Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Być, albo nie być

Michał Lizak
W pierwszym meczu w Sopocie Andres Rodriguez świetnie radził sobie z obroną Christiana Dalamau. Dziś BOT Turów znowu będzie potrzebował jego punktów. FOT. Mikołaj Nowacki
W pierwszym meczu w Sopocie Andres Rodriguez świetnie radził sobie z obroną Christiana Dalamau. Dziś BOT Turów znowu będzie potrzebował jego punktów. FOT. Mikołaj Nowacki
W finale gra się co prawda do czterech zwycięstw, ale wydaje się, że to dzisiejszy, trzeci mecz BOT Turowa z Prokomem Treflem (godz. 17, TV 4 i Polsat Sport) będzie kluczowy dla losów walki o złoto.

W finale gra się co prawda do czterech zwycięstw, ale wydaje się, że to dzisiejszy, trzeci mecz BOT Turowa z Prokomem Treflem (godz. 17, TV 4 i Polsat Sport) będzie kluczowy dla losów walki o złoto. Jeśli wygrają goście - chyba nikt i nic nie odbierze im już czwartego z rzędu tytułu mistrza Polski

Po raz pierwszy w historii w Zgorzelcu rozegrane zostaną mecze finałowe, a wiec już z tego względu dzisiejszy pojedynek ma szczególny wymiar. Ale dla losów finałowej rywalizacji kluczowe jest jedno - BOT Turów nie może dopuścić do prowadzenie rywali 3-0, bo wówczas losy tytułu mogą być już praktycznie przesądzone. Wygrać z tak silnym rywalem, jak ekipa z Trójmiasta, cztery razy z rzędu to zadanie z gatunku tych niewykonalnych.
Gospodarze są pod ścianą, ale to wcale nie musi oznaczać, że ich przyszłość rysuje się nieciekawych kolorach. W tegorocznej fazie play-off obrońcy tytułu 5 razy grali na wyjazdach i wygrali zaledwie jeden pojedynek - w I rundzie play-off z Polpharmą w Starogardzie Gdańskim. W półfinale w przegrali wszystkie pojedynki we Włocławku, z reguły dość wyraźnie. Poza Sopotem podopieczni trenera Eugeniusza Kijewskiego tracą wiele ze swoich atutów.
Inaczej jest w przypadku BOT Turowa. Drużyna Saso Filipovskiego w spotkaniach z ASCO Śląskiem potwierdzała, że umie wydobyć się z opresji. Po przegranym u siebie meczu numer 2, szybko odrobiła straty we Wrocławiu. A więc nie ma powodów, by finałową rywalizację już spisywać na straty.
Gospodarze do spotkań we własnej hali przygotowują się od wtorku, choć trenerzy szczegółową analizę spotkań z Sopotu przygotowywali już w poniedziałek. We Wtorek i w środę drużyna miał dwa treningi, wczoraj już tylko jeden. - W Sopocie byliśmy naprawdę dobrze przygotowani na grę z Prokomem, ale na parkiecie - zwłaszcza w drugim meczu - nie było tego widać. Teraz trzeba będzie to zmienić - podkreśla Slobodan Ljubotina, który z głębokiego rezerwowego wyrósł w fazie play-off na ważnego gracza BOT Turowa. O szczegółach szczegółach taktyki nikt w BOT Turowie nie chce mówić. - Będziemy gotowi do walki i mam nadzieję, że efekty przygotowań zobaczymy na parkiecie - twierdzi Boban Mitev, II trener ekipy ze Zgorzelca.
Prokom wczoraj miał dzień w podróży. Mistrzowie Polski przylecieli na Dolny Śląsk samolotem rejsowym (Gdańsk-Warszawa-Wrocław) i około 19 mieli zameldować się w Zgorzelcu. Na miejscu już nie trenowali.
* Bilety na mecze finałowe w Zgorzelcu będą dziś do nabycia w kasach hali na dwie godziny przed spotkaniem. Ceny wejściówek: pakiet jednodniowy - 40, 35, 30 i 25 zł; pakiet dwudniowy: 70, 60, 50 i 40 zł.

LICZBA MECZU
54
tyle punktów pozwolili rzucić ekipie z Sopotu koszykarze BOT Turowa podczas meczu w Zgorzelcu w sezonie zasadniczym (74:54). Jeśli teraz ich obrona będzie równie skuteczna - zwycięstwo mają pewne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto