Najstarszy polski żużlowiec kończy dziś 48 lat
W 1975 roku Andrzej Huszcza zadebiutował w barwach klubu z Zielonej Góry. Nazwa drużyny zmieniała się kilkakrotnie, ale Dziadek – jak od pewnego czasu kibice pieszczotliwie nazywają Huszczę – niezmiennie reprezentował jej barwy. W pierwszym meczu, na oczach matki (nie chciała się zgodzić na podjęcie przez syna zajęć w szkółce żużlowej, więc stosowny podpis złożyła siostra) uderzył w bandę i złamał nogę. Później było już tylko lepiej.
– Najwspanialszym dniem w moim życiu był 22 lipca 1982 roku. Rano urodziła mi się córka, a po południu zostałem mistrzem Polski przed własną publicznością. To było niewiarygodne – mówi Huszcza, przed którym 31. sezon startów. Lepszy jest tylko Paweł Waloszek (32 lata na torze), ale Dziadek nie zamierza odpuszczać. Można być pewnym, że będzie się ścigał przynajmniej do pięćdziesiątki. To niesamowite, ale w tradycyjnym plebiscycie „Gazety Lubuskiej” na najlepszego sportowca regionu nieprzerwanie od 1977 roku plasuje się w pierwszej dziesiątce (w ostatniej edycji był trzeci za Tomaszem Kucharskim i Beatą Sokołowską-Kuleszą).
Jubilat ma żonę Małgorzatę (prowadzi dom w Raculi i kroniki dokumentujące karierę męża) oraz trzy córki. Jaki prezent mu szykują? – Będzie kameralnie. Andrzej i jego cztery baby. Przygotujemy smażonego karpia i mały torcik. W poście słodkiego nie jemy, ale to wyjątkowy dzień. A później Andrzej poleci na trening – zdradza żona, najwierniejsza fanka.
Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?