Musical od momentu powstania w 1968 roku, zdobył ogromne rzesze fanów, "Let the sunshine" czy "The Age of Aquarius" stały się światowymi hitami. Do wielkiej popularności "Hair" przyczynił się do tego z pewnością Milos Forman, który zdecydował się zekranizować broadwayowski przebój.
Przedstawienie Capitolu to druga w Polsce inscenizacja musicalu. Pierwszą, w latach dziewięćdziesiątych, wystawił gdyński Teatr Muzyczny. Premiera "Hair" we Wrocławiu to także prapremiera nowego tłumaczenia musicalu, którego dokonali Konrad i Agnieszka Imielowie.
- Próby do spektaklu trwały już od października, ubiegłego roku. Scena gra rolę pracowni artystycznej, gdzie spotykają się artyści z różnych sfer społecznych - wyjaśnia Imiela. - Naszym celem nie było dokładne odwzorowane środowiska hippisów. "Hair"polega na tym żeby być na scenie, a nie na niej grać.
Adaptacja scenariusza: Cezary Studniak
Reżyseria: Konrad Imiela
Tłumaczenie: Agnieszka & Konrad Imielowie
Scenografia: Michał Hrisulidis
Choreografia: Małgorzata Fijałkowska-Studniak, Jacek Gębura
Kostiumy: Mateusz Stępniak
Kierownictwo muzyczne: Adam Skrzypek
Choreografia walk: Maciej A. Maciejewski
Realizacja filmu: Wojciech Malina Malinowski
Obsada:
George Berger: Bartosz Picher
Claude Bukowski: Adrian Kąca (PWST)
Sheila: Agnieszka Bogdan / Justyna Antoniak
Jeannie: Monika Dawidziuk
Dionne: Emose Uhunmwangho
Crissy: Ewelina Adamska-Porczyk
Woof: Łukasz Wójcik / Sebastian Stankiewicz
Hud: Mikołaj Woubishet
Rozmowa z Sebastianem Stankiewiczem, musicalowym Woofem. Ciężko dzisiaj być hippisem? Myślę, że tak. Idee, które przyświecały twórcom ruchu hippisowskiego dawno zeszły na dalszy plan. Sam mam czasem zrelaksować się zapomnieć o problemach dnia powszedniego, ale nie można długo trwać w takim stanie. Zdrowy rozsądek w końcu zwycięża i w końcu jedzie się do warszawy grać w jakichś serialach, żeby mieć na chleb, dzisiaj nie można żyć dla wyższych idei, bo nie ma do tego warunków. Nie chciałeś nigdy być jednym z dzieci kwiatów? Może i wierzyłem w podobne rzeczy, ale na pewno nie w takich ciuchach. Nie podobają Ci się? Nie, ale chyba nigdy nie wpadłbym, żeby coś takiego na siebie włożyć. Dobrze, że mieliśmy jakiś wybór i stroje nie były nam z góry przydzielane, każdy mógł sobie wybrać coś, w czym będzie mu wygodnie i będzie mógł bez problemów tańczyć. Ja, na przykład, wybrałem sobie piękne buty na koturnach, których zazdrości mi cała ekipa, do tego standardowo dzwony, koszula, oczywiście poobszywana koralikami i kamizelka. Dla śmiechu zapuściłem sobie też wąsy, ale ostatecznie zostawiłem je, bo jak stwierdził Konrad, pasują do mojego hippisa. Dziękuję za rozmowę. |
Czytaj też:
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?