Biznes żony radnego

Żona radnego Macały prowadzi z gminą interesy. Ma od niej dotacje, za grosze wynajmuje korty.
Sto tysięcy złotych rocznie dostaje z miejskiego budżetu firma PHU Macała, należąca do żony radnego Henryka Macały ze współrządzącego miastem klubu radnych Rafała Dutkiewicza. W zamian prowadzi dziecięcy teatrzyk, klub seniora, świetlicę środowiskową i sekcję plastyczną w domu kultury przy ul. Rękodzielniczej na Pilczycach.

Pomieszczenia domu kultury wynajmuje od wrocławskiego magistratu. Czynsz: 1779 zł miesięcznie. Decyzję, że to właśnie jej firma dostanie pomieszczenia, Rada Osiedla Pilczyce-Kozanów-Popowice podjęła w 2004 roku. Radny Macała był wtedy przewodniczącym tej rady i radnym współrządzącego Wrocławiem PiS-u.
Na dodatek PHU Macała od 18 lat wynajmuje korty na stadionie przy ul. Lotniczej. MOSiR nie zorganizował na nie przetargu, choć zrobił tak w przypadku tych przy ul. Racławickiej. Korty przy Lotniczej należały do Dzielnicowego Ośrodka Sportu i Rekreacji Fabryczna. Henryk Macała był jego pracownikiem - kierownikiem stadionu przy Lotniczej. Później DOSiR był przekształcany w Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, a Macała awansował. Dziś pracuje w Młodzieżowym Centrum Sportu (utworzonym na miejsce MOSiR-u).

Firma jego żony wynajmuje korty do dziś. Czynsz w 1990 roku wynosił 3 miliony starych zł (dziś 300 zł). W 2004 kwota urosła do 570 zł za sześć kortów i przyległy teren - łącznie 4400 mkw.
W 2005 roku dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Paweł Łosiński zawarł z PHU Macała nową umowę - na trzy lata. Czynsz wzrósł do 2440 zł. Razem z czynszem za inne obiekty jest to niecałe 3000 zł.
Ale w tym samym roku MOSiR wystawił na przetarg korty przy ul. Racławickiej. Nadawały się do generalnego remontu. Wydzierżawił je za 6500 zł miesięcznie znany polski tenisista Bartosz Dąbrowski.
Państwo Macałowie są przekonani, że nie robią nic nieetycznego i niezgodnego z prawem.
- Z domem kultury na Rękodzielniczej jestem związana od 1980 roku - mówi Jolanta Macała. Jej mąż pracował tu jeszcze wcześniej.
- Na początku lat 90. miasto zrezygnowało z prowadzenia domu kultury, a budynek przekazano radzie osiedla. W 1993 roku rada poprosiła mnie, żebym kierowała placówką. Budynek był wtedy w ruinie.

Jolanta Macała opowiada, jak wszystko musiała odnowić i wyremontować. Pokazuje kronikę. Obiekt cały rok tętni życiem. Jest teatrzyk, pełno imprez, świetlica dla dzieci. W 1999 roku jej firma wygrała przetarg organizowany przez ZGK Fabryczna na wynajem. Umowa była na pięć lat. W 2004 roku nowego przetargu już nie było. Wystarczyła uchwała rady osiedla. Ale jej przewodniczący - mąż Jolanty Macały - o przedłużenie umowy nie zabiegał. Wstrzymał się od głosu - zapewnia małżonka radnego.
Z kolei korty tenisowe wynajęła w 1990 roku na prośbę dyrektora Ośrodka Sportu i Rekreacji.
- DOSiR był w finansowych kłopotach, dyrektor wręcz apelował, by wynajmować majątek - przypomina Henryk Macała. - Przez ten czas zrobiliśmy tam oświetlenie, scenę, mniejsze remonty. Gdyby nam zabrali te korty, poszlibyśmy do sądu. A jak zostałem radnym, to z żoną podpisałem rozdzielność majątkową. W ubiegłej kadencji sprawa była badana i nie stwierdzono uchybień