Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Crump to przeżywa

Wojciech Koerber
Fot. Tomasz Hołod  Marek Cieślak (z prawej) w rozmowie z Nickim Pedersenem, tegorocznym dominatorem.
Fot. Tomasz Hołod Marek Cieślak (z prawej) w rozmowie z Nickim Pedersenem, tegorocznym dominatorem.
Rozmowa z Markiem Cieślakiem, trenerem żużlowców Atlasa i reprezentacji Polski • Przegraliście w Zielonej Górze – dla Pana to źle, ale dla ligi dobrze. Będzie ciekawiej...

Rozmowa z Markiem Cieślakiem, trenerem żużlowców Atlasa i reprezentacji Polski
• Przegraliście w Zielonej Górze – dla Pana to źle, ale dla ligi dobrze. Będzie ciekawiej...
– Humoru nie mam, choć przy obecnym systemie rozgrywek ta porażka niewiele oznacza. Nie ma jednak co ukrywać, że martwi mnie postawa Crumpa. Miał ciągnąć ten wózek, a już w drugim wyjazdowym meczu robi kiszkę. On dojdzie do siebie, ale w tym momencie – trzeba to sobie powiedzieć – jest bez formy. Jeszcze we Wrocławiu, na przyczepniejszym torze, te mankamenty niweluje. W Lonigo i w Zielonej Górze było jednak twardo, a jak brakuje mocy na dojeździe do pierwszego łuku, to nie ma o czym mówić.

• Za dużo mistrz świata majstrował zimą przy sprzęcie?
– Nie wierzę, że żałował pieniędzy na przygotowania. Chyba za bardzo się rozluźnił po ubiegłym sezonie.

• Bo piękny był to sezon, ale i stresujący. W zasadzie Crump kroczył od kompletu do kompletu. To go musiało sporo kosztować.
– Też tak uważam. Każda jego biegowa porażka była pewną sensacją, no i trochę się wypalił. Myślę, że Jason wróci na top. Nie ma siły, by było inaczej. Ale wcześniej może jeszcze trochę poprzegrywać, dojść do punktu, od którego można się odbić. Pamiętajmy, że postawa z Grand Prix przenosi się na ligę – zresztą sam Crump mi o tym wspominał. On się nie spodziewał, że będzie miał tak ciężko i teraz przeżywa gorycz porażki. Z drugiej strony w Zielonej Górze miał wielkiego pecha. Wyrżnął na drugiej pozycji, zdefektował praktycznie na pierwszej, a na jeden z biegów nie zdążył.

• Hans Andersen również wygląda mizerniej niż przed rokiem. W Lonigo jeździł nerwowo. Ale w tym przypadku różnica nie jest aż tak widoczna.
– Może troszeczkę brakuje mu błysku, choć nie jest źle. Zwracam uwagę, że przed rokiem jechał w Grand Prix z dziką kartą, a więc na luzaku. Ale tylko do pewnego momentu. Najpierw nie schodził z podium, jednak gdy zaczął mu grozić medal, było już nieco gorzej. Bo Hansa psychiczne obciążenie również dotyczy. W tym roku Andersen jest już jednym z faworytów i ta presja może być zauważalna.

• Kto wystąpi w czwartkowym meczu z Polonią Bydgoszcz – Holder, Sitera, czy rekonwalescent Klindt?
– Najpewniej Holder, mimo że jest pewien problem. To biedny chłopak i nie ma sprzętu, więc podstawiamy mu klubowy. W Zielonej Górze było widać, że Chris siada nie na swój motocykl. Na nieszczęście ten nowiutki silnik jeszcze eksplodował – po przejechaniu dwóch i pół meczu. Jeśli na środowym treningu coś by było nie tak, zawsze mogę zadzwonić po Siterę i za cztery godziny Czech melduje się we Wrocławiu. Klindt z kolei odjechał już jeden mecz po kontuzji – zrobił 13 punktów w lidze duńskiej. Ale mówił mi, że bark jeszcze boli. Dlatego poczekajmy z nim. Wiadomo, że na czwartek zrobimy przyczepniejszy tor, a co by było, gdyby Nicolai powiedział mi po pierwszym biegu, że dalej nie jest w stanie jechać? Ja go potrzebuję na cały sezon, a nie na czwartkowy mecz.

• Czy to już pewne, że w GP Europy z dziką kartą pojedzie Sebastian Ułamek?
– W zasadzie tak, bo już przed kontuzją dostał wstępną nominację. Głównie za ubiegłoroczne wyniki – był trzeci w IMP, drugi w Złotym Kasku i miał drugą ligową średnią z Polaków.

• Nie lepiej było zatem postawić na młodego Ząbika – ubiegłorocznego mistrza świata juniorów?
– Wtedy, kiedy trzeba było się decydować, Ząbik chodził jeszcze z obojczykiem w gipsie. Więc nie ma co podnosić larum. Ułamek ma jeszcze blisko dwa tygodnie na dojście do siebie.

• Układa Pan już w głowie plany zgrupowań kadry przed Drużynowym Pucharem Świata?
– Do Vojens nikt nas wcześniej nie wpuści, ale w Lesznie kilka razy pojedziemy (m.in. 13 maja - po GP Europy). Mamy jednak jeszcze czas. Nie zamierzam powoływać pod broń 15 ludzi, bo to bez sensu. To najbliższe wyniki same ich wybiorą. I wtedy zaczniemy przygotowania z grupą siedmiu zawodników. Przecież po pierwszych meczach ligowych Jaguś w kadrze nie miałby racji bytu, a zmazał wszystko jednym występem. Zobaczmy, że dziś najlepszą średnią z Polaków ma Baliński i według mnie powinien być jednym z kluczowych kadrowiczów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto