Camille zaprosiła do niebieskiego świata, w łagodnej i niebieskiej scenografii. Na początku popłynął głos z taśmy, z przetłumaczonym przesłaniem Camille. Mówiła, że będzie śpiewać o tym, że życie odda nam tylko to, co zasialiśmy. Płytą „OUÏ”, którą promowała tego wieczoru, złożyła hołd swojemu ojcu, piosenkarzowi, który ją wszystkiego nauczył. A potem było już tylko coraz bardziej energicznie, choć w pewnym momencie przeczytała po polsku opowieść o muzyce i prośbę do publiczności. Camille z ekipą wyruszyła na widownię, zaprosiła do tradycyjnego francuskiego tańca dwójkę osób z publiczności (świetnie w tym klimacie odnalazł się Tomasz Leszczyński, aktor Capitolu). Razem ze swoim zespołem porwała publiczność do klaskania, tańca, niemal życia piosenką. Energia tego koncertu była niesamowita. A bisom nie było końca. Od paru lat okazuje się, że ludzie przychodzący na koncerty kochają po prostu dobrą zabawę. Tak było choćby podczas zeszłorocznego występu Jamie’ego Culluma. Tak było i teraz. Wystąpili: Camille: śpiew, fortepian, Gisela Razanatovo, Maddly Mendy Sylva, Christelle Lassort: chór, Clément Ducol: bębny, chór, Martin Gamet: gitara basowa, bębny, chór, Johan Dalgaard: inst. klawiszowe, fortepian, chór.
Jak wyprać kurtkę puchową?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?