Byłam w szoku

WROCŁAW
Siatkarki ZEC ESV Gwardii podejmą dziś w zaległym meczu serii A Telenet Mielec (godz. 18, ul. Krupnicza). - Kiedy zobaczyłam w telegazecie, że Mielec pokonał w sobotę Bielsko, byłam w dużym szoku - mówi atakująca Gwardii, Anna Barańska.

* Wasz ostatni, przegrany (1:3) mecz z Naftą Piła transmitował Polsat Sport, ale kamery telewizyjne chyba nie były przyczyną porażki?
- Myślę, że każda z nas miała jakąś tremę, ale tylko przed spotkaniem. Gdy się zaczęła rozgrzewka, odbijanie piłek, myślałyśmy już tylko o tym, jaką taktykę obrać i w jaki sposób pokonać przeciwnika. Szybko zapomniałyśmy o obecności kamer.
* Ty wypadłaś, przede wszystkim w dwóch pierwszych partiach, bardzo dobrze. Latem mówiłaś nam o pewnych ofertach z Włoch, czy ostatnio docierają do ciebie podobne?
- Osobiście o takich nie słyszałam. Nie mam też żadnych przecieków.
* Mecz z Telenetem, w myśl regulaminu, nie powinien się już w zasadzie odbyć, ale PZPS postanowił inaczej. Czujecie się poszkodowane, że musicie wyjść na parkiet przeciwko mielczankom?
- Z jednej strony odczuwamy niedosyt, a cała sprawa trochę nas zdenerwowała. Ale skoro taka jest decyzja, to postaramy się udowodnić w sportowej walce, kto jest lepszy.
* Zwycięstwo Telenetu nad silną Stalą musiało zrobić jednak na was wrażenie?
- I tak było. Gdy zobaczyłam ten wynik w telegazecie, byłam w dużym szoku. Takie rozstrzygnięcie nie było dla nas korzystne, ponieważ m.in. z Telenetem rywalizujemy o czwarte miejsce przed fazą play off, a do zakończenia rundy zasadniczej został już nam tylko - oprócz dzisiejszego meczu - wyjazd do Warszawy. Widać, że mielczanki są w gazie, bo wcześniej wygrały również z Danterem. Czeka nas dziś trudna przeprawa, ale atut własnej hali jest po naszej stronie. Motywacji też nam nie zabraknie. Przypominam, że w Mielcu wygrałyśmy 3:0 i zrobimy wszystko, by ten wynik powtórzyć.