Dzisiejsze działania pierwszej w Polsce grupy poszukującej dzików padłych na ASF oraz służb Powiatowego Lekarza Weterynarii i członków Koła Łowieckiego Ryś, który jest gospodarzem tego terenu, rozpoczęły się w Męcinie Małej. Nie bez powodu.
- Jesteśmy w miejscu oddalonym o około 800 metrów od miejsca pierwszego ogniska ASF u dzika odstrzelonego przez myśliwych i około trzech kilometrów od drugiego znalezionego padłego zwierzęcia tego samego gatunku. W sumie przypadków afrykańskiego pomoru świń na terenie powiatu gorlickiego było cztery, z czego dwa zwierzęta zostały znalezione padłe, a dwa odstrzelone - podaje Marcin Przybycień, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Gorlicach.
Oprócz badania wszystkich odstrzelonych dzików, przeszukiwania terenu, w którym odstrzelono lub znaleziono zarażone zwierzęta, a także wykonanych już oprysków ograniczających migrację dzików z Magurskiego Parku Narodowego, kolejnymi działaniami inspekcji weterynaryjnej, które mają przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się wirusa, są przeszukiwania z psami.
- Te wszystkie działania mają ograniczyć do jak najmniejszego obszaru ewentualne występowanie afrykańskiego pomoru świń, zdusić wirusa i nie dopuścić do rozprzestrzeniania się go na trzodę chlewną w gospodarstwach, mimo zastosowanej w nich bioasekuracji. Jednak niebezpieczeństwo zawsze istnieje. To jest biologia, nad którą ciężko jest zapanować, ale robimy wszystko, by nie doszło do tego zjawiska, do tego faktu - dodaje Marcin Przybycień.
Przeszukującym gorlickie lasy z psami przewodzi Krzysztof Patalon, lider pierwszej grupy poszukującej dzików padłych na ASF na terenie Polski.
- Idea wyszkolenia takich psów zrodziła się w 2019 roku. Weszliśmy we współpracę ze szkoleniowcami z ośrodka szkolenia psów w Sułkowicach, którzy od lat szkołą psy do poszukiwania zwłok ludzkich. W związku z tym, że metodyka poszukiwań zwłok ludzkich, czy też zwierzęcych trucheł jest praktycznie identyczna, skorzystaliśmy z ich doświadczeń, resztę dopasowaliśmy do naszych możliwości i potrzeb związanych z poszukiwaniem padłych zwierząt - podaje Krzysztof Patalon. - Pracujemy w trójkę, mamy przeszkolonych dziewięć psów, ale jednocześnie w trakcie poszukiwać pracuje od czterech do pięciu psów. W ramach przeszukań przygotowujemy też dokumentację sprawozdawczą. Tworzymy raport z przeszukania, tak by osoba, czy instytucja zlecająca przeszukania, miała szczegółową dokumentację na temat przeszukanego obszaru i ewentualnego miejsca znalezienia padliny - dodaje.
W ciągu jednego dnia przeszukiwań każdy przewodnik pokonuje ok. 17 km, a pies - ok. 25 km, w zależności od terenu i warunków pogodowych. W momencie wyczucia truchła dzika, pies nie zważając na przeszkody, dochodzi do szczątków i oznacza je. Przewodnik oznacza miejsce i wprowadza do systemu ZIPOD, oraz przeszukuje szczegółowo teren w promieniu 100 metrów.
Następnie o tym fakcie powiadamiany jest Powiatowy Lekarz Weterynarii i on dalej zleca osobom odpowiedzialnym pobranie próbek do analizy, uprzątnięcie truchła oraz dezynfekcje terenu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
