Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ciąża świetnie regeneruje

Wojciech Koerber
Rozmowa z Andrzejem Niemczykiem, byłym trenerem dwukrotnych mistrzyń Europy * Pod koniec września ME w Belgii i Luxemburgu, czy szczyt formy u złotek przyszedł w odpowiednim momencie? - Uważam, że tak, do mistrzostw ...

Rozmowa z Andrzejem Niemczykiem, byłym trenerem dwukrotnych mistrzyń Europy

* Pod koniec września ME w Belgii i Luxemburgu, czy szczyt formy u złotek przyszedł w odpowiednim momencie?
- Uważam, że tak, do mistrzostw Europy już się nie powinien ulotnić. Zawodniczki wejdą w stabilizację formy i będzie OK. Pamiętajmy, że w odwodzie są jeszcze Małgorzata Glinka, Aśka Mirek, Kamila Frątczak czy Natalia Bamber. Gosia rokrocznie właśnie o tej porze rozpoczynała przygotowania. My wyjeżdżaliśmy na Grand Prix, a ona zostawała w domu. Dlatego nie boję się, że nie zdąży. Mirek zawsze była najlepszą wchodzącą, gdy dochodziło do sytuacji kryzysowych. Frątczak to z kolei jedna z najlepszych zawodniczek po przekątnej, tyle że kontuzjogenna, a Bamber, wiadomo - najbardziej uniwersalna. Uważam również, że na środek powinna wrócić Kaśka Skowrońska, bo ta trzecia, młodziutka Bednarek, to duży talent, ale jeszcze niebezpieczna. Krótko mówiąc, myślę, że rysuje się perspektywa zdobycia trzeciego z kolei złotego medalu ME. Bo formę trzeba udowadniać na parkiecie, a ruskie są ostatnie mistrzyniami świata tylko na papierze.
* Grand Prix uchodzi za imprezę komercyjną, ale jednak zdobywa się na niej punkty rankingowe. Walka idzie więc na poważnie. Czyli złotka odzyskują swoją wartość?
- Na pewno, choć ja mam do światowej federacji pretensje. Bo jeśli na tej imprezie zdobywa się punkty, to musi grać każdy z każdym. A jest tak, że jedni grają dwa razy z silniejszymi, a raz ze słabszymi. Inni z kolei mają odwrotny układ. Dzięki temu Japonia, pod którą układano plan gier, zawsze wchodziła do finału. Na szczęście teraz jej się to nie udało.
* Głównym celem naszej drużyny jest jednak awans na igrzyska. Jak dostać się do Pekinu najkrótszą drogą?
- Trzeba stanąć na podium mistrzostw Europy. Medalistki tej imprezy jadą bowiem na Puchar Świata, a tam olimpijskie paszporty automatycznie wywalczy pierwsza trójka. Pamiętajmy, że na PŚ zabraknie Chinek, zatem może to być najprostsza droga. Później są jeszcze eliminacyjne turnieje kontynentalne, ale nam brakuje punktów w rankingu. Włoszek już nie przeskoczymy, więc tam pojadą one i Rosjanki.
* Dorota Świeniewicz z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej. To chyba również dobry znak.
- Oczywiście. Zresztą, tak musiało być. To typ szczupły, umięśniony, a ciąża świetnie odnawia, to najlepsza regeneracja dla organizmu. Gdyby Dorota była ciężkim typem, ten powrót do formy mógłby trwać dłużej. A tak, ona może być niedługo w jeszcze lepszej kondycji niż była na poprzednich ME w Zagrzebiu.
* A jak Pan odnalazł się w nowej roli - dziennikarza i eksperta?
- Dziękuję, dobrze. W tej chwili pracuję nad elektronicznym podręcznikiem do podstaw siatkówki. Z magazynem SuperVolley otwieramy akademię siatkówki dla 9-10-latków, tworząc grupy chłopców i dziewcząt. Szkółki zamierzamy otworzyć, na początek, m.in. w Łodzi, Częstochowie, Kielcach, Lublinie i Wrocławiu. Chcę porozsyłać ten poradnik z podstawami szkolenia, bo jest robionych sporo błędów. Np. trenerzy każą dzieciom skakać, a ja przez pierwsze półtora roku tego zabraniam. Bo dopóki mięśnie nie są rozbudowane i brakuje tych amortyzatorów, to zbyt duże obciążenia dla stawów. Poza tym bez skakania dziecko jest w stanie lepiej się kontrolować i pracować nad koordynacją. Program jest rozpisany na 5 lat. W pierwszym roku ćwiczy się pojedynczo, w drugim roku - już w parach, w trzecim - trójkami i dopiero na koniec szkolenia dochodzimy do gry szóstkami. Nie ma nic gorszego jak zaczynanie od tego ostatniego. Dzieci zwyczajnie nie mają jeszcze do tego umiejętności. Pracy jest sporo, ale płacą dobrze, więc trzeba działać.
* Kto ma pracować we wrocławskiej filii akademii?
- Uzgodniłem już z Irkiem Kłosem, że weźmie męską grupę, a w pracę ma się też zaangażować Edward Superlak. Za Irka wciąż czuję się odpowiedzialny, bo został rzucony na głęboką wodę i nie zdążyłem dokończyć z nim pracy. We wrześniu pojedzie też jako komentator TVP do Moskwy na finałów ME mężczyzn. Przypominam, że to m.in. on zdobył dla Polski ostatni medal tej imprezy(srebro w 1983 roku - red.).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto