Chudik w Politechnice

Słowak już opuścił Gwardię, o tym samym myśli rozżalony Jakub Markiewicz

– Ja nie lubię dużych miast, tych wszystkich korków, ale moja dziewczyna pracuje w Warszawie – wyjaśnia Pavel Chudik. I dlatego od nowego sezonu on też będzie pracował w Warszawie

Rafał Jarząbski, Marcin Ciesielski i Paweł Nawrocki – tak wygląda na dziś kadra wrocławskiej Gwardii, szóstego zespołu PLS. Tylko ci zawodnicy mają ważne kontrakty z klubem na najbliższy sezon. Wczoraj roczną umowę z Politechniką Warszawa parafował rozgrywający Pavel Chudik. A jeśli z zespołu odchodzi gracz występujący na tej pozycji, to chyba już można mówić o rewolucji.

Bez konkretów
– To prawda, będę grał w Warszawie. A Gwardia? Po sezonie nikt ze mną nie rozmawiał. Jacek (trener Grabowski – red.) powiedział tylko, że chciałby, abym został. Kiedy zdawałem mieszkanie, swoje oczekiwania przedstawiłem też Staszkowi (Łopacińskiemu – menedżerowi sekcji). I to tyle – mówi Chudik. We Wrocławiu zarabiał około 18 tysięcy miesięcznie, a to – jak na niego – naprawdę nieduże pieniądze.

Kasa musi się zgadzać
– Znaliśmy oczekiwania Pavla i mogę powiedzieć, że byłyby one trudne do spełnienia. Zalegamy zawodnikowi z jedną miesięczną pensją, ale rozstaliśmy się w bardzo dobrym nastroju – mówi Stanisław Łopaciński. Chudik miał dwie oferty z Polski – z Politechniki Warszawa i Jadaru Radom. – Bardzo dobrze rozmawiało mi się z ludźmi z Radomia, ale wybrałem Warszawę. Ja nie lubię dużych miast, tych korków, jednak w stolicy mam Radka Rybaka, którego znam jeszcze z Jastrzębia. Poza tym pracuje tam moja dziewczyna Ola, więc można powiedzieć, że zrobiłem to również dla niej – tłumaczy Chudik. Dodajmy, że zrobił to również po to, by być w zgodzie ze swoimi zasadami. Kiedy pieniędzy nie otrzymuje zgodnie z umową, po prostu odchodzi. Sentymenty to ostatnia rzecz, jaką się kieruje w finansowych kwestiach.

Polecił kolegę
W Gwardii Słowak trzymał się blisko z Jakubem Markiewiczem i Wojciechem Szczurowskim. Usługi tego pierwszego zaanonsował już działaczom Politechniki. – Mówiłem im o Kubie, ale nie wiem, jakie szefowie klubu mają zamiary – wyjaśnia Chudik. Z Markiewiczem rozmawiał wczoraj przed południem, ale – jak zaznacza – nie o siatkówce. Nawet nie poinformował go o podpisaniu kontraktu w stolicy. A jak swoją przyszłość widzi sam Markiewicz?

Plotka z Krupniczej
– Na 99 procent kończę swoją przygodę z gwardyjską siatkówką. I na pewno przyczyniła się do tego plotka, rozpuszczona w klubie, że w czasie ostatnich meczów z Politechniką nie grałem, bo symulowałem kontuzję. Byłem ostatnio na badaniach w Warszawie i czeka mnie zabieg wycięcia rogu łękotki. Dziś jeszcze nie wiem, czy jest sens się jemu poddawać, czy może trzeba po prostu kończyć karierę. Powtórzę, że walka o miejsca 8-10 już mnie nie interesuje. A z Politechniki żadnej oferty nie otrzymałem – tłumaczy rozżalony Markiewicz.
Niewiadomych w Gwardii jest sporo. Ultimatum dostali bowiem Maciej Krupnik i Mariusz Dutkiewicz – albo gra w siatkówkę, albo praca w policji. Do tej pory obaj te funkcje mogli łączyć. – Nie załamujemy się. Rok temu o tej porze było dużo gorzej. Mieliśmy milion złotych długu – przypomina Stanisław Łopaciński. •

Pavel Chudik
Urodzony: 19.05.1974 w Bańskiej Bystrzycy.
Wzrost: 190 cm
Kariera klubowa: Matador Puchov (1993-1998), Aon HotVolleys Wiedeń (1998-2001), KS Nysa (2001-2002), Ivett Jastrzębie Borynia (2002-2005), Gwardia Wrocław (2005-2006).
Sukcesy: mistrzostwo i Puchar Austrii, złoty i brązowy medal MP (z Jastrzębiem).