Zwłoka szefów

WROCŁAW

Dwaj byli szefowie Fabryki Maszyn Fadroma S.A. we Wrocławiu są podejrzani o działanie na szkodę spółki – dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. Sprawę prowadzi wrocławska delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratura.

W ubiegłym tygodniu przesłuchano Andrzeja P., który w drugiej połowie 1999 r. był prezesem fabryki maszyn budowlanych i górniczych. Prokurator postawił mu zarzut niezgłoszenia upadłości spółki w terminie. W miniony wtorek taki sam zarzut postawiono jego poprzednikowi - Stanisławowi K. Obydwaj mężczyźni nie przyznali się do winy. Nasze informacje potwierdził rzecznik wrocławskiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Prowadzący śledztwo podejrzewają, że na skutek działalności prezesów, Fadroma straciła kilka milionów złotych. Sąd ogłosił upadłość przedsiębiorstwa pod koniec 1999 r. Długi spółki sięgały wtedy 30 milionów złotych. Udziały w Fadromie miał również Skarb Państwa.
Wniosek o ogłoszenie upadłości złożyli w sądzie wierzyciele. Sąd uznał, że zobowiązania znacznie przerastają majątek spółki, która od dłuższego czasu nie spłacała długów.
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w Fadromie wszczęto w styczniu 1999 r. Dokumentację spółki ciągle badają biegli. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, to dopiero początek sprawy. Kolejnym osobom będą stawiane zarzuty popełnienia przestępstw. Dwóm prezesom grozi kara do 5 lat więzienia.

Fadroma na sprzedaż
W drugiej połowie lat 90. Fabryka Maszyn Fadroma S.A. we Wrocławiu zatrudniała około 300 osób. Obecnie pracuje w niej zaledwie 100 osób. Zajmują się one produkcją maszyn budowlanych i górniczych. Od ponad dwóch lat w spółce trwa postępowanie upadłościowe. Fadromę chce kupić Przedsiębiorstwo Handlu Zagranicznego „Bumar” z siedzibą w Warszawie. Na razie prowadzone są rozmowy na temat sprzedaży. Biegły sądowy wycenił majątek Fadromy na kilkanaście milionów złotych.