Mamy cztery razy więcej telefonów komórkowych, dwa razy więcej zmywarek, o tyle samo przybyło nam mikrofalówek. To nie koniec listy sprzętów, których liczba rośnie na Dolnym Śląsku. Tak wynika z badań wrocławskiego Urzędu Statystycznego.
- To świadczy o realnym bogaceniu się Dolnego Śląska. Bo wyższa pensja jest mało warta, gdy nie można za nią nic kupić - tłumaczy ekonomista dr Andrzej Sucholiński z Wyższej Szkoły Bankowej. - Część tych towarów kupujemy pewnie na kredyt, ale to też oznacza, że region czuje się bogatszy i pewniejszy co do swojej przyszłości - uważa dr Sucholiński.
Dolnoślązacy bardziej też troszczą się o swoje zdrowie. W 2006 roku statystyczny mieszkaniec województwa zjadł 30 proc. mniej ziemniaków niż w 2000 roku. W ciągu trzech lat ograniczył też tłuszcze zwierzęce o 20 proc. W ciągu jednego roku zaczął pić 21 proc. więcej soków i 11 proc. wody mineralnej. Do samych owoców przekonuje się powoli, podobnie jest z rybami. Pierwszy raz od 5 lat Dolnoślązak zjadł więcej makreli i dorszy o prawie pół kilograma. Znacznie za to spadła ochota na mleko. Wypija się go miesięcznie mniej o prawie półtora litra w porównaniu do roku 2005. Więcej jemy za to jogurtów i serków homogenizowanych.
- Tak jak cały świat wzoruje się na Stanach Zjednoczonych, tak my spoglądamy w stronę bogatszej części Europy - tłumaczy socjolog dr Robert Majkut. - Nie mnie oceniać, czy to złe, czy dobre - zaznacza.
Chętnie za to naszą nową dietę ocenia lekarz dietetyk Agnieszka Grzebyk.
- Taki jadłospis może wyjść Polakom tylko na dobre - wyjaśnia Grzebyk. - Menu typu golonka czy smalec to przeszłość. Kiedyś można było takie rzeczy jeść, bo mięso pochodziło z ekologicznych gospodarstw. Dziś kupujemy je najczęściej w hipermarketach i te cięższe produkty przestały być tak zdrowe. Dlatego nowa dieta to przystosowanie do gorszej jakości w sklepach.
Portret zdrowych i skorych do zakupów burzy tylko brak gościnności wobec ankieterów z Urzędu Statystycznego. Coraz więcej ludzi odmawia im odpowiedzi na pytania.
- Niedźwiedzią przysługę robią nam wszelkiego rodzaju akwizytorzy - wyjaśnia pani Wysoczańska z wrocławskiego Urzędu.
Spora część boi się też, że ich odpowiedzi ujrzą światło dzienne, ale urzędnicy zapewniają, że ankiet nie udostępniają nawet prokuratorom.
Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?