr Łazor siedział z sąsiadami w ogródku. Jego żona była w tym czasie u koleżanki. Wypił kilka drinków. Zobaczył Agatę wracającą do domu i pobiegł za nią. Rzucił w jej kierunku wulgarne słowa. Zaczęła uciekać, próbując się schronić w swoim mieszkaniu. Wdarł się
tam i rzucił się na kuzynkę. Próbował ją zgwałcić, ale mu się nie udało. Przestraszył się, że Agata opowie o tym rodzicom i zgłosi na policję. Wtedy postanowił ją zabić. Dusił ją rękami, a wreszcie zacisnął jej na szyi figi. Zabrał komputer i podpalił papiery w koszu, aby pożar
mieszkania zatarł ślady zbrodni. Kiedy ogień się rozprzestrzenił, sam zadzwonił pod alarmowy numer 112. Pomagał strażakom w gaszeniu, wyłączył dopływ prądu i gazu w budynku. Kiedy następnego dnia przyjechali rodzice Agaty, gościł ich u siebie i pocieszał. Oni w tym czasie
szukali córki, bo za pierwszym razem strażacy w zgliszczach nie znaleźli ciała Agaty. Udało się to dopiero następnego dnia.

Policja przesłuchała Piotra Łazora jako jednego z wielu świadków pożaru. Dopiero po kilku dniach opowiedział co naprawdę się stało.

- To okoliczność przemawiająca na korzyść oskarżonego, choć, jak widzieliśmy, przyznanie się już na rozprawie było obliczone na uzyskanie łagodniejszego wyroku - stwierdził sędzia Zawadzki.

Winę Piotra Łazora potwierdzają inne dowody, np. wyniki sekcji zwłok Agaty S. Sąd wymierzając mu karę 25 lat wziął pod uwagę jego porządne życie przed dokonaniem zabójstwa. Był sanitariuszem w pogotowiu, chwalonym przez przełożonych, cieszył się też bardzo dobrą opinią
sąsiadów. Nie planował tego zabójstwa i nie realizował scenariusza z zimną krwią.

Nie był w stanie wytłumaczyć dlaczego, choć przez lata mijali się w jednym domu, akurat tego wieczoru rzucił się na Agatę. Jako motyw zabójstwa sąd wkazał strach Piotra Łazora przed karą za próbę zgwałcenia kuzynki.

- Był to źle rozumiany przez niego instynkt samozachowawczy - zaznaczył sędzia.
Okolicznościami obciążającymi było to, że zamordował Agatę w jej własnym mieszkaniu, bez skrupułów wyniósł komputer, był w stanie spojrzeć w oczy jej rodzinie i po kilkunastu godzinach wrócić do miejsca, gdzie popełnił zbrodnię. Sędzia określił to jako wyjątkowy cynizm.

Prokurator ani pełnomocnik rodziny zamordowanej nie wiedzą jeszcze, czy będą się odwoływać od wyroku. Obrońca Piotra Łazora dopiero po rozmowie z nim zdecyduje, czy złoży apelację.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto