Ach, te baby

Z kim całowała się Doda, komu pokazywała piersi Maryla Rodowicz i dlaczego Kasia Cerekwicka musiała szybko uciekać z amfiteatru

Tegoroczny festiwal w Opolu należał do kobiet. To one triumfowały na scenie i poza nią. Najważniejszą gwiazdą była Doda Elektroda, za którą szalały tłumy. Głównie mężczyzn

Po wokalistce zespołu Virgin wcale nie było widać, że niedawno przeszła operację kręgosłupa. Szalała na scenie. I poza nią.
– Czuję się świetnie. To wszystko zasługa rehabilitacji – tłumaczyła ubrana w kuse wdzianko. Sił dodawał jej mąż Radek Majdan. Oboje całowali się cały czas i ściskali. Ku uciesze fotoreporterów. – Radziu, Radziu – krzyczała Doda, gdy ten klepał ją po tyłku.
Doda odebrała w Opolu nagrodę za najlepszą płytę pop („Ficca”) i pokazała „fuck off” prowadzącemu galę Skibie. Powód? Lider Big Cyca stwierdził, że wokalistka Virgin mogłaby też wystąpić w konkursie Miss Mokrego Podkoszulka.

Beata – wielka przegrana
Niezadowolona w tym roku z Opola może być Beata Kozidrak. Była nominowana w dwóch kategoriach, a nie dostała żadnej statuetki. – Nie przyjechaliśmy po nagrody. My się już nie ścigamy – próbowała ratować sytuację. Dzielnie wspierał ją mąż, który biegał za lekko ubraną żoną: – Szybko, do samochodu, bo się przeziębisz – krzyczał.
Na otarcie łez Beata dostała platynową płytę za swój ostatni album „Teraz płynę”.
Najważniejsza nagroda, za przebój roku, powędrowała do Kasi Cerekwickiej za piosenkę „Na kolana”. Wokalistka nie przetańczyła jednak ze szczęścia całej nocy. – Nie mogę – tłumaczyła. – Jutro mam egzaminy na studiach. Muszę się jeszcze pouczyć. Wierzę, że moi profesorowie popatrzą na mnie łaskawszym okiem – uśmiechała się.

Żadnego seksu, mało alkoholu
Prawie nikt nie oblewał sukcesu. – Nie będzie żadnego seksu, narkotyków i morza wódki. Po prostu nie możemy, bo jutro gramy dwa koncerty – tłumaczył Szymon Wydra, który z zespołem Carpe Diem zdobył Superjedynkę za płytę rockową.
– To nie te czasy. Kiedyś to się piło piwko na tyłach amfiteatru, a potem imprezowało do białego rana. Teraz ci młodzi ludzie nie mają fantazji – narzekał Romuald Lipko z Budki Suflera, który od 26 lat przyjeżdża na święto polskiej piosenki.
Tym, że alkohol może poplątać język i nogi, nie przejmował się prowadzący jeden z koncertów Skiba z zespołu Big Cyc. Przed milionową publicznością szczerze wyznawał, że jest niezbyt trzeźwy.

Piersi Maryli
Wiele zamieszania wprowadziła Maryla Rodowicz, która zdobyła nagrodę dla artystki roku. Pod koniec piosenki „Wszyscy chcą kochać” odsłoniła płaszczyk i pokazała dwie olbrzymie piersi. Dopiero z bliska można było zobaczyć, że nie są prawdziwe, tylko namalowane na koszulce.
Sporo nerwów najadła się Pati Yang, przed której występem nagle wysiadło nagłośnienie i wokalistka jak sparaliżowana stała w ciszy na scenie.
W kuluarach można było się przekonać, że Mietek Szcześniak trochę przytył. I że Krzysztofowi Cugowskiemu z Budki Suflera znów dokucza biodro, bo przez cały czas kulał.
Małgorzata Ostrowska siedziała samotnie w barze. – Mam tremę, bo pierwszy raz wręczam nagrodę, a wolę śpiewać – mówiła. Samotnie siedział też Sebastian Karpiel-Bułecka z zespołu Zakopower. Kayah, o której się mówi, że jest jego nową sympatią, nie przyjechała. Podobnie jak kilku innych artystów. 43. festiwal można spokojnie nazwać imprezą wielkich nieobecnych. Superjedynki dla płyty literackiej i telewidzów dostał Piotr Rubik z zespołem. Nagrody osobiście nie odebrali. Wybrali koncert w Płocku. •